Czytacz Czytacz
42
BLOG

O pocałunku w rękę

Czytacz Czytacz Polityka Obserwuj notkę 1

            Notka ta, wbrew temu co może sugerować tytuł, nie będzie traktować o, nieco staromodnym już, sposobie powitania damy przez dżentelmena. Będzie mówić o etykiecie i dworskich zwyczajach w polityce. A natchnęła mnie do tego sobotnia audiencja G. W. Busha u papieża (gdyby ktoś nie wiedział o co chodzi to proszę zerknąć TUTAJ).

            Kiedy Lech Kaczyński udał się w swoją pierwszą zagraniczną podróż jako głowa państwa do Watykanu (co jest samo w sobie dość znaczące), zaintrygowała mnie pewna rzecz. A mianowicie jego przywitanie z papieżem. O ile mnie pamięć nie myli, to prezydent przyklęknął (albo pochylił się) i pocałował Benedykta XVI w pierścień. Wydawać by się mogło, że to nic nieznaczący symbol. Otóż nie.

            Lech Kaczyński nie pojechał do Watykanu jako on. Pojechał jako reprezentant państwa. Na jakiej zatem zasadzie, prezydent niepodległego kraju klęka przed kimkolwiek? Jest to według mnie upokarzające. Nie tylko dla samego klękającego, ale przede wszystkim dla państwa. Owszem- można powiedzieć, że Lech Kaczyński uklęknął jako katolik, przed swoim przywódcą religijnym. Przypominam jednak ponownie, że pojechał tam nie jako wierny, ale jako głowa państwa. Państwa zamieszkiwanego nie tylko przez katolików. Państwa neutralnego światopoglądowo.

            Oczywiście nie dotyczy to tylko zachowania wobec teokratów. Uważam, że reprezentantów państwa nie powinna obowiązywać także etykieta dworów „świeckich"(a przynajmniej nie taka, która zmuszałaby do uklęknięcia, pochylenia się, albo wykonania innego poddańczego gestu).

            Ktoś może powiedzieć, że jest to wyszukiwanie problemów na siłę, czy czepianie się. Ale nie mogę patrzeć, kiedy prezydent, czy minister mojego kraju, wykonuje gesty, które świadczą o jego poddaństwie i zależności (najczęściej wobec hierarchów kościelnych). Niech pamiętają, że pełniąc te funkcje reprezentują nie siebie, ale państwo.

            Czy zatem zachowanie G.W. Busha jest nietaktem? Trudno to jednoznacznie ocenić. Zwracanie się do papieża per „Sir" nie wydaje mi się specjalnie niestosowne (aczkolwiek „eminencjo" być może bardziej by pasowało). Co do zakładania nogi na nogę, czy wychylania się na krześle- to już raczej nie powinno mieć miejsca. Szanujmy siebie nawzajem.

Czytacz
O mnie Czytacz

Kontakt: czytacz2@op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka