Pisałem już kiedyś o tym kim w istocie był Zorro. Otóż był to meksykański latyfundysta, któremu zdawało się, że amerykański system prawny ocali jego pozycję i majątek. Walczył więc przeciwko żołnierzom własnego kraju i czekał, aż przyjdą doń Amerykanie. Kiedy w końcu przyszli okazało się, że mają zamiar odebrać mu ziemię, zaludnić ją osadnikami, a jego samego puścić z torbami. Stoa lat zaś po śmierci Zorro połkną jeszcze pamięć o nim kręcąc serię durnowatych filmów, które przyniosą krociowe zyski i uczynią z naszego bohatera postać nie tragiczną wcale a głupkowatą.
To samo jest z Robin Hoodem. Złodziej i oszust, który przeciwstawia się legalnej władzy szeryfa. Popiera przy tym całkowicie nie nadającego się na to stanowisko króla Ryszarda, który nie ulegnie żadnej presji i prędzej zniszczy królestwo miast je reformować. Zły król Jan jest co prawda wariatem, ale jego szaleństwo prowadzi go wprost do zguby a Anglię do swobód. Robin Hood tego nie rozumie i rabuje oraz morduje w imię rzekomej sprawiedliwości.
Jura Janosik, pijak i wartogłów, morderca duchownych i kupców. Przedstawiany zwykle jako szlachetny młodzieniec walczący o prawa biednych. Słusznie skazany i powieszony. To samo Ondrasz Szebesta zwany Ondraszkiem. Morderca i zbrodniarz gorszy jeszcze od Janosika, bo dłużej działający.
Do tego cała seria innych typów spod ciemnej gwiazdy, którzy byli bądź zwykłymi głupkami, bądź nasłanymi przez wroga prowokatorami jak Kostka Napierski.
W temacie zaś spontanicznych demonstracji najpełniej wypowiedział się Bolesław Prus w swoim niezapomnianym dziele pod tytułem „Faraon”. Opisuje tam Prus spontaniczną demonstrację prawowiernych Egipcjan, którzy, dowiedziawszy się, że za murami świątyni Amona są nieprzebrane skarby, a lud tymczasem głoduje, postanowili skarby te wydobyć i podzielić między siebie. Tak spontanicznie. Ich spontaniczność napotkała niestety na nieprzewidziane przeszkody, albowiem demonstrację swoją – jak raz – zaplanowali na ten sam dzień, w który przypadało zaćmienie słońca. Co za pech. Z wydobycia skarbów nic nie wyszło, bo przebiegli kapłani Amona postraszyli spontanicznych Egipcjan wiecznymi ciemnościami i ci od razu spuścili z tonu, to znaczy ze spontaniczności. I tak to się proszę Państwa plecie do czasów nam współczesnych.
Nie ma moi drodzy tajemniczych mścicieli. Jeśli chcą być mścicielami niech odsłonią twarze. Anonymous to druga strona medalu z napisem ACTA. Widać to już teraz po ogłoszeniu, że USA nie będą ratyfikować tego pakietu.
Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. Cały czas zaś są one dostępne na stronie www.coryllus.pl Zapraszam. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Gdzie to jest dokładnie, pojęcia nie mam.
31 stycznia o 18.30 w szkole ogrodniczej w Błoniu odbędzie się mój wieczór autorski poświęcony opisywanej tu sprawie odwołania mojego udziału w spotkaniu w młodzieżą Zespołu Szkół nr 1 w tym mieście.
Informuję również, że 2 lutego w muzeum Kraszewskiego w Poznaniu odbędzie się także mój wieczór autorski, a ja sam będzę obecny na Poznańskich Targach Książki dla Dzieci i Młodzieży odbywających się w dniach 3-5 lutego w Poznaniu. Zapraszam.
Inne tematy w dziale Polityka