Domena publiczna
Domena publiczna
MonikaKrzysztof MonikaKrzysztof
186
BLOG

Potwór, zwany losem. Dzień 15.

MonikaKrzysztof MonikaKrzysztof Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Siedząc w izolacji świat poznajemy w sposób „zdalny”. Tak samo niemal dla wszystkich pandemia też jest znana w sposób „zdalny”: czytamy statystyki, rosnące wskaźniki zachorowań, liczbę osób wyleczonych, anonimową listę zmarłych. Na samym początku pandemii media próbowały nam przybliżyć osoby zmarłe - dziś są określane tylko literami K (kobieta), M (mężczyzna) plus wiek i oczywiste określenie „osoba zmarła na choroby towarzyszące”. Każdy z nas powinien dziś wymyślić sobie „jakąś miłą chorobę do towarzystwa”. Albo gdzieś jej poszukać i wchodząc do szpitala uprzejmie ją „przedstawić lekarzom”, by wiedzieli, co mają zapisać „potem” w karcie chorobowej. W gorszej sytuacji są ci, którzy jeszcze nie wiedzą, że jakaś choroba im „towarzyszy”. 

Niewiele osób w Polsce zna kogoś, kto chorował na koronawirusa, wiec dla większości to taki nieco mityczny „potwór z szafy lub spod łóżka”. Dla niektórych jest to wystarczająca przyczyna by się bać, dla innych wręcz odwrotnie - skoro to tylko „potwór ze snów” można bagatelizować jego istnienie i także maseczki, niezbędny dystans społeczny, środki bezpieczeństwa. 

U naszych sąsiadów Białorusinów przy ludności 10 milionów jest już ponad 36 tysięcy zakażeń i żadnych restrykcji, zakazów a kilka dni temu zorganizowali huczne obchody Dnia Zwycięstwa. I niewiele się mówi o nowych zachorowaniach, ale niemal każdy zna kogoś kto choruje, a „sąsiadka staruszka zmarła na komplikacje płucne”. I podobnych osób „zmarłych na komplikacje” jest tam bardzo dużo. Gdyby je przebadać prawdopodobnie okazałoby się, że tam chorobą towarzyszącą był wirus COVID19. 

Dlaczego to pisze? Trochę z bezsilności: nie udało nam się z Moniką zlokalizować beztroskiej osoby, która  zaraziła Monikę i nas skazała na „domowe więzienie”. Szczęśliwie „skazała” tylko na więzienie nie zaś na komplikacje zdrowotne spowodowane przez choroby towarzyszące. Choć nie wiadomo czy wirus „nie obdarzy” Moniki lub mnie jakąś do dziś jeszcze niezdiagnozowaną chorobą towarzyszącą. Niepokojący był Moniki ból płuc (okolic), bo ból jest zawsze symptomem jakiegoś stanu zapalnego, choroby lub urazu. 

Gdzieś chodzą nieświadomi i beztroscy z  maseczkami noszonymi „na Mikołaja” (na szyi), „na dzięcioła” (z zakrytymi tylko ustami a odkrytym nosem), albo w ogóle, w swojej beztrosce nie nosząc maseczek wcale . Z naszej perspektywy zamknięcia myślimy o innych pechowcach, którzy przez innych niefrasobliwość trafią do szpitali lub na wyrywającą z życia kwarantannę. 

Życzymy wszystkim zdrowia i by nie spotkali na swojej drodze „siewców zarazy” .


Blog powstał w maju 2020 r. w związku z 29-dniową kwarantanną spowodowaną zakażeniem koronawirusem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości