Maciej Maciak to 55-letni facet z Włocławka, urodzony 19 czerwca 1970 roku. Jego życie to taki miks lokalnego aktywizmu, dziennikarstwa i politycznych marzeń. Chodził do II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika we Włocławku, a potem próbował swoich sił na studiach – najpierw pedagogika, później prawo na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ale studiów nie skończył, bo, jak sam mówi, życie go wciągnęło w inne tory – zaczął handlować częściami samochodowymi i rozkręcać własne biznesy.
W mediach działał długo – od 2009 roku przez dekadę prowadził lokalną telewizję CW24TV we Włocławku, która zrewolucjonizowała lokalne dziennikarstwo, stając po stronie mieszkańców. Po utracie koncesji w 2019 roku przeniósł się na YouTube, gdzie prowadzi kanał „Musisz to wiedzieć” – ma tam 67 tysięcy subskrybentów i komentuje wszystko, od polityki po gospodarkę. To jego „tuba”, jak sam mówi, którą chce wykorzystać, żeby zmienić Polskę. Twierdzi, że jest spoza „układu” i chce rozwalić polityczne koterie. W młodości działał w opozycji – był w Ruchu Wolność i Pokój i podziemnej Solidarności, co potwierdza dokumentami z IPN o rewizjach i zatrzymaniach. Brzmi jak typ, który od zawsze miał zadatki na buntownika.
Jak zebrał te 100 tysięcy podpisów? Moc YouTube’a!
Maciak mówi, że podpisy na wybory prezydenckie 2025 to zasługa jego widzów z YouTube’a. Rzucił hasło: „Pomóżcie!” i ludzie się rzucili – jedni wysyłali po jednym podpisie, inni więcej, a wszystko szło pocztą. Sam też jeździł po Polsce, co udokumentował na filmach. PKW nie miała uwag, a Maciak chwali się, że ostatecznie zebrał 140 tysięcy podpisów, choć na dwa tygodnie przed terminem miał tylko 76 tysięcy. Wcześniej, w wyborach parlamentarnych 2023, jego Ruch Dobrobytu i Pokoju zebrał około 200 tysięcy podpisów, więc gość ma wprawę w mobilizowaniu ludzi. To pokazuje, że jego kanał to nie tylko gadanie, ale realna siła, która potrafi poruszyć tłumy.
Kontrowersje z Rosją i Białorusią – o co chodzi?
No i tu robi się gorąco. Maciakowi zarzucają, że promuje rosyjską i białoruską propagandę. Wywalił kiedyś, że „podziwia Putina” za odporność na hejt, a w białoruskim radiu powiedział, że Putin, Łukaszenka i Xi Jinping to „ostoja normalności” w świecie rządzonym przez „zły kapitał”. On sam się broni, że to wyrwane z kontekstu – mówi, że pomagał Ukrainie na początku wojny, wożąc dary medyczne, i że jego słowa to tylko odpowiedzi na pytania, a nie poparcie dla Kremla. Występ w Radiu Białoruś tłumaczy jako przypadek, gdzie redaktor wcisnął mu towarzystwo Tomasza Szmydta, z którym Maciak się nie zgadza. Eksperci, jak dr Michał Marek, twierdzą, że Maciak wpisuje się w rosyjskie narracje, np. sugerując, że wsparcie dla Ukrainy to sprzeczność z ideą pokoju. To brzmi jak chodzenie po cienkim lodzie – Maciak chce uchodzić za pacyfistę, ale jego teksty często pachną Kremlem.
Co myśli o wojnie na Ukrainie?
Maciak ma tu skomplikowane podejście. Mówi, że Rosja dokonała agresji, ale rozumie jej „motywy” – np. że na Krymie byli legalnie, a w Donbasie to Ukraińcy tłumiły referenda. Uważa, że wojna to wina „obcego kapitału”, który podpuścił Ukrainę, i powtarza, że Krym to już nie sprawa Ukrainy. Jego plan? Rosja wraca do granic sprzed 2014, negocjacje i pokój. Kwestionuje skalę ludobójstwa, mówiąc, że ofiar cywilnych jest mniej, niż się mówi. To podejście budzi wściekłość u wielu, bo brzmi, jakby częściowo usprawiedliwiał Rosję. Dla jednych to pacyfizm, dla innych – niebezpieczna gra z rosyjską narracją.
Afera z rasizmem – co poszło nie tak?
W 2018 roku Maciak kandydował na prezydenta Włocławka i wdał się w spięcie z Emmanuelem Kalejaiye, Nigeryjczykiem, który też startował. Rzucił do niego: „Jak tam w kolonii?” i dostał za to wyrok nakazowy w 2019 roku za znieważenie na tle rasowym. Maciak mówi, że to był żart („hello, jak tam w byłej kolonii brytyjskiej?”), żeby rozładować atmosferę, i że został skazany bez możliwości obrony. Uważa to za absurd i przykład „domu wariatów” w sądownictwie. Ale powiedzmy sobie szczerze – ten tekst nie brzmi jak żart, a bardziej jak coś, co mogło urazić. Maciak idzie w zaparte, ale sprawa ciągnie się za nim jak cień.
Z czego żyje? Człowiek orkiestra
Maciak mówi, że prowadzi „przedsiębiorstwo wielobranżowe” – kiedyś handlował częściami samochodowymi, sprzedawał lokomotywy, robił konstrukcje. Motoryzacja już nie daje zysków, ale YouTube i inne projekty jakoś go utrzymują. Twierdzi, że żyje skromnie – „marynarka sprzed 15 lat” – i zawsze coś wykombinuje. Nie zdradza szczegółów, co trochę pachnie tajemnicą, ale wygląda na to, że to typ, który zawsze spada na cztery łapy. Mówi, że jest kawalerem, bez psa i kota, i skupia się na swojej misji.
Polityka? Ruch Dobrobytu i Pokoju
Maciak to nie nowicjusz w polityce. W 2006 roku startował do sejmiku kujawsko-pomorskiego z Samoobrony RP (500 głosów), w 2018 na prezydenta Włocławka (14,13%, 4. miejsce), w 2023 do Sejmu z Ruchu Dobrobytu i Pokoju, który założył w 2022 roku (0,12% głosów). W 2024 znów próbował w Włocławku (7,42%). Jego Ruch Dobrobytu i Pokoju to niszowa ekipa, która stawia na pokój, suwerenność i dobrobyt, ale bez wielkich sukcesów. W wyborach prezydenckich 2025 Maciak mówi, że program prezydenta to trochę ściema, bo rządzi rząd. Ale jakby wygrał, to by wetował złe ustawy i negocjował pokój na Ukrainie. Na tematy światopoglądowe, jak LGBT, mówi, że nie obchodzi go, kto z kim żyje, ale nie chce parad, bo to może wkurzyć ludzi. Małżeństwa jednopłciowe? Nie, bo „chaos prawny”.
Teorie spiskowe i walka z elitami
Maciak z uśmiechem komentuje plotki, że jest agentem Tuska, Brauna albo Rosji. Mówi, że to „bajki o smokach”. Krytykuje polskie elity za zadłużanie kraju i życie na kredytach. Uważa, że media, które kiedyś szanował, teraz chcą go zniszczyć. Jego fani widzą w nim patriotę i „zwykłego Polaka”, ale przeciwnicy, jak historyk Jerzy Targalski, nazywali go „ruską tubą z Włocławka”. To pokazuje, jak bardzo Maciak polaryzuje – dla jednych bohater, dla innych zagrożenie.
Co o nim myśleć?
Maciak to taki lokalny patriota z Włocławka, który dzięki YouTube’owi zbudował sobie armię fanów i chce być prezydentem „zwykłych ludzi”. Jego historia – od opozycji w PRL, przez lokalną TV, po polityczne ambicje – robi wrażenie. Ale te jego teksty o Putinie, Łukaszence czy Ukrainie? No, to grząski grunt. Program ma chwytliwy (pokój, dobrobyt, suwerenność), ale brakuje mu konkretów. Dla jednych to antysystemowy wojownik, dla innych – facet, który niebezpiecznie balansuje na krawędzi rosyjskiej propagandy. Jedno jest pewne: Maciak to nie jest typ, którego da się zignorować. Co Ty o nim sądzisz?
Inne tematy w dziale Polityka