Mała obserwacja z wtorkowej sesji Rady Warszawy. Salę zaaranżowano tak, że część radnych rządzącej PO siedzi odwrócona plecami do radnych opozycji. Z kolei część radnych PIS ma przed oczami radnych SLD, a za plecami cały klub PO. Dodatkowo partia rządząca i opozycja siedzą przy oddzielnych stołach.
W takiej aranżacji zawarta jest funkcja: nie ma mowy o dialogu czy ucieraniu racji, dyskutowaniu o merytorycznych kwestiach. Jest tylko bezwględna siła większości 33 na 60 radnych.
73.060
Komentarze