Mysia dziura stała się symbolem polskiego internetu – miejscem, gdzie chowają się dawni komentatorzy, sparaliżowani strachem przed konsekwencjami własnych słów. Jeszcze niedawno pod ostrymi tekstami wrzało od dyskusji, dziś panuje cisza – efekt mrożący okazał się skuteczniejszy niż jakakolwiek cenzura. Największym zwycięstwem systemu jest to, że obywatele sami zamykają sobie usta.
Cisza zamiast wrzawy
Jeszcze kilka lat temu pod ostrymi tekstami publicystycznymi na portalach toczyły się gorące dyskusje. Setki komentarzy, spory, riposty, czasem wręcz wojny na słowa. Dziś? Cisza. Czytelnicy boją się nawet kliknąć „Dodaj komentarz”.
Strach skuteczniejszy niż paragraf
To nie jest przypadek. Wystarczyło kilka głośnych przykładów działań wobec internautów, by reszta sama schowała się w mysie dziury. Nie trzeba jawnej cenzury – wystarczy atmosfera strachu. Ludzie zaczęli myśleć: „lepiej nie pisać, bo jeszcze ktoś zapuka do drzwi o 6 rano”.
„Mysia dziura” to obraz współczesnego polskiego internetu:
• Zamiast głosu – cisza.
• Zamiast debaty – echo.
• Zamiast odwagi – strach.
Aktywni komentatorzy, którzy kiedyś nadawali ton dyskusji, dziś zniknęli. Nie dlatego, że nie mają nic do powiedzenia, ale dlatego, że boją się konsekwencji.
Demokracja w mysiej norze
• Mainstream dominuje: skoro alternatywne głosy milkną, zostaje tylko oficjalna narracja.
• Demokracja traci: bez otwartej dyskusji społeczeństwo nie ma mechanizmu kontroli nad władzą.
• Obywatele się izolują: zamiast wspólnoty opinii mamy samotne jednostki, które chowają się w „norach”.
Największym zagrożeniem nie jest jawna cenzura, lecz cisza, która zapada w głowach ludzi. Efekt mrożący działa jak niewidzialna blokada – nie trzeba zamykać gazet ani blokować stron, wystarczy kilka pokazowych działań wobec komentatorów, by reszta sama zamilkła.
Nie każda opinia musi być miękka i gładka, by zniknąć w muszli jak papier toaletowy. Manifesty – szorstkie, ale prawdziwe – nie dają się spłukać bez refleksji. Nawet jeśli komentarze zamilkną, ich światło oświeci tych, których zmuszono wyrokami do milczenia, ale którzy w ciszy wciąż myślą.
Rada Polskich Mediów w styczniu 2025 wystosowała apel o wykreślenie art. 212 Kodeksu karnego (zniesławienie), wskazując, że nawet złagodzone przepisy nadal wywołują efekt mrożący wobec dziennikarzy i obywateli. Podkreślono, że takie regulacje mogą być używane jako narzędzie do tzw. pozwów SLAPP, czyli spraw mających zastraszyć krytyków.
wolność słowa, efekt mrożący, autocenzura, media, demokracja
Piszę z pogranicza idei i faktów. Interesuje mnie to, co polityczne, zanim stanie się decyzją — i to, co filozoficzne, zanim zostanie nazwane. Eseje, komentarze, refleksje — czasem z nutą ironii, czasem z powagą. Nie szukam odpowiedzi, lecz lepszych pytań.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo