Domena publiczna
Domena publiczna
MonikaKrzysztof MonikaKrzysztof
1796
BLOG

Przedwczesna radość, czyli powikłania po koronawiruse

MonikaKrzysztof MonikaKrzysztof Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

Gdy 10 czerwca Krzysiek wrzucił post, byłam pewna że na tym zakończy się nasza przygoda z prowadzeniem bloga. Blog przecież powstał, aby opisać dzień po dniu jak wygląda życie w izolacji po wykryciu wirusa. Cieszyłam się, że już po wszystkim i za chwilę podejdę do tego na zasadzie: "było-minęło".   Niestety  nie minęło. Skutki korony odczuwam do dziś, czyli blisko 3 miesiące od dnia wykrycia. 

Gdy zostałam uznana za ozdrowieńca przez jakis czas czulam sie bardzo dobrze. Jednak gdy przez kilka nocy nie moglam spać z powodu nieokreslonego uścisku w klatce piersiowej/płucach, postanowiłam zrobić generalny przegląd organizmu. Nie było to jednak łatwe, ponieważ w większości przychodni dostępne są tylko teleporady lub wizyty stacjonarne gdy tele-lekarz uzna to za stosowne. W moim przypadku kilku lekarzy nie chciało spotkać się ze mną twarzą w twarz, ale w końcu trafiłam na Pana Doktora mocno zainteresowanego tematyką koronawirusową. Dostałam skierowania na badania krwi, moczu i prześwietlenie płuc. Gdy przyszły wyniki Pan Doktor zadzwonił do mnie mówiąc, że prześwietlenie płuc jest mocno niepokojące i chciałby żebym jednak zjawiła się u niego wraz z rtg płuc, które miałam robione gdy trafiłam 8 maja do szpitala. Różnica jest spora. W maju płuca bez zmian, w lipcu zmiany w prawym kącie przeponowo-żebrowym, zrosty na płucach i płyn. Zalecenia? - oszczędny tryb życia.No i może nie byłoby w tym nic dziwnego (szczególnie, że powszechnie wiadomo, że nie mamy na to lekarstwa), ALE JA SIĘ DUSZĘ. Od dwóch miesięcy nie mogę normalnie oddychać,  czuję w płucach naprzemiennie przygniatający ból i kłucia. Mam podwyższone tętno, serce wali mi jak oszalałe, a wejście po schodach na pierwsze piętro jest dla mnie wyczynem. Nie mam siły na szybszy spacer. Aktywności takie jak rower czy pływanie całkowicie odpadają. Jestem ciągle zmęczona. Do tego doszły problemy neurologiczne: omdlenia, zaburzenia pamięci, problemy z koncentracją i takie ogólne splątanie. Od dwóch miesięcy chodzę jak zombie. Na nic nie mam siły i czuję się gorzej niż podczas choroby. Różnica jest też taka, że podczas infekcji bardzo źle czułam się przez tydzień, a po rzekomym ozdrowieniu już ponad dwa miesiące nie mogę normalnie funkcjonować.

Lekarze są bezsilni. A przed chwilą zadzwonili ze szpitala zakaźnego, że zapraszają na zbadanie przeciwciał.


Blog powstał w maju 2020 r. w związku z 29-dniową kwarantanną spowodowaną zakażeniem koronawirusem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości