"To w jego rękach[Jarosława Kaczyńskiego - przyp.] jest klucz do tego, czy kampania będzie przedłużeniem nastroju i sposobu rozmawiania z okresu żałoby, czy też będzie powrotem do mechanizmów klasycznej kampanii agresji. Czy będzie podkreślane to co łączy, czy to co dzieli".
To fragment wywiadu przeprowadzonego przez Newsweek z Bronisławem Komorowskim. Wydają się one być "oczywistą oczywistością", Jarosław Kaczyński powinien nadać debacie publicznej odpowiedniego charakteru. Jaki będzie - spokojny, wyważony, czy też agresywny i ostry? Tego jeszcze nie wiemy.
Słowa, które wypowiedział marszałek Komorowski są symptomatyczne dla opozycji wobec Jarosława Kaczyńskiego. Adam Szejnfeld:"Jeśli to będzie - ze strony Jarosława Kaczyńskiego - polityczna komercja, politykierstwo na fundamencie ludzkich uczuć - kampanii Bronisława Komorowskiego to nie zaszkodzi, a jednocześnie nie zwiększy poparcia dla kandydata PiS." Stefan Niesiołowski:"Obawiam się, że J. Kaczyński będzie grał tą tragedią, to źle wróży kampanii wyborczej". Grzegorz Napieralski:"Cały czas będzie gościła ta stara polityka – polityka sporu, kłótni, walki ludzi z ludźmi".
Nasuwa się więc pytanie, czy wymienionymi wyżej polityki kieruje altruistyczna wręcz dbałość o język debaty, czy też stoi za tym coś więcej?
Otóż wydaje mi się, ze już na samym starcie kampanii prezydenckiej, oponenci Jarosława Kaczyńskiego starają się narzucić mu, a także społeczeństwu, swoją osobliwą narrację. Owa osobliwość moze polegać na podsycaniu, czy raczej przywoływaniu atmosfery z okresu rządów koalicji PiS-Samoobrona-LPR. Stosowanie tego środka wydaje się zrozumiałe, wszak od 2007 politycy nie dali nam zapomnieć, jakimiż to bezwzględnymi i okrutnymi metodami partia Jarosława Kaczyńskiego rozprawiała się z wrogami. I tym razem pewnie to jakiś skutek, może niedecydujący o ostatecznym wyniku, przyniesie.
Słowa te jednak mozna rozpatrywać także w zupełnie innym wymiarze. Dowolność, z jaką politycy potrafią interpretować różne wypowiedzi każe domniemywać, że wszelkie słowa Jarosława Kaczyńskiego na temat śledztwa dot. katastrofy, co najmniej wątpliwych działań ABW w zakresie zebrania próbek DNA od rodzin zmarłych pod Smoleńskiem, decyzji, które podejmie Bronisław Komorowski np. w sprawie IPN-u, ewentualnego wyciągnięcia konsekwencji personalnych czy zaniedbań będzie natychmiast rozumiane i komentowane jako "gra tragedią". A osobiście nie wyobrażam sobie, żeby przez 6 tygodni trwania kampanii dziennikarze nie spytali o te kwestie.
Jedno nie ulega wątpliwości - od czasu decyzji o starcie w wyborach nad Jarosławem Kaczyńskim wisi miecz Damoklesa.
Komentarze