Św. Stanisław Papczyński, Założyciel Księży Marianów -
Wieńczysław Pyrzanowski -
Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie
Św. Stanisław Papczyński, Założyciel Księży Marianów - Wieńczysław Pyrzanowski - Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie
Dariusjune Dariusjune
194
BLOG

Kanonizacja bł. Stanisława Papczyńskiego, Założyciela Księży Marianów (1673)

Dariusjune Dariusjune Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Współcześni Ojca Stanisława byli przekonani o jego świętości, znane były przekazy mówiące o cudownych uzdrowieniach i łaskach otrzymanych za wstawiennictwem Sługi Bożego. Był człowiekiem czynu i modlitwy, czcicielem Niepokalanego Poczęcia NMP, wizjonerem i mistykiem dusz czyśćcowych. Na prośbę biskupów i magnatów zgromadzonych na Sejmie Polskim w 1764 roku, przekonanych o sławie jego świętości, rozpoczęto Poznański Proces Informacyjny (1767-1769), który wkrótce w roku 1775 z przyczyn politycznych oraz trudności z krytycznym opracowaniem źródeł przerwano na prawie dwa wieki. Odnowione i zreformowane w 1909 roku przez bł. Abp Jerzego Matulewicza Zgromadzenie Marianów podjęło sprawę beatyfikacji Ojca Założyciela w 1953 roku. Owocem trwającego prawie czterdzieści lat procesu beatyfikacyjnego stał się "Dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego" zatwierdzony przez papieża Jana Pawła II w dniu 13 czerwca 1992 roku. Decyzją Stolicy Świętej po uznaniu cudu za przyczyną Sługi Bożego, 16 września 2007 roku, w Licheniu odbyła się beatyfikacja. Kanonizacja Założyciela Marianów wespół z bł. Marią Elżbietą Hesselblad odbyła się 5 czerwca 2016 roku w Rzymie. 

Homilia papieża Franciszka w dniu kanonizacji św. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego, Założyciela Księży Marianów oraz św. Marii Elżbiety Hesselblad 

Słowo Boże, które słyszeliśmy, prowadzi nas ku centralnemu wydarzeniu wiary: zwycięstwo Boga nad cierpieniem i nad śmiercią. Jest to Ewangelia nadziei, która wypływa z Misterium paschalnego Chrystusa, która promieniuje z Jego oblicza objawiającego Boga Ojca pocieszyciela strapionych. Jest to Słowo, które wzywa nas abyśmy pozostawali wewnętrznie zjednoczeniu z męką naszego Pana, aby objawiła się w nas moc Jego zmartwychwstania. Rzeczywiście w męce Chrystusa zawarta jest odpowiedź Boga na pełen trwogi a niekiedy oburzenia krzyk, jaki budzi w nas doświadczenie cierpienia i śmierci. Chodzi o to, by nie uciekać od Krzyża, ale trwać tam, podobnie jak to uczyniła Panna Maryja, która cierpiąc wraz z Jezusem otrzymała łaskę nadziei wbrew wszelkiej nadziei (por. Rz 4,18). Było to również doświadczenie Stanisława od Jezusa i Maryi oraz Marii Elżbiety Hesselblad, dziś ogłoszonych świętymi: pozostawali ściśle zjednoczeni z męką Jezusa, i w nich przejawiła się moc Jego zmartwychwstania.

Pierwsze czytanie i Ewangelia dzisiejszej niedzieli przedstawiają nam właśnie dwa cudowne znaki zmartwychwstania: pierwszy dokonany przez proroka Eliasza, drugi przez Jezusa. W obydwu przypadkach zmarli są bardzo młodymi synami wdów, którzy zostają zwróceni żywi swoim matkom. Wdowa z Sarepty – kobieta, która nie była Żydówką, ale która jednak ugościła w swoim domu proroka Eliasza, była oburzona na proroka i na Boga, ponieważ właśnie w chwili kiedy Eliasz u niej gościł, jej syn zachorował i przestał oddychać w jej ramionach. Wtedy Eliasz rzekł do niewiasty: „Daj mi twego syna” (1 Krl 17,19). Jest to słowo kluczowe: wyraża postawę Boga w obliczu naszej śmierci (we wszystkich jej formach). Bóg nie powiedział „zatrzymaj ją, radź sobie!”, lecz mówi „Daj mi ją”. I rzeczywiście prorok bierze dziecko i zanosi do górnej izby i tam na modlitwie „walczy z Bogiem”, przedstawiając Mu absurdalność tej śmierci. A Pan usłyszał głos Eliasza, bo to w istocie On, Bóg mówił i działał przez proroka. To właśnie On, przez usta Eliasza, powiedział do kobiety: „Daj mi twego syna”. A teraz to On zwracał go matce żywego. 

Czułość Boga objawia się w pełni w Jezusie. Słyszeliśmy w Ewangelii (Łk 7,11- 17), jak doświadczał On „wielkiego współczucia” (w. 13) dla wdowy z Nain, która towarzyszyła pochówkowi swego jedynego syna, jeszcze młodzieńca. Lecz Jezus podchodzi, dotyka mar, zatrzymuje orszak pogrzebowy i z pewnością głaszcze zalaną łzami twarz tej biednej matki. Mówi jej: „nie płacz!” (Łk 7,13). Jakby ją prosił: „Daj mi twego syna”. Jezus prosi dla siebie o naszą śmierć, aby nas od niej uwolnić i dać nam życie na nowo. I rzeczywiście ów młodzieniec zbudził się jakby z głębokiego snu i zaczął mówić. A Jezus „oddał go jego matce” (w. 15). Nie jest On czarodziejem! To jest wcielona czułość Boga, działa w Nim niezmierzone współczucie Ojca. 

Jakimś rodzajem zmartwychwstania jest również to Pawła, kiedy z nieprzyjaciela i zaciekłego prześladowcy chrześcijan przemienił się w świadka i heroldem Ewangelii (por. Gal 1, 13-17). Ta radykalna przemiana nie była jego dziełem, ale darem miłosierdzia Boga, który go „wybrał” i „powołał łaską swoją”, i zechciał objawić „w nim” swego Syna, aby głosił Go poganom (ww. 15-16). Paweł mówi, że spodobało się Bogu Ojcu, aby objawić Syna nie tylko jemu, ale w nim, to znaczy jakby wyciskając w jego osobie, w ciele i w duszy, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. W ten sposób Apostoł nie będzie tylko głosicielem, ale przede wszystkim świadkiem. Również w grzesznikach, w każdym, Jezus sprawia, że jaśnieje zwycięstwo łaski, która daje życie. Mówi Matce Kościołowi: „Daj mi twoje dzieci”, którymi jesteśmy my wszyscy. Bierze na siebie nasze grzechy, gładzi je i zwraca nas żywych samemu Kościołowi. A dzieje się to w sposób szczególny podczas tego Roku Świętego Miłosierdzia. Kościół ukazuje nam dzisiaj dwoje swoich dzieci, będących przykładnymi świadkami tej tajemnicy zmartwychwstania. Obydwoje, posługując się słowami Psalmisty, mogą śpiewać na wieki: „Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament. Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki” (Ps 30, 12). A my wszyscy włączamy się, mówiąc razem: „Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś” (refren Psalmu responsoryjnego). 

 

 

Homilia w dniu kanonizacji św. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego, Założyciela Księży Marianów - Londyn, parafia Najświętszej Maryi Panny "Matki Kościoła"

„W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Ja, Stanisław od Jezusa i Maryi, niegdyś Zgromadzenia Szkół Pobożnych, teraz ze zmiłowania Boskiego Zakonu Niepokalanego Poczęcia... publicznie oświadczam, że odchodzę z tego ziemskiego życia w wierze rzymskokatolickiej” - (fragment z Testamentu św. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego).  

W niewielkim Wieczerniku, na obrzeżach Góry Kalwarii znajduje się biały sarkofag. Kryje on w sobie doczesne szczątki Stanisława Papczyńskiego, założyciela Marianów, pierwszego polskiego zakonu. Urodził się w podsądeckiej wsi Podegrodzie 18 maja 1631 roku. Jego dzieciństwo upłynęło w atmosferze religijności i szczególnego kultu Maryi. Zdobył wyjątkowe wykształcenie w licznych szkołach w Jarosławiu, Rawie Mazowieckiej i Lwowie, wykazywał się głęboką wiedzą i religijnością. W 1654 roku, udał się do Podolińca, gdzie wstąpił do nowicjatu Pijarów. Tam przyjął imię Stanisława od Jezusa Maryi. Lata studiów teologicznych odbywanych w Warszawie przypadły na burzliwy okres szwedzkiego najazdu. 12 marca 1661 roku przyjął święcenia kapłańskie, by później dać się poznać jako doskonały spowiednik i kaznodzieja. Został powiernikiem biskupów, senatorów, a nawet późniejszego króla Jana Sobieskiego i nuncjusza apostolskiego Antoniego Pignatelli (znanego jako papież Innocenty XII). Okres gorliwej pracy apostolskiej zakończył się ostrym konfliktem ze współbraćmi i zwierzchnikami. Zazdroszczono mu, jak się zdaje, polskiego pochodzenia, wyśmienitego wykształcenia, ścisłego przestrzegania reguły zakonnej oraz wielkiego szacunku, jakim go darzono. Został okrzyknięty buntownikiem i wichrzycielem siejącym ferment, podziały i niezgodę. Przez jednych znienawidzony za ducha ścisłej obserwancji, za działalność reformatorską, za nieposłuszeństwo przełożonym, przez innych uważany za męża, który "stał się przykładem wzniosłej doskonałości", "niezachwianej kolumny i szczególnej ozdoby swego zakonu w Polsce”. W tej sytuacji w 1670 roku opuścił Pijarów. Został kapłanem diecezjalnym w Krakowie, ale już wtedy nosił się z zamiarem założenia Stowarzyszenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia. 

„Zwolniony z przysięgi wytrwania w Zgromadzeniu Szkół Pobożnych mocą Breve Klemensa X, odrzuciwszy beneficja kościelne i prałatury, które były mi ofiarowywane, za radą najwybitniejszych teologów i za zgodą stolicy biskupiej krakowskiej i poznańskiej przywdziałem biały habit na cześć Niepokalanego Poczęcia NMP i w nim bez zwłoki przedstawiłem się z wyrazami posłuszeństwa i uległości Najdostojniejszemu i Najprzewielebniejszemu Księdzu Arcybiskupowi Ranucci, Nuncjuszowi Apostolskiemu w Polsce; otrzymałem błogosławieństwo oraz pochwałę i aprobatę dla mojego zamiaru założenia tego maleńkiego Zgromadzenia.” - (fragment z Testamentu św. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego). 

Mimo ofiarowywanych godności kościelnych oraz zaproszeń ze strony innych zakonów, Sługa Boży po opuszczeniu pijarów, przez prawie dwa lata, szukał różnych sposobów, by „zapoczątkować uformowane w jego duszy przez Ducha Świętego, Towarzystwo Niepokalanego Poczęcia”. Usłyszawszy o przebywających w Puszczy Korabiewskiej, dziś Puszczy Mariańskiej, pustelnikach udał się do nich z propozycją współpracy i utworzenia zakonu. Początkowo z entuzjazmem przyjęli oni jego "Regułę życia", jednak z czasem nie nawykli do posłuszeństwa i pokuty, chcieli prowadzić swobodny tryb życia. Podczas wizytacji pustelni Korabiewskiej, 24 października 1673 roku, biskup warszawski Stanisław Święcicki zatwierdził nowy zakon, ustanawiając ojca Papczyńskiego przełożonym, narzucając surowe zasady mariańskim zakonnikom: obowiązek nocnych czuwań, biczowania się, postów oraz bezwzględny zakaz spożywania alkoholu. W "Regule Życia" Ojciec Stanisław jako cel szczegółowy zgromadzenia Marianów określił szerzenie kultu Niepokalanego Poczęcia NMP, modlitwę za dusze w czyśćcu cierpiące oraz pomoc świadczoną proboszczom w pracach duszpasterskich. Z czasem maleńki ośrodek mariański stał się znany, a Ojciec Papczyński cieszył się poważaniem i opinią człowieka świątobliwego, „Apostoła Mazowsza”. We wstępnej części pamiętnika „Fundatio”, Sługa Boży oświadczył z przekonaniem, że Bóg w swej dobroci i mądrości posłużył się nim, najbardziej marnym i mizernym grzesznikiem, jako "narzędziem" dla „założenia ostatniego i najmniejszego Zgromadzenia Księży Najświętszej Maryi Panny bez zmazy Poczętej”. 

„Najdostojniejszej Rodzinie Wierzbowskich zanoszę nieśmiertelne dzięki za otrzymane dobrodziejstwa, spodziewając się, że zawsze będzie jak najbardziej życzliwą dla naszego maleńkiego Zgromadzenia. Wiele łask uzyskałem od Jego Eminencji Najprzewielebniejszego Księcia Kardynała Radziejowskiego, za które Bóg wynagrodzi Jego Eminencji wiecznym życiem. Pokornie proszę Najdostojniejszych i Najprzewielebniejszych Księży Biskupów poznańskich, aby raczyli to maleńkie Zgromadzenie, założone prawomocnie i kanonicznie w ich diecezji, wspierać, zachowywać i ochraniać. Zakonnikom mieszkającym w Górze za ich miłość, życzliwość i znoszenie mojej osoby, jak też Obywatelom niech Pan będzie zapłatą.” - (fragment z Testamentu św. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego). 

W listopadzie 1677 roku, z pomocą biskupa poznańskiego Stefana Wierzbowskiego, Marianie znaleźli się w Nowej Jerozolimie, dziś Górze Kalwarii, gdzie otrzymali kościół Wieczerzy Pańskiej wraz z pobliskimi gruntami. Początkowo wieś Góra należała do mazowieckiej części diecezji poznańskiej. O istnieniu w niej kościoła dowiadujemy się z dokumentu wydanego w roku 1252 przez biskupa Boguchwała (Kodeks Wielkopolski). Najstarsze zachowane akta wizytacji parafii pochodzą z roku 1603. Mówią one o szkole parafialnej i drewnianym kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej. W roku 1657 kościół i wieś uległy poważnemu zniszczeniu "przez Kozaków i Węgrów", w następnych latach okoliczna ludność wiele ucierpiała z powodu epidemii "morowego powietrza". Wyludnioną i zrujnowaną wieś Górę kupił w latach 1666-1667 biskup Wierzbowski, z zamiarem założenia ośrodka kalwaryjnego na wzór Jerozolimy. W roku 1670 król Michał Korybut Wiśniowiecki wydał akt zezwalający na założenie miasta na prawie magdeburskim a w roku 1673 Sejm zatwierdził fundację pod nazwą Nowa Jerozolima. W imię kalwaryjnych założeń biskup Wierzbowski zbudował miasto na planie rzymskiego krzyża a w nim nowe kościoły i stacje Drogi Krzyżowej sprowadzając do ich obsługi księży filipinów i komunistów oraz zakony: bernardynów, dominikanów i pijarów. Po śmierci fundatora biskupa Stefana Wierzbowskiego w roku 1687 powoli gasła świetność miasta. Na przełomie XVIII i XIX wieku Góra Kalwaria zatraciła charakter kalwaryjny a potem maryjny, natomiast zasłynęła jako miejsce kultu św. Antoniego i czci Sługi Bożego o. Stanisława Papczyńskiego, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w XVIII wieku. 

„To maleńkie Zgromadzenie, jako jego niegodny Przełożony, Panu mojemu, Jezusowi Chrystusowi, i najwybrańszej Dziewicy, Rodzicielce Jego Maryi, najpobożniej na wieki polecam jako prawdziwym i jedynym Założycielom, Kierownikom, Protektorom i Patronom tego maleńkiego Zgromadzenia Niepokalanego Poczęcia Wspomożyciela Zmarłych. Towarzyszom moim, i - jeśli godzi się powiedzieć: Synom - bardzo zalecam miłość Boga i bliźniego, gorliwość w wierze katolickiej, cześć, szacunek i posłuszeństwo wobec najświętszej Stolicy Apostolskiej; przestrzeganie ślubów, pokorę, cierpliwość, wspomaganie zmarłych i pokój ze wszystkimi.” - (fragment z Testamentu św. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego). 

Kalwaria miała bogate dzieje świadczące o wielowyznaniowej tradycji religijnej miasta. Biskup i fundator Stefan Wierzbowski przeznaczył miasto wyłącznie dla katolików (przywilej z 1672 roku). Rząd pruski otworzył je dla innowierców, przybyli tu głównie starotestamentalni (cmentarz z 1802 roku). W XIX wieku Góra Kalwaria miała kantorat ewangelicki, z własnym domem modlitwy, szkołą i cmentarzem. Ewangelicy wywodzili się z kolonistów niemieckich, przybyłych na ziemie polskie w okresie zaboru pruskiego. W drugiej połowie XIX wieku została zbudowana w Górze Kalwarii cerkiew prawosławna, z przeznaczeniem głównie dla wojska, na cmentarzu pozostały ślady po grobach oficerów rosyjskich. W roku 1930 mieszkańców miasta było ok. 7000, w tym 3300 Żydów. Żydzi przebywali w Górze Kalwarii do 1941 roku. W Górze Kalwarii działał cadyk Abraham Mordechaj Alter oraz Wolf Messing, sztukmistrz (zmarł w 1957 roku). Dziś Góra Kalwaria jest jednolita wyznaniowo, zaledwie jednostki przynależą do innego wyznania niż rzymskokatolickie. Od roku 1952 mocą dekretu ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego wrócili do Góry Kalwarii marianie i objęli całość pracy duszpasterskiej w kościele parafialnym pw. Niepokalanego Poczęcia NMP oraz w kościołach filialnych: Wieczerzy Pańskiej na Mariankach, Podwyższenia Krzyża Świętego "na Górce", kaplicy Zwiastowania NMP w Domu Pomocy Społecznej i sanktuarium Świętego Antoniego. Historyczny i religijny charakter miasta przypominają dzisiaj nazwy ulic: Kalwaryjska, Pijarska (wcześniej Betlejemska), Dominikańska, Mariańska, św. Antoniego (dawniej Rzeczna), Ks. Sajny (uprzednio Bernardyńska), O. Stanisława Papczyńskiego oraz Biskupa Stefana Wierzbowskiego. Każdego roku, w maju i we wrześniu, z okazji każdorazowej rocznicy urodzin i śmierci Stanisława Papczyńskiego, Marianki stawały się miejscem modlitewnych spotkań mariańskich zakonników, czcicieli Sługi Bożego oraz parafian z Góry Kalwarii o beatyfikację Sługi Bożego. 

"Wszystkich, tak członków Zgromadzenia, jak i osoby z zewnątrz, jeśli kogoś z nich obraziłem lub zgorszyłem, błagam, zaklinając ich, aby darowali moją ułomność dla miłości Jezusa Chrystusa. Odchodzę bezpowrotnie; módlcie się za mnie i ja za was [będę się modlił] jako ten, który przez wasze modlitwy i uczynki przebłagalne ma osiągnąć miłosierdzie Boże. Zostawiam obraz mej osoby ciekawym do oglądania, obraz zaś życia Pana mojego, Jezusa Chrystusa, [Zakonnikom] do naśladowania." - (fragment z Testamentu św. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego).

Zakon nadal nie był zatwierdzony, dlatego w 1690 roku Ojciec Papczyński po raz drugi wyprawił się do Rzymu, by ostatecznie uzyskać aprobatę dla zgromadzenia. Po wielu trudach i niebezpieczeństwach pieszej podróży w połowie lutego 1691 roku przybył do Rzymu, zastając Stolicę Piotrową osieroconą po śmierci papieża Aleksandra VIII, wrócił do kraju, ale nie ustawał w dążeniu do zatwierdzenia zakonu. Nowy papież - Innocenty XII, który dobrze znał Ojca Stanisława, dnia 24 listopada 1699 roku, w breve "Exponi nobis nuper", skierowanym do Nuncjusza apostolskiego w Polsce, zatwierdził Marianów na istniejącą już "Regułę dziesięciu cnót NMP", przez co Marianie stawali się zakonem o ślubach uroczystych z prawem korzystania z wszelkich "przywilejów, łask i odpustów, posiadanych przez zakony pozostające pod wspomnianą regułą". Decyzję tę schorowany Papczyński przyjął z pokorą, a 6 czerwca 1701 roku złożył uroczyste śluby zakonne. W sierpniu 1701 roku o. Papczyński zapadł ciężko na zdrowiu. Strawiony wysoką gorączką, przyjąwszy sakramenty pokuty, eucharystii jako wiatyku i ostatniego namaszczenia, udzielił błogosławieństwa zebranym wokół Marianom, po raz ostatni wzywając ich do ścisłej obserwancji reguły i konstytucji zakonnych, a zwłaszcza do gorliwego świadczenia pomocy duszom w czyśćcu cierpiącym. Pełen przytomności umysłu, w obecności braci obejmując krucyfiks i wymawiając słowa "W ręce Twoje Panie, polecam ducha mego", zmarł wieczorem dnia 17 września 1701 roku, w wieku 70 lat. Pochowany został pod podłogą kościoła Wieczerzy Pańskiej. 

„Błogosławieństwo Boga Ojca, łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, współudział Ducha Świętego, ochrona Najświętszej Maryi Panny Matki Miłosierdzia, opieka wszystkich Niebian niech będzie zawsze z Wami. Amen”. Roku Pańskiego 1701, dnia 10 kwietnia - Stanisław od Jezusa i Maryi, niegodny Przełożony Zakonu Niepokalanego Poczęcia. 
 

Ks. Dariusz Kwiatkowski, marianin 

Dariusjune
O mnie Dariusjune

I am interested in the theory and practice of integral personal and spiritual development, pedagogy and prevention of people at risk, spirituality and therapy of addicts and co-addicts, (alcoholics and co-alcoholics), methodology and paradigm of pastoral theology, processes of migration, integration, inculturation, globalization etc.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo