Dam Zuchowski Dam Zuchowski
157
BLOG

Segregacja Sanitarna (1) - WSTĘP

Dam Zuchowski Dam Zuchowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Na przestrzeni ostatniego tysiąclecia w Europie wykształcały się, często na okresy długich pokoleń, różne formy segregacji, które bywały postrzegane jako konieczne formy porządkowania ról i obowiązków społecznych. Niektóre z form segregacji – poszukując własnego usprawiedliwienia – odwoływały się do konieczności racjonalnych i naukowych, inne poszukiwały swych źródeł w pierwocinach religijnych. Niektóre formy segregacji i porządkowania społeczeństwa oddziaływały na wszystkie sfery życia jednostek, ściśle określając poszczególne role i granice możliwości, inne znowu odwoływały się tylko do jednej, konkretnej aktywności.

Nie wszystkie segregacje wchodziły na arenę dziejów jako nowe, radykalne zmiany społeczne; przeciwnie: często zakorzeniały się powoli wraz z pokoleniowymi przemianami politycznymi, ekonomicznymi, bądź praktykami kulturowymi i obyczajowymi. Spekulacja filozoficzna lub doświadczenie pokoleniowe nakazywały postrzegać je czasami jako nieodzowne lub „wywodzące się wprost z natury rzeczy”. Niektóre formy feudalnego systemu społecznego lub społeczeństwa stanowego, np. przypisywały chłopa do ziemi i umożliwiały mu legalne przemieszczanie się po określonym obszarze za zgodą jedynie swego pana. Określone zajęcia, a nawet kolory odzienia, w takim porządku społecznym mogły być zastrzeżone dla określonej grupy społecznej.

W XIX wieku i częściowo także w wieku XX, bardzo szeroko spotykaliśmy się z trzema typami segregacji: rasową, płciową i polityczną. Segregacja rasowa była w dużym stopniu związana z kulturowymi konsekwencjami kolonializmu i niewolnictwa, mających swoje korzenie w eksploatacji ekonomicznej i ludzkiej. Segregacja rasowa zyskała swój drugi oddech w drugiej połowie XIX wieku wraz z rozwojem „naukowych teorii rasowych”. Segregacja płciowa z kolei, nosiła różne oblicza, zarówno miękkie i twarde. Wszystkie one determinowały rolę i pozycję kobiety w społeczeństwie. Najbardziej wyrazistym ruchem służącym upodmiotowieniu kobiet – poprzez zerwanie więzów segregacji – był ruch sufrażystek w zachodnioeuropejskiej strefie kulturowej, który między innymi przyczynił się do nadania kobietom wyborczych praw politycznych, wcześniej zastrzeżonych dla mężczyzn.

Podczas przemian politycznych, ustrojowych i społecznych w XVIII i XIX wieku, aby między innymi dać odpór narastającym ruchom domagającym się „równości praw” – czy to liberalnych czy to socjalnych – kolejne wypiekane ustroje polityczne, obwarowywano dystynkcją „majątkowego cenzusu wyborczego”. Cenzus wyborczy, ograniczał do nikłego lub mniejszościowego procenta, liczbę osób posiadających czynne i bierne prawa polityczne. Segregacja wyborcza oparta często na wysokiej poprzeczce podatkowej, utrzymywała decyzyjny środek ciężkości kraju, w rękach starej arystokracji i tych, których Emanuel-Joseph Sieyes nazwał „wielkimi akcjonariuszami społeczeństwa”.

Wprowadzenie segregacji w danym społeczeństwie, bez względu na to z uwagi na jaką „dystynkcję” segregujemy, zawsze pociąga za sobą podział społeczeństwa na określone grupy i klasy. Te z kolei determinują określone prawa i obowiązki, rzutujące na pozycje ekonomiczną, społeczną, polityczną czy godnościową wyodrębnionych grup. Nagła i wystarczająco głęboka segregacja – niczym jak chirurgiczne cięcie wzdłuż aksjologicznego i kulturowego kręgosłupa danego społeczeństwa, ludu czy narodu – pociągać może za sobą jego pęknięcie lub przewartościowanie. Przeorientowanie praw, relacji i obowiązków na łonie tychże, prowadzić może ostatecznie do jedno- lub wielowektorowego uprzywilejowania jednej grupy lub upośledzenia drugiej, tudzież wszystkich pozostałych.

Z końcem drugiej dekady XXI wieku wciąż nie milkły gorące spory i debaty na temat najwłaściwszego i sprawiedliwego ustroju, a także systemu społecznego: praw i obowiązków tworzących go jednostek. Owszem różnice były często radykalne, a nastroje złowrogie. Poza uczestnikami tych debat, wśród których nie wszyscy wyrażali tendencje demokratyczne, niewielu jednak sądziło, że przewidywalny okręt ludzkości, mimo licznych burz i powracającej wojennej pożogi, może trwale zawrócić z emancypacyjnego kursu ostatnich dziesięcioleci. Doświadczenie emancypacyjne ubiegłych dekad nakazywało wierzyć – przynajmniej tym którzy nie wsłuchiwali się w aktualne pomruki świata – że w oświeceniowym lub świadomościowym postępie ludzkości pewne instytucje i praktyki na zawsze odeszły już do niesławnego muzeum przeszłości. Ich endemiczne wykwity, jak najbardziej powracały i praktykowane bywały na obszarze całych państw, aczkolwiek w skali globu wygnane do podziemia, wydawały się moralnie piętnowane, a prawnie najczęściej penalizowane.

Atmosfera wolności prowadzenia działalności gospodarczej, warunkowej „równości szans” i swobody przemieszczenia się, jako europejskie pewniki ostatnich dekad, zostały gwałtownie przerwane w pierwszych miesiącach 2020 roku, gdy oto podążając za rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i głosami jeszcze bardziej gorliwych niż ona sama grup doradczych, rządy poszczególnych państw wdrożyły politykę centralnego wygaszania aktywności gospodarczej i społecznej, znanych pod angielskim terminem „lockdown”. Na okres roku, z różnym nasileniem i letnim rozprężeniem po środku tego okresu, całe narody i społeczności zostały zamknięte w domach. Zakazano działalności całym sektorom handlu i usług, wiele aktywności społecznych i kulturalnych przeniesiono na pułap zdalny i wirtualny. Na poziomie administracyjnym wprowadzono zakazy i ograniczenia w przemieszczaniu się, podróże międzypaństwowe zamarły. Pokolenia urodzone w Europie po II wojnie światowej po raz pierwszy doświadczyły i odczuły osobiście, czym jest sanitarna kwarantanna.

Przyczyną takich decyzji była, jak wiemy, ogłoszona przez WHO „pandemia Covid-19” wywoływana przez wirus SarsCov-2. Chociaż moglibyśmy napisać na ten temat wiele szpalt tekstu, nie jest zadaniem tego artykułu afirmacja, polemika ani krytyka poszczególnych reakcji i odpowiedzi na ten akt przejawiany przez kolejnych decydentów [1]. Najważniejszym pozostaje fakt, iż na końcu tego tunelu, jako windę gwarantującą powrót do „normalności”, zwaną teraz „nową normalnością”, zaprezentowano całym społeczeństwom i narodom, szczególny dokument. W zależności od miejsca i etapu prac nad nim nosił on różne nazwy: „zielona przepustka”, „paszport covidowy”, „Zielony Certyfikat Cyfrowy”, czy wreszcie „Unijny Certyfikat Covid-19”. Zdaniem niektórych krytyków tego dokumentu „paszport covidowy” jest niczym innym jak narzędziem dzielenia obywateli na dwie odrębne klasy, formą dyskryminacji i segregacji.

Czy rzeczywiście po kilku dekadach kultywowania haseł równości (względnie równości szans) i demokratycznego statusu jednolitego obywatelstwa, na arenę dziejów wkracza nowa formuła segregacji – segregacja sanitarna? Czy „zielone przepustki covidowe” to rzeczywiście nowa formuła segregacji? Czy stanowi on tylko krótkie i przejściowe „wyzwanie chwili”, a więc i zniknie on wraz z zażegnaniem „problemu”? A może inaczej. Bez względu na długość funkcjonowania takiego rozwiązania, „dokument czasów zarazy” stanowi jakościowe przesunięcie na linii państwo-obywatel oraz administracja-jednostka? Swoiste sprawdzenie na ile można przesunąć ustrojową i systemową granicę, oddziałując na percepcję tego co „wolno i nie wolno” w społeczeństwie „wolnych ludzi”? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć w dalszej części tego artykułu.

Autor: Damian Żuchowski

Fragment stanowi rozdział dłuższego opracowania Paszport Covidowy jako dokument segregacji sanitarnej

Publikacje z zakresu: praw człowieka, etyki, praw ludności tubylczej, historii, filozofii, społeczeństwa, przyrody, enwironmentalizmu, polityki, astronomii, demokracji, komentarze do wydarzeń. Artykuły mojego autorstwa ukazywały się między innymi na: wolnemedia.net; krewpapuasow.wordpress.com, amazonicas.wordpress.com i ithink.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo