"Pozywając Aleksandra Kwaśniewskiego za nazwanie tygodnika "Wprost" "ubecką gazetą" nie wiedzieliśmy, że b. naczelny tygodnika Marek Król był zarejestrowany przez SB jako agent - zeznał w czwartek w warszawskim sądzie naczelny "Wprost", Stanisław Janecki
Podkreślił on, że słowa Kwaśniewskiego z marca 2005 r. - gdy w wywiadzie w TVP, a potem w "Gazecie Wyborczej" ówczesny prezydent nazwał tygodnik "ubecką gazetą" stosującą "ubeckie metody - "dla zespołu redakcyjnego były wręcz zniesławiające". On sam poczuł się nimi dotknięty jako dziennikarz, którego wiarygodność w ten sposób się podważa."
http://www.gazetaprawna.pl/wydarzenia/?news=eGP20080124135658242
Znowu więc machanie teczkami i esbeckimi agentami. Tygodnik, którego przez lata naczelnym był jeden z sekretarzy KC PZPR w latach 80-tych a obecnie współwłaściciel tygodnika (i innych czasopism) Marek Król chętnie wyciąga teczki i stara się robić wokół siebie dużo szumu. Wolno mu. Czemu nie.
Ostatnio zarzucili agenturę Jerzemu Baczyńskiemu z Polityki, mimo że nie było żadnych śladów jego działalności.
Tak to historia kołem się toczy, Wprost, podówczas gazeta kierowana przez naczelnego i właściciela - agenta SB poczuła się urażona słowami Aleksandra Kwaśniewskiego o "gazecie ubeckiej".
Nie łatwego rozwiązania spraw teczek, ale tworzenie agencji czy lustracyjnych sądów nie ma sensu.
Trzeba te archiwa wreszcie otworzyć i upowszechnić. Inaczej, podobne sprawy będą znowu na tapecie co jakiś czas i wiele osób będzie się musiało tłumaczyć z czegoś, czego nie zrobili.
Pewnie, że otwarcie archiwów SB nie jest idealnym rozwiązaniem, ale wszelkie inne już się nie sprawdziły, a gra teczkami trwa od lat. I trwać będzie.