Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
583
BLOG

Eternity - Żyd znaczy Świat, a Naftali Bennett to nie Ben-Gurion.

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Blogi Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Eternity. Nie siedzę ciągle w internecie, a szczególnie na stronie własnej. Zauważyłem w sobotę komentarz oraz cytat z mojej treści bez cudzysłowu. Postawiłeś tam Pan w tym komentarzu wiele tez. Odpowiadam mimo tego, że przez weekend ten komentarz zniknął:
1) Otóż co do treści radia Polskie Radio 24, wystarczy sobie wrzucić stronę www.polskieradio24.pl i posłuchać świetnych audycji Adriana Klarenbacha lub Piotra Nisztora, czy Małgorzaty Raczyńskiej-Weinsberg albo Doroty Kanii. Super słucha się w weekend „Przekładańca” Jachowicza. Radia trzeba słuchać „nontoperek” jak mawia ulica, by móc je oceniać według treści, czy merytoryczna, czy dobra. Jest w tym radiu wiele perełek, a felietony jednego z dziennikarzy telewizyjnych to wisienka na torcie. Pamiętać trzeba, że rośnie w tym radio młoda i młodsza Prawica. Inne komentarze są zbędne, dużo argumentów w audycjach przekonuje.
2) Co do niezrozumienia przez dziennikarzy nacji Żydów: Pisząc zastrzeżenia Pan nie miałeś zielonego pojęcia o historii Żydów w Londynie w XIX wieku, nie wiesz Pan, że to Polak stanął na czele izraelskiego wywiadu po II wojnie światowej i to on tworzył jego informacyjne czy osobowe podwaliny. Nie wiesz Pan zapewne także, że premier Izraela Naftali Bennett również jest „blisko spokrewniony” z izraelskim Mossadem oraz że był m.in. ministrem obrony. Dla mnie Żyd to nie bogacz z kilkorgiem dzieci (choć takie rodziny żydowskie istnieją) czy stereotyp.

Eternity – żydowska historia to także Israel Hogega (jeden z moich wcześniejszych artykułów), to historia Betlejem z bogatym Irtas (Płd-Zach. przedmieścia), Sadzawki Salomona, Dehajsza. To rody palestyńskie Sirhanów (i w Hamasie i Al-Fattah). To także Szin-Bet (Szabak) Izraelska Służba Bezpieczeństwa. Bogactwo wody na ziemiach i izraelskich i palestyńskich przełamane brakiem wody na większości obszarów, gdzie w czasie 8-miesięcznej suszy zagląda się do gnijących, pustych zbiorników by tę wodę znaleźć. To koczowanie przy przejściach ze strefy palestyńskiej do izraelskiej i odwrotnie - w spiekocie, bez wody, pod bronią pograniczników.
To z drugiej strony Jafa – Tel-Awiw, programy got talent, rozrywka, filmy i Michael Aloni, szerokie estakady, klimatyzacja, dobre restauracje, prężny biznes.
Z trzeciej strony to historia kibuców i kobiet w izraelskiej armii.

Żydzi mimo posiadania swojego państwa, okrojonego terytorium, to także obywatele większości z istniejących, innych państw. To wpływowi biznesmeni i politycy na całym świecie. Apel do Naftali Bennetta o pomoc Ukrainie w moim zamyśle obejmował poruszenie informacyjne w całej sieci izraelskich, żydowskich powiązań, wpłynięcie na decydentów, by zmniejszyli ryzyko wyjścia Rosjan z wojną poza Donbas i Mariupol. Po analizie ryzyka stwierdziłem, że ta opcja jeszcze do końca nie została wykorzystana do zahamowania Putina.
Wreszcie Hebrajczycy to kilkutysięczna historia ludu migrującego, szabas od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę, to wiele międzynarodowych firm prawniczych i farmaceutycznych i Tora, rabini, szmoncesy i Chasydzi. Reguły i kultura, które zachwycają.
To też współczesność i flashmob na izraelskim lotnisku, gdzie Izraelki śpiewem witają młodzież, która przyjechała na wymianę studencką z kilku krajów.

Izrael to też tęsknota za prawdziwym hummusem, zrobionym na oliwie z oliwek rosnących na żyznych polach koło Betlejem. To też wygnanie wpisane w paszport. To chęć posiedzenia na ławeczce w cieniu pinii, blisko fontanny. Izrael to także historia spisana na macewach w każdym zakątku świata. Israel to maca i manna, baranina i kurczak, sok z fig, pistacje.
Mam znajomego dziennikarza, Żyda, który jeździ po świecie robiąc reportaże dla Reutera od trzydziestu lat. Od tylu mniej więcej lat nie widzieliśmy się face to face. Czasem, gdy nie mam z nim kontaktu wystarczy mi sama świadomość, że żyje i nie zginął np. w Malezji, czy Somalii, albo Tajlandii czy w Chinach. Przyjaźń ponad granicami, ponad kulturami, świadcząca o człowieczeństwie.

Czy co jeszcze Panie Eternity Pana niepokoi?

Wpadłem ostatnio na pomysł, że Izraelczycy, gdyby chcieli uzyskać przewagę nad palestyńskimi terrorystami w enklawach palestyńskich wokół terytoriów Israela i dalej, w głąb lądu, to mogliby przekonywać do siebie Palestyńczyków, którym bracia-terroryści zabierali i zabierają do dziś majątki, firmy, stragany. Jest mnóstwo Palestyńczyków obrabowanych przez Hamas i Al-Fattah, przez własnych krajanów. Gdyby Izraelczycy ich wyłuskali to stopniowo opanowywaliby te obszary palestyńskie, które mają dosyć rabunków, utrat majątków i współpracy z terrorystami, a chcą spokojnie żyć i poczuć wreszcie dobrobyt. Zajrzałbym do palestyńskich szkół, do chrześcijańskich szkół, w których uczą się i Palestyńczycy i Izraelczycy. Powoli uczyłbym obie nacje wspólnej koegzystencji. Może doczekam kiedyś takiej sytuacji, w której Palestyńczyk zaprasza Izraelczyka oficjalnie do swojego domu, częstuje go kahwa sa’ada i baklawą czy podwójnie go pozdrawia, a dzieje się to na obszarach, które nagle przestają być w Izraelu sporne.

Wspomnę na samym końcu o Dawidzie Ben-Gurionie. Nie bez przyczyny jedno z lotnisk nosi jego imię. To Ben-Gurion uważał, że pokojowe współistnienie Palestyńczyków i Izraelczyków jest jak najbardziej możliwe. To jego idee były brane pod uwagę przy długich negocjacjach pokojowych/rozejmowych z udziałem prezydenta USA Baracka Obamy w Szwajcarii.
Ben-Gurion dnia 02 kwietnia 1947 roku na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w sprawie Palestyny powiedział: „To jest nasza ojczyzna; to nie jest pasaż ptaków, do którego się wraca. Znajduje się ona na obszarze zajmowanym przez ludność arabską, głównie wyznawców islamu. Teraz, jeśli w ogóle, musimy zrobić więcej niż pogodzić się z nimi; musimy osiągnąć z nimi współpracę i sojusz na równych warunkach. Pamiętam, co arabska delegacja z Palestyny i jej sąsiedzi powiedzieli na Walnym Zgromadzeniu oraz w innych miejscach, mówili fantastyczne słowa o przyjaźni arabsko-żydowskiej, ale Arabowie nie chcieli tego, nie chcieli zasiąść do jednego stołu z nami, oni chcieli traktować nas tak, jak potraktowali Żydów z Bagdadu, Kairu i Damaszku”.
Mnie chodziło o zastosowanie zasad polityki Bena-Guriona w polityce przez Naftali Bennetta, o pogodzenie się z Palestyńczykami, wygaszenie ognisk terroru i siedlisk ostrzałów. Całkowity spokój w tamtym regionie to od 1947 roku trudna do zrobienia rzecz. Polityka izraelska w kraju, oparta przecież sztywno o religię, mogłaby złagodnieć, a ta na zewnątrz wobec Rosji i Putina mogłaby być bardziej agresywna.

Cieszy mnie dziś jeszcze jedna rzecz – do NATO ma być przyłączona Szwecja i Finlandia, a Ukraina ma cieszyć się statusem kandydata na członka Unii Europejskiej. Podobno Putin jest chory na raka – tak krzyczy dzisiejszy tytuł „Angory”, nie sprawdzałem, czy wiadomość ta została rzeczywiście zweryfikowana do końca. Niemniej jednak w „Angorze” zamiast Janusza Korwin-Mikke pojawił się jako felietonista Łukasz Warzecha, który pisze też tu na salon24.pl. Łukasz Warzecha jest tak podobny ze zdjęcia prasowego do Pawła Gzyla z Polski Press, jak były wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński do ekonomisty Janusza Szewczyka. Paweł Gzyl pisze wywiady dla Polska Press z wykonawcami, artystami i celebrytami składnią identyczną jak św.p. Bohdan Gadomski (felietonista Angory). Jak to historia koła zatacza, aż miło porównywać i czytać.

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura