Obywatel Izraela trafił do szpitala, a trzech młodych Polaków zostało zatrzymanych przez policję po bójce w auli poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Do przepychanki doszło w środę wieczorem, podczas uroczystości wręczania medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Gdy na mównicę wszedł David Peleg, ambasador Izraela w Polsce, wśród publiczności kilku alterglobalistów z Federacji Anarchistycznej rozwinęło transparent z wezwaniem "Dość rzezi w Gazie". Ambasador zamilkł, gdy solidaryzujący się z Palestyńczykami Polacy zaczęli w języku hebrajskim wzywać do uwolnienia Palestyny spod izraelskiej okupacji.
gazeta.pl
Resztę obejrzyjcie sami.
http://www.itvp.pl/player2.html?mode=3&channel=9999&video_id=22954&real_video_id=85638
Po prostu brak słów. Żyd furacko zaatakował (możliwe że członek ochrony ambasadora), protestujących wyrzucono z sali i zatrzymano. Zatrzymanie Polaków jest kompromitacją państwa polskiego - na swoich własnych śmieciach być pobitym przez obcego i jeszcze policja aresztuje nie tego co bije, ale pobitych.
Wyobraźcie sobie podobną sytuację - obywatel Polski podczas jakichkolwiek uroczystości w Izraelu atakuje izraelskich anarchistów, którzy np. wywieszają transparent "Żądamy rozliczenia pogromów w Kielcach i Jedwabnem". Co zrobiłyby służby porządkowe z Polakiem? Odpowiedź zbędna
PS. Jak obstawiacie - jutro Barbur popełni notkę o "haniebnym antysemickim wybryku na UAM"?
