Dariusz Kozłowski Dariusz Kozłowski
402
BLOG

Pan musi umrzeć Doktorze John

Dariusz Kozłowski Dariusz Kozłowski Rozmaitości Obserwuj notkę 1

– Dajcie spokój, publiczna klinika to nie miejsce dla miliarderów. Żaden z nas, jeśli jest przy zdrowych zmysłach, nie pójdzie się tam leczyć. Tam nie ma miejsca na ochronę i nie chodzi mi o facetów w kamizelkach, ale o kogoś zaufanego, kto patrzyłby lekarzom na ręce, dopilnował procedur, sprawdził jak zapieczętowane są fiolki i ampułki. Wiedeńska klinika – moi panowie – to już zupełny obłęd. W mieście, w którym jest największe na świecie stężenie szpiegów na metr kwadratowy, a werbownicy, zwerbowani i przewerbowani spotykają się w tych samych klubach i… agencjach, naprawdę nie jest bezpiecznie.

– Dlatego to będzie idealne miejsce dla naszych celów

– Ach…

   Rozumiem …gdzie zrobiłem błąd? Prywatyzacja „Warty”? Tepsy ? Autostrada? Tyle tego było.

– O żadnym błędzie mowy być nie może. I Pan i my niezwykle rzadko się mylimy.

– Dzieliłem się, z każdym z kim trzeba, zgodnie z zasadami.

– I dlatego bardzo Pana szanujemy, Doktorze. Nie pozwolimy by Pan cierpiał, ani tym bardziej  pańscy bliscy. Ich majątek jest najzupełniej bezpieczny.

–Dziękuję.

– I czysty jak łza.

– Ciech? Chyba tu faktyczne przeszarżowałem.

– W starych sprawach już nikt nie będzie grzebał, ale tym razem miał Pan po prostu pecha. Zły timing. Kto mógł jednak przewidzieć że barany wybiorą na prezydenta kogoś spoza naszego kręgu.

– To przecież tylko żyrandol.

– Chcielibyśmy, ale to też spora instytucja z pewnymi uprawnieniami i BBN na deser. Pańskie odejście ułatwi nam posprzątanie tego bałaganu. Niestety jest ono niezbędne. Całe szczęście, że podejmował Pan decyzje jednoosobowo.

– A gdyby moje wspomnienia wypłynęły gdzieś, po mojej…, moim zniknięciu?

– Aż tak Pan nie lubi swoich powierników? Pan jest zresztą człowiekiem poważnym, doświadczonym, nie będzie Pan przecież robić tu nam jakiejś leperiady. Nawiasem mówiąc wspomnienia pana Andrzeja są bardzo zajmujące. Gdyby miał Pan ochotę poczytać po drodze, chętnie wypożyczę. Uśmieje się Pan.

– Może jednak mógłbym  gdzieś zniknąć, operacja plastyczna a potem pobyt do końca na jakiejś Świętej Helenie.

– Rozpatrzymy pańską prośbę Doktorze, na razie proszę jechać do tego Wiednia. I proszę być dobrej myśli.

 

-------------

– Porządny był chłop, swoją drogą, i jednak nasz.

– Taaa, nie lubię takich rozmów, żeby to jeszcze jakiś buc, toby człowiek miał przynajmniej trochę radochy, a tak…

– …Nawet szkoda jakby...

– Taaa, ale, gdzie my mu k**wa tę świętą Heleną znajdziemy?

Polecam się: Dariusz Kozłowski. Cała Nadzieja w korupcji. Felietony i rysunki. Łomianki, Wydawnictwo LTW, 2013, s. 208. Zamówienia: http://www.ltw.com.pl, tel. +48 22 751 25 18 Drodzy komentatorzy, na tej stronie zwalczam przejawy braku szacunku dla bliźniego. Szacunek jest ważny skoro nie umiemy kochać. Myślenie grupowe i partyjnictwo - niemile widziane. Zapraszam wszystkich z ambicjami do suwerenności. Arnold i Polinezja Etiopskie drogi: Odcinek 1 Odcinek 2 Odcinek 3 Odcinek 4 Odcinek 5 Odcinek 6 Odcinek 7 Odcinek 8 Odcinek 9 Odcinek 10 Odcinek 11 Odcinek 12 Odcinek 13 Odcinek 14 Odcinek 15 Odcinek 16 Odcinek 17 Odcinek 18 Odcinek 19 Filipiny: Ania i Józef, czyli seks w małe wiosce Grobowce z pełnym wyposażeniem Synkretyczny taksówkarz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości