Jesteśmy po badaniach, czekamy (już w domu) na wyniki. Powinny być albo dziś wieczorem, albo jutro rano. Chcę jednak poruszyć bardzo ciekawą kwestię odbioru listów czy przesyłek. Poczta Polska zdecydowała o zastosowaniu specjalnych procedur wobec osób, które są objęte kwarantanną. To oznacza, że poczta doręczy przesyłkę dopiero po zakończeniu kwarantanny przez adresata. I ma to sens, ale my tego sensu nie doświadczyliśmy.
W ubiegły piątek, poprosiłam sąsiada, żeby zerknął do skrzynki. Okazało się, że jest tam awizo, jednak nie do mnie, tylko do Krzyśka. Trochę się zdziwiłam, przecież tu nie mieszka, a tym bardziej nie jest zameldowany. Zaczęliśmy dzisiaj węszyć w tej sprawie. Krzysiek zadzwonił na pocztę i miły Pan poinformował, że jest to list polecony, za potwierdzeniem odbioru, więc nie mógł go zostawić w skrzynce. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nadawcą jest Sanepid, który nałożył kwarantannę, a tym samym uniemożliwia odbiór listu.
Rozumiecie coś z tego? Bo my nie.
... ciekawe, czy karty do głosowania dla osób na kwarantannie też byłyby doręczane za osobistym potwierdzeniem odbioru? :)
Komentarze