Dzialo sie to w 1942 roku. Ten dokument dostalam do skserowania od corki wysiedlonego Polaka..z z ich domu rodzinnego w Poznaniu. Jak widac, Niemcy bardzo szczegolowo wyceniali kazdy mebel i chyba-jak mi sie wydaje- cos za to chyba placili. Moze ktos to umie przetlumaczyc.to kopia oryginalu.Dlugo z nia rozmawialam o tych wydarzeniach...
Matke wczesniej im aresztowali, a male dzieci zostaly same, bo ojciec tez byl w obozie. Potem wrocil i wyrzucili ich z domu.. Ta pani miala 12 lat i przez kilka miesiecy zajmowala sie mlodszym rodzenstwem,chyba dwojka dzieci. Sasiedzi pomagali,wywieszali pranie, zeby inni mysleli, ze sa dorosli w domu.Bali sie,ze wezma je do obozu lub do sierocinca. Doczekali sie powrotu mamy i ojca po to tylko ,by doswiadczyc wypedzenia przez okupantow niemieckich i stracic dom.Ten dokument o tym swiadczy.
Dopisane 12/10/2017
Po dwoch latach odwiedzilam znowu miejsce, gdzie spotkalam te Pania, corke wysiedlonego Polaka, ktoremu Niemcy zrobili skrupulatna wycene pozostawionego majatku, zreszta bardzo zanizona. Niestety, ta Pani wczesniej zmarla. Nie moglam juz jej bezposrednio zapytac o szczegoly...Rozmawialam z jej synem, ktory przejal hostel po mamie. Coz mi odpowiedzial na moje pytanie, ktore tu zadawali Czytelnicy ,czy ta polska rodzina otrzymala jakies pieniadze za pozostawione i wycenione tak skrupulatnie przez Niemcow ich mienie? Zdumiala mnie jego odpowiedz, ze.nie dostali od Niemcow za to zadnych pieniedzy, zupelnie nic.Tylko ten papier do reki na droge z podpisami i pieczatkami.Zachowali go na pamiatke.Po raz pierwszy publikowane jest to "poswiadczenie".
Komentarze