Zapraszam na stronę: http://bielecki.pl
Zapraszam na stronę: http://bielecki.pl
Cz-Bielecki Cz-Bielecki
810
BLOG

Impasy

Cz-Bielecki Cz-Bielecki Polityka Obserwuj notkę 3

Impas w polskiej polityce jest tak głęboki, że obejmuje oba znaczenia tego słowa. Po pierwsze, przy pozorach ruchów rządzących, panuje zastój i jakikolwiek postęp w obecnym stanie rzeczy jest niemożliwy. Po drugie, gracze wychodzą niższymi kartami, zakładając, że przeciwnik mający dołożyć kartę nie ma czym przebić lewy.

Słowem - nie dość, że jesteśmy w impasie, to politycy przy swoim karcianym stoliku wciąż impasują, bez zrozumienia, że w prawdziwej - europejskiej i światowej grze, Polska i Polacy mogą być wyimpasowani na dziesięciolecia. Amerykanista, prof. Lewicki, podsumowując wizytę prezydenta Obamy w Polsce, apelował o zrozumienie, gdzie są nasze twarde interesy związane z gazem łupkowym i energetycznym uniezależnieniem się od Rosji, a gdzie nasza polityka sprowadza się do ważnych, ale tylko gestów. Gdzie tworzymy podstawy siły kraju, a gdzie mgławicowe sny o potędze wyprowadzamy z natężania się.

Natężanie przychodzi nam tym łatwiej, że mrożkowski Polak jest na ogół po alkoholu lub przed. A że nasi politycy stoją kiepsko z angielszczyzną, nie przyswoili sobie jakże użytecznego terminu power projection – projekcja siły. Poczucie siły wyprowadzają więc z propagandy, ze słów, z gierek, z personalnych układanek. A tu trzeba stanąć na twardym dnie zamiast pływać na fali własnych słów. Przecież faktycznie przeciw naszym próbom (i realnej szansie na niezależność energetyczną) działa triumwirat rosyjsko-niemiecko-francuski. I to nie jest fantom, lecz układ realnych interesów.

Słowo impasse, sięgając do jego francuskich korzeni, oznacza brak dobrego wyjścia. Słownik podaje tu przykłady współczesnych znaczeń – impasu drogowego i kogoś, kto ucząc się do egzaminu pomija część programu, zakładając, że prawdopodobnie nie zostanie o to zapytany. Odwołałem się do różnych odcieni znaczeniowych słowa „impas”, bowiem fascynują mnie w naszym życiu impasy, które tworzymy sami sobie, nie do końca dostrzegając, że wpadamy we własne pułapki. Jeżeli na przyjęciach ludzie grupują się w przewężeniach wnętrz, to wynika to z odruchowego poszukiwania pretekstu do kameralnej rozmowy, skrócenia dystansu, niby przypadkowego zbliżenia do partnera. Czymś zgoła innym jest ślepo kończąca się ulica albo jej absurdalne zawężenie na skrzyżowaniu.

Fascynujące jest to, jak z tworzących się absurdalnych korków zmieniający się zarządcy nie wyciągają wniosków. Rysuje się w tym miejscu pytanie. Czy po tym, jak umieliśmy wyimpasować komunistów i odzyskać wolność, sami siebie nie blokujemy w kolejnych impasach, gdyż tak bardzo przyzwyczailiśmy się do życia w świecie absurdow? Sławomir Mrożek powiedział mi, zanim definitywnie wyemigrował z Polski, że sformułowanie „jak z Mrożka” głęboko go uraża. - To tak, jakbym ja Polaków wymyślił, a oni teraz tacy muszą być.  A ja tylko opisuję to, co widzę, jacy są– zakończył Mistrz z nieukrywanym smutkiem.

Artykuł ukazał się w tygodniku "Uważam, Rze"

71.632

P.S.

Zapraszam na mój kanał na YouTube: www.youtube.com/user/bieleckipl

Na początek relacja z akcji rozdawania "biletów kompromitacji miejskiej" w związku z podwyżką cen biletów w Warszawie.

Cz-Bielecki
O mnie Cz-Bielecki

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka