Dam Zuchowski Dam Zuchowski
132
BLOG

Segregacja Sanitarna (2) - Państwo Stanu Wyjątkowego

Dam Zuchowski Dam Zuchowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

CZY BEZPIECZEŃSTWO I ZAGROŻENIE TŁUMACZĄ REZYGNACJĘ Z PRAW I WOLNOŚCI?

Na początku XXI wieku w większości krajów Europy i zachodniego kręgu kulturowego, bez względu na ile były one prawdziwe, a na ile złudne, istniały nienaruszalne przekonania, pozwalające przeciętnemu obywatelowi ze spokojem kłaść się do snu. Zapisane w różnych konstytucjach, deklaracjach i kodeksach pewniki gwarantowały, jak wierzył „kontrolę zwierzchnią narodu nad rządami”, w tym określony zdrój praw i wolności, obwarowany granicą własności i prywatności. Uproszczona wizja punktu historycznego w którym się znaleźliśmy, obwołana przez niektórych mędrków końcem historii głosiła, iż wielkie zderzenia i konflikty państwowe są już za nami, że teraz pozostaje nam wygodnie rozsiąść się w fotelach i obserwować jak zwycięska „demoliberalna fala” ogarnia cały świat [2].

Wraz z wydarzeniami z 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, symbolizowanymi przez kolaps wież World Trade Center, ogłoszono, że sprawy mają się zupełnie inaczej. Otóż istnieją całe wyspy a nawet kontynenty wolności, pewności i wzrastającego dobrobytu, ale tuż za ich granicami, a nawet w ich ośrodku, istnieją niebezpieczne siły, które „zagrażają naszej wolności” lub „naszemu stylowi życia”. Widmo walki z terroryzmem i zagrażającym nam aktów terrorystycznych, stało się jedną z głównych przesłanek podminowujących bezpieczeństwo prywatne i publiczne.. Od tej pory każdy mógł otrzymać niebezpieczną przesyłkę z „niebezpiecznym, niezidentyfikowanym proszkiem”, to jest z wąglikiem.

Szczególne czasy wymagają szczególnych środków – ogłosi wkrótce republikańska administracja George W. Busha – i wprowadzi kontrowersyjny Patriot Act, naruszający podstawowe prawa i wolności obywatelskie w Stanach Zjednoczonych. Przez kolejne dwie dekady wszelkie zatrzęsienia społeczne, czy to w Stanach Zjednoczonych, czy w Europie, spowodowane terroryzmem lub konfliktami horyzontalnymi, wywoływały będą analogiczną reakcję. Wszystko w myśl zasady: „szczególne czasy, wymagają szczególnych środków”. Francuski filozof Pierre Rosanvallon w 2015 roku zauważy: „Argument walki z terroryzmem sprawił, że ostatnio akceptuje się działania rządu właściwe dla stanu wyjątkowego i tendencję do wyposażania władzy wykonawczej w nieograniczone kompetencje w niektórych dziedzinach” [3].

Szczególna sytuacja „doby wojny z terroryzmem” pozwoli ulokować w Starych Kiejkutach „tajne więzienie CIA”, a kilkanaście lat później kilka zamachów terrorystycznych w Belgii, Francji, w Niemczech i Wielkiej Brytanii uzasadni przyjęcie w Polsce „Ustawy Antyterrorystycznej” (2016) [4]. Uzasadnienie wdrożenia nadzwyczajnych środków – przejściowych lub stałych – za każdym razem będzie podobne. Brzmi ono tak: „W naszym kraju i w przenikającym go otoczeniu mamy do czynienia z groźnymi zjawiskami. Nasze społeczeństwo i nasz kraj znalazł się w niebezpieczeństwie. Nikt nie jest bezpieczny, bo napastnik stosuje odpowiedzialność zbiorową i celuje na ślepo. Jest wyzuty z wartości i kultury. Uderzenie jest możliwe w każdym miejscu i o każdej godzinie. Każdy więc jest potencjalną ofiarą i każdy powinien czuć się potencjalnie zagrożony. Wróg jest niezidentyfikowany i masowy. To sprawa bezpieczeństwa powszechnego i narodowego. To nie czas na egoizmy. Dzisiaj dla dobra ogółu i najlepiej pojmowanego bezpieczeństwa własnego, każdy powinien zrezygnować z części swoich praw i swobód. Organy państwowe potrzebują nowych środków, aby móc skutecznie reagować na nowe zjawiska i zagrożenia. Dla wątpiących: nikt nie zamierza wykorzystywać tych uprawnień w nikczemnych celach, chodzi o szybkie identyfikowanie i eliminowanie zagrożeń”.

Społeczeństwa „zagrożone potencjalnym ryzykiem ataków zewnętrznych” dla własnego bezpieczeństwa przekazują dodatkowe uprawnienia w ręce decydentów i podległych im służb. Przejawiają się one w postaci uproszczonych procedur zatrzymań i aresztów, nowych cyfrowych narzędzi nadzoru i inwigilacji, wzmocnienia kompetencji władzy wykonawczej i tego, co włoski filozof Giorgio Agamben nazwie „biopolityką”.

Postać Giorgio Agambena, w kontekście „paszportu szczepionkowego” przywołana ostatnio przez Rafała Górskiego z Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO), okaże się symboliczna dla dalszego biegu naszych przemyśleń. Rozchwytywany w niektórych kręgach Giorgio Agamben niedługo po wprowadzeniu obostrzeń antyterrorystycznych w Stanach Zjednoczonych został zaproszony przez Uniwersytet w Nowym Jorku do wygłoszenia cyklu wykładów. Jak przypomni Rafał Górski: „Agamben, na znak protestu przeciwko paszportom biometrycznym, zrezygnował z zaproszenia, kiedy dowiedział się, że są one wymagane od wszystkich wjeżdżających do USA. Wprowadzono je po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku w ramach Patriot Act, ustawy umożliwiającej masową inwigilację Amerykanów. Paszporty zawierają odciski palców i zdjęcie biometryczne” [5]. Agamben był świadomy, że to, z czym się spotkał nie jest ewenementem, wyjątkiem od reguły, lecz przekroczeniem granicy rubikonu, otwierającym przed nami nową, historyczną krainę nadzoru i przetwarzania danych biologicznych. „Biopolityczne tatuaże, jakie dziś nam się robi przy wjeździe do USA, to początek sztafety” – przestrzegał swych krytyków Agamben, a R. Górski daje nam do zrozumienia, że najwyraźniej miał rację skoro bez większego rozgłosu „16 lutego 2021 roku polski rząd zdecydował o wprowadzeniu dowodów biometrycznych z odciskami palców” w polskich dowodach osobistych tłumacząc to wymogami Unii Europejskiej.

Poczucie bezpieczeństwa i wiążąca się z nim konieczność eliminacji zagrożeń, odwołuje się do pierwotnych instynktów. Jeśli ktoś przekona nas, że stoimy przed nowymi, szczególnymi zagrożeniami, uderzającymi w nasze życie i bezpieczeństwo, to zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że zgodzimy się na nowe środki, dezaktywujące – jak nas pouczono – realne lub potencjalne widmo, uderzające w to, co cenimy i kochamy. Wolność, prawa człowieka, prawa polityczne w takiej konstelacji mogą w niektórych sytuacjach stawać się kosztem alternatywnym wobec wyższego dobra uosabianego przez bezpieczeństwo, zwłaszcza gdy te ociera się o życie i zdrowie. Wobec tak krańcowego wyboru, nie przypadkiem do łask w ostatnim roku powraca stara maksyma Benjamina Franklina głosząca, że „Gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego”.

PAŃSTWO I SPOŁECZEŃSTWO STANU WYJĄTKOWEGO

Począwszy od marca 2020 roku w Polsce i wielu krajach europejskich przedsiębrano szczególne środki. W sposób radykalny zakazano ludziom przemieszczania się, a okresowo nawet opuszczania swoich domów. Wygaszono całe sektory gospodarcze, wstrzymując prowadzenie określonej działalności, będącej jedynym źródłem utrzymania dla wielu milionów ludzi. Przestrzenie koegzystencji międzyludzkiej zamarły lub objęte zostały zasadą dystansowania społecznego. Rządy poszczególnych krajów wdrożenie nadzwyczajnych środków tłumaczyły starą maksymą stanu wyjątkowego: „szczególne czasy wymagają użycia szczególnych środków”. Tym razem potencjalnym zagrożeniem przed którym miało być chronione społeczeństwo „nie było paramilitarne komando zdolne do terrorystycznego aktu”, ale pandemia Covid-19.

Obostrzenia sanitarne i epidemiczne, które wdrożono na terenie całych krajów, trwające całymi miesiącami, przeszyły społeczeństwa kontynentu europejskiego prawdopodobnie mocniej aniżeli pojedynczy akt terrorystyczny. Nawet gdy ten był drastyczny i zabierał życie nieodżałowanej liczby osób, gros społeczeństwa wracał do normalnego trybu funkcjonowania najpóźniej po kilku dniach. Tym razem było inaczej. Stan wyjątkowy objął całe spektrum społeczeństwa i oddziaływał na nie przez kilkanaście miesięcy. Towarzyszyły mu drobiazgowe zakazy rzutujące na podstawowe aktywności z zakresu życia osobistego i prywatnego. Za życia współczesnych po raz pierwszy administracyjne nakazy i zakazy tak dogłębnie spenetrowały każdy aspekt naszego życia. Dla jednych były one wyrazem koniecznych standardów epidemicznych, dla innych wyrazem samowoli politycznej i formą państwowej przemocy. Nawet jednak ten, który do tej pory myślał, że funkcjonuje poza sferą życia politycznego, rozmiłowany w kontemplacyjnej samotności czy rozrywkowym trybie życia, poczuł na swym obliczu podmuch sfery polityczności. Dla jednych doświadczenie zagrożenia życia i zdrowia, dla innych ograniczenia wolności lub ograbienia z gwarantowanych praw, stało się doświadczeniem powszechnym i dojmującym.

W Polsce chociaż nie został wprowadzony żaden z trzech stanów wyjątkowych przewidzianych w Konstytucji z 1997 roku, tryby państwowe w rzeczywistości funkcjonowały w takt sytuacji nadzwyczajnej. Powołując się na przyjętą w połowie marca 2020 roku tzw. Ustawę Covidową, przedstawiciele Władzy Wykonawczej, najczęściej w osobach Premiera RP i Ministra Zdrowia, regularnie organizowali konferencje, na których ogłaszali treść nowych rozporządzeń, zacieśniających kolejne sfery życia prywatnego i gospodarczego. Staliśmy się świadkami i uczestnikami nadzwyczajnego biegu spraw publicznych, w których Władza Wykonawcza, bez skinienia Parlamentu, elastycznie tworzyła nowe warunki i granice korzystania ze swobód obywatelskich i tego co zwykliśmy określać mianem podstawowych wolności. Wiele z tych praktyk zostanie nazwanych wkrótce niezgodnymi z prawem i potwierdzać będą to także Sądy.

Jakkolwiek tego nie określimy – choćby przywołując rządowe przekonanie, iż działano w stanie wyższej konieczności ratowania życia – trudno uciec od konkluzji, że zaczęliśmy funkcjonować w stanie nieokreśloności ustrojowej. Centralnego znaczenia nabrała Władza Wykonawcza, zarządzająca państwem za pośrednictwem aparatu administracyjnego, w postaci Sanepidu i policyjnego aparatu bezpieczeństwa. Reżim administracyjny – jak nazwałem trwający wówczas epizod ustrojowy – lekceważąc hierarchię aktów prawnych, podstawowym instrumentem wywierania wpływu na rzeczywistość uczynił rozporządzenia obwarowane wysokimi karami administracyjnymi, z szybką egzekucją komorniczą włącznie. Powołując się, nawet nieoficjalnie, na stan działania w wyższej konieczności, usprawiedliwiający nadzwyczajne kroki prawne, poza prawne lub oscylujące na pograniczu tegoż prawa, reżim administracyjny czasu pandemii wpisał się ramowo w logikę pokrewną schmittowskiemu „decyzjonizmowi”. W okresie tym mieliśmy do czynienia z całymi epizodami, w których decyzjonistowska praktyka przykrywała demokratyczne przekonanie o sobie samych [6].

Społeczeństwo funkcjonujące w nie zadekretowanym stanie nadzwyczajnym doznawało zobiektywizowanego poczucia straty i zagrożenia zarazem, wzmacnianych przez przekaz medialny koncentrujący się głównie na tym zagadnieniu. Na jednym biegunie obawy te dotyczyły zdrowia, obawy zarażenia się, braku dostępu do usług medycznych nie związanych z koronawirusem, czy wreszcie niecovidowych zgonów nadmiarowych, na drugim natomiast: utraty pracy, zakazu działalności gospodarczej, ograniczeń w przemieszczaniu się, administracyjnego przymusu noszenia masek, czy zdystansowania oraz izolacji społecznej. Każdy z tych aspektów wymagałby osobnego potraktowania. Dla dalszego biegu naszych rozważań ważne będą jednak dwie kwestie. Po pierwsze, każdy chciał, aby skończyło się to jak najszybciej. Po drugie, jako rozwiązanie aktualnego stanu rzeczy przedstawiono masowe szczepienia i paszport szczepionkowy, zwany także certyfikatem lub przepustką zdrowotną.


Autor: Damian Żuchowski

Fragment stanowi rozdział dłuższego opracowania Paszport Covidowy jako dokument segregacji sanitarnej 


PRZYPISY:

2] Wyrazicielem takiego stanowiska był Francis Fukuyama, zwłasza w. “Koniec historii i ostatni człowiek”.

[3] Pierre Rosanvallon, Dobre rządy, tłum. Grażyna Majcher, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2018, s.15.

[4] Wojciech Klicki, “Ustawa antyterrorystyczna wchodzi w życie – co się zmienia” https://panoptykon.org/wiadomosc/ustawa-antyterrorystyczna-wchodzi-w-zycie-co-sie-zmienia.

[5] Rafał Górski, “#Górski_prowokuje: Szczepionkowy tatuaż paszportowy”, https://instytutsprawobywatelskich.pl/gorski_prowokuje-szczepionkowy-tatuaz-paszportowy/.

[6] Pomimo, że ta uwaga może spotkać się z pewnym oporem konserwatywnych teoretyków “decyzjonizmu politycznego” Carla Schmitta, to tę analogię postrzegam jako częściowo uzasadnioną.

Publikacje z zakresu: praw człowieka, etyki, praw ludności tubylczej, historii, filozofii, społeczeństwa, przyrody, enwironmentalizmu, polityki, astronomii, demokracji, komentarze do wydarzeń. Artykuły mojego autorstwa ukazywały się między innymi na: wolnemedia.net; krewpapuasow.wordpress.com, amazonicas.wordpress.com i ithink.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo