Trzeba być ułomnym, by uwierzyć, że ktoś piszący kwotę na kartce nie niszczy jej a daje ją osobie do której kwota z kartki była adresowana, jeszcze takiego filmu nie widziałem i jeszcze takiej książki nie czytałem i nawet nie chce mi się wspominać, że oferent nie był " Z pierwszej łapanki " jak mawia się w Gdańsku o czym m.in świadczy użycie osławionych już szumideł.
Nie chcę też wspominać, że nagrywający też " Nie miękim robiony " jak mawiano w Gdańsku i skoro szedł z zamiarem nagrywania to taką kartkę pilnowałby lepiej aniżeli napalony młodzieniec swojej panny na wiejskiej zabawie.
Nie po to się podaje kwotę czy inną informację na kartce by potem ona fruwała po tewałenach czy jakichś prokuraturach, kartkę pali się, albo wrzuca podartą do muszli wc i spuszcza wodę. To wie nawet dziecko a co dopiero doświadczeni biznesmeni czy aferzyści.
Kartka odpada. Na bank. Zresztą, skoro jej nie ma to wątpliwości bierze się na korzyść oskarżanego, przynajmniej w państwie prawa.
Na szczęście niebawem wszystko będzie ujawnione, ale co TOBIE wówczas po tym będzie...? - - -- -*
-- www.salon24.pl/u/salamon/862307,jesli-zyjesz-wedlug-ciala-umrzesz-a-jesli-cialo-duchem-powstrzymasz-zyc-bedziesz
Dobrej nocy. Mimo wszystko :-)