Nowa nazwa, nowe logo — jak zauważyły media, informacja jak ból po udarze politycznych korzonków opozycji — przeszła przez kraj z siłą tornada i wdziękiem nosorożca w balecie. Komentatorzy nie kryją sceptycyzmu: Grupa trzymająca się władzy znów zrzuca starą skórę, jak wąż w kryzysie tożsamości, byle tylko utrzymać się na podium. Czy coś się zmieni? Czy coś się naprawi? Czy obywatele coś zyskają? Może będzie lepiej, może żyło się dostatniej, może poziom europejski. Opozycja nie pozostaje bierna — obietnice brzmią znajomo.
A tymczasem…
Rebranding w stylu kabaretu
Zmiana szyldu to — jak przypominają media — ulubiona sztuczka polityczna.
Trochę jak zmiana fryzury po rozwodzie — niby nowa, ale w środku ten sam dramat.
Grupa trzymająca się władzy niczym bohaterka telenoweli, po raz kolejny staje przed lustrem i mówi:
„To będzie mój nowy początek!” — po czym zakłada te same buty, ten sam żółty sweter i rusza na konwencję krajową.
„Nie zmieniamy się dla siebie, zmieniamy się dla Polski” — pada z mównicy. „To nie lifting, to ewolucja!” — dodano z powagą godną rekonstrukcji władzy.
Według komentatorów, to raczej polityczny botoks — zastrzyk PR-u w zmęczoną twarz narracji, która już dawno przestała działać.
Opozycja dodaje, że zmiana logotypu nie zastąpi zmiany podejścia do obywateli.
Obietnice jak meble z IKEI — ładne, ale trzeba samemu skręcić
Kiedy padają hasła: „Będzie lepiej”, „Zrobimy to dla obywateli”, „Polska zasługuje na więcej” — media przypominają, że to nie pierwszy raz.
Obietnice — jak piszą komentatorzy — przypominają meble z instrukcją w języku suahili: niby wszystko jest, ale nic nie działa, nawet kluczyk nie pasuje.
„Nie będzie podwyżek, tylko korekta systemowa” — zauważają dziennikarze, brzmi jak cytat z podręcznika kreatywnej księgowości PRL.
„Obywatele i Obywatelki zasługują na nową jakość” — ale, jak twierdzi opozycja, dostają starą w nowym opakowaniu.
Powtarzalność bez refleksji
Każda kampania to déjà vu. Te same hasła, te same twarze, te same „nowe otwarcia”.
W relacjach medialnych pojawiają się porównania do serialu, w którym główni bohaterowie co sezon wracają w nieco zmienionej formie, ale z tym samym scenariuszem.
„Nie patrzymy wstecz, patrzymy w przyszłość” — deklarują liderzy.
Tymczasem — jak zauważa opozycja — ta przyszłość wygląda dziwnie znajomo: kolejki do lekarzy, rosnące ceny, i konferencje prasowe, na których zapewnia się, że wszystko jest pod kontrolą.
Nadzieja czy metamorfoza?
Zmiana sama w sobie nie jest niczym złym.
Ale — jak podkreślają media — zmiana bez refleksji może okazać się jedynie powierzchowną korektą.
Jeśli ugrupowanie trzymające się władzy chce rzeczywiście dokonać przełomu, musi zacząć od analizy własnych działań — nie tylko od zmiany logotypu.
Coraz częściej pojawiają się pytania — nie tylko ze strony opozycji, ale i obywateli:
„Co zostało zrealizowane przez ostatnie lata?” „Dlaczego obietnice się powtarzają?”
Bo nowa skóra nie ukryje starych kości.
A polityka to nie pokaz mody — to odpowiedzialność.
I choć śmiech to zdrowie, demokracja to nie kabaret.
Tekst ma charakter satyryczny i zawiera elementy ironii, sarkazmu oraz stylizacji literackiej. Zestawienia postaci i cytatów są celowo przerysowane i nie stanowią oceny prawnej ani faktograficznej. Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób i zdarzeń jest zamierzone, ale przypadkowe — jak to w polityce bywa.
Piszę z pogranicza idei i faktów. Interesuje mnie to, co polityczne, zanim stanie się decyzją — i to, co filozoficzne, zanim zostanie nazwane. Eseje, komentarze, refleksje — czasem z nutą ironii, czasem z powagą. Nie szukam odpowiedzi, lecz lepszych pytań.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka