czeQfli czeQfli
18
BLOG

Rok 2040: Wybory w Polsce — Rewolucja, której nie było, ale napięcie rośnie (cz. 2)

czeQfli czeQfli Polityka Obserwuj notkę 0
Wybory w 2035 roku to nie tylko zaktualizowany system. To również system, który zdradza swoje tajemnice i wywołuje kryzys zaufania. Co się dzieje, kiedy głosowanie staje się algorytmiczną symulacją?

Jednak wybory w przyszłości to także opowieść o kryzysie zaufania. Skrajne partie, zarówno z lewej, jak i z prawej strony, żądają pełnej przejrzystości systemu wyborczego. Domagają się ujawnienia kodu źródłowego, identyfikacji głosów przypisanych do konkretnych obywateli, a nawet audytu algorytmów, które podejmują decyzje. Twierdzą wprost: „Demokracja cyfrowa to nie demokracja, to jedynie symulacja.”

I wtedy… coś się dzieje.

W jednym z lokali system przypisuje głos kandydatowi, który zmarł dwa tygodnie przed wyborami. W innym okręgu aplikacja odmawia logowania osobom powyżej 75. roku życia, uznając ich profile za „nieaktywne”. W mediach społecznościowych wybucha prawdziwa burza — hasztag #PapierAlboNic staje się najgorętszym tematem dnia.

Ale to dopiero początek. Prawdziwa rewolucja wybucha, gdy dziennikarz śledczy ujawnia, że w jednym z okręgów system „optymalizował” głosy, analizując lokalne dane demograficzne, by „minimalizować ryzyko destabilizacji”. Oznacza to, że głosy oddane na mniejsze partie były automatycznie przekierowywane do większych, jeśli system uznał, że nie mają one „szans na reprezentację”. Głosowanie przestało być aktem wolnej woli, a stało się elementem algorytmicznego modelu.

Reakcja władz? Minister cyfryzacji twierdzi, że to „funkcja stabilizująca”, zaprogramowana przez firmę zewnętrzną, która wcześniej obsługiwała wybory w takich krajach jak Honduras czy Kazachstan. Premier zapewnia, że to tylko drobny błąd, który zostanie naprawiony. Ale zaufanie społeczne zostało poważnie nadszarpnięte.

Na ulicach Polski zaczynają pojawiać się protesty: „Nie jesteśmy statystyką!”, „Głos to nie plik do optymalizacji!”, „Demokracja nie działa w trybie nocnym!” W miastach rośnie napięcie, a obywatele głośno domagają się powrotu do transparentności wyborów, niezależnie od tego, czy to będzie oznaczać powrót do tradycyjnych kart papierowych, czy całkowite przemyślenie systemu cyfrowego.

W społeczeństwie na nowo rodzi się pytanie: „Czy wybory są jeszcze naszym świętem, czy raczej rytuałem?”

I mimo że nikt nie mówi o końcu demokracji, zaczyna się mówić o powrocie do tradycyjnych papierowych kart wyborczych — przynajmniej jako opcji dla tych, którzy nie chcą głosować cyfrowo.

W 2035 roku wybory to nie rewolucja, ale zaktualizowany system. Wciąż trwają, choć coraz więcej osób zadaje pytanie: „Kto tak naprawdę głosuje — my, czy nasze profile?”

Uwaga: Tekst jest fikcją literacką, mającą na celu ukazanie możliwego scenariusza przyszłych wyborów w Polsce. Wszelkie podobieństwa do rzeczywistych osób, partii politycznych lub wydarzeń są przypadkowe.

czeQfli
O mnie czeQfli

Piszę z pogranicza idei i faktów. Interesuje mnie to, co polityczne, zanim stanie się decyzją — i to, co filozoficzne, zanim zostanie nazwane. Eseje, komentarze, refleksje — czasem z nutą ironii, czasem z powagą. Nie szukam odpowiedzi, lecz lepszych pytań.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka