Karol Nawrocki: Amerykański pupil czy polski patriota? Kulisy jego drogi na szczyt
Czy Karol Nawrocki, nowy prezydent Polski, to tylko charyzmatyczny historyk z Gdańska, czy może ktoś, kto za kulisami cieszy się wsparciem amerykańskich elit? Jego błyskawiczna kariera, od IPN przez Muzeum II Wojny Światowej aż po fotel prezydenta, budzi pytania. Czy to przypadek, że PiS postawiło na niego, a on sam pokonał Rafała Trzaskowskiego w wyborach 1 czerwca 2025 roku? Przyjrzyjmy się jego powiązaniom z USA, które mogą sugerować, że za jego sukcesem stoją nie tylko polscy wyborcy, ale i Waszyngton.
Amerykański sen Nawrockiego: IVLP i tajemnicze kontakty
Zacznijmy od 2012 roku, kiedy Nawrocki, wtedy jeszcze historyk w IPN, zostaje wybrany do prestiżowego programu International Visitor Leadership Program (IVLP), organizowanego przez Departament Stanu USA. To nie byle co – ten program od lat 40. XX wieku szkoli przyszłych liderów, od premierów po noblistów. Nawrocki ląduje w projekcie o trudnej przeszłości narodowej, spotyka się z amerykańskimi urzędnikami, ekspertami, może nawet ludźmi z CIA? Oficjalnie to wymiana kulturalna, ale plotki krążą, że IVLP to sposób na budowanie sieci zaufanych sojuszników USA. Wśród absolwentów są Bronisław Komorowski czy Donald Tusk, więc Nawrocki znalazł się w elitarnym gronie. Czy to tam zaczęto widzieć w nim kogoś, kto może być „swój” dla Amerykanów?
Wizyty w USA: Trump i Polonia w grze
Przeskoczmy do 2025 roku, kiedy kampania prezydencka nabiera tempa. Nawrocki leci do USA i 1 maja ląduje w Białym Domu, gdzie ściska dłoń samemu Donaldowi Trumpowi. To nie jest zwykła wizyta – to sygnał, że Ameryka stawia na Karola. Rozmawiają o technologii, bezpieczeństwie, a Trump publicznie wyraża poparcie. Dwa dni później Nawrocki jest w Chicago, gdzie Polonia fetuje go podczas obchodów Dnia Konstytucji 3 Maja. Choć nie pozwolono mu przemawiać na paradzie, jego obecność robi furorę. A to nie wszystko – Kristi Noem, sekretarz bezpieczeństwa krajowego USA, wychwala go na konferencji CPAC Poland. Czy to przypadek, że facet, który ledwo był znany poza kręgami historyków, nagle staje się gwiazdą z poparciem USA?
Kariera jak z rakiety: Od IPN do prezydentury
Patrząc na drogę Nawrockiego, trudno uwierzyć w przypadki. W 2009 roku zaczyna w IPN, gdzie szybko pnie się po szczeblach, zostając naczelnikiem Biura Edukacji Publicznej. W 2017 roku PiS robi go dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, gdzie zmienia wystawę na bardziej „patriotyczną”, co budzi kontrowersje, ale zyskuje poklask konserwatystów. W 2021 roku zostaje prezesem IPN, mimo że krążą plotki o negatywnej weryfikacji ABW, którą rzekomo „załatwił” człowiek PiS-u w służbach. To stanowisko daje mu dostęp do tajemnic państwowych i umacnia jego pozycję jako głosiciela antykomunistycznej narracji, którą uwielbiają w Waszyngtonie.
Kiedy w listopadzie 2024 roku PiS ogłasza go „kandydatem obywatelskim” na prezydenta, wielu łapie się za głowę. Nawrocki? Ten historyk? Ale jego kampania, z hasłem „Polska przede wszystkim” i sprzeciwem wobec unijnego Zielonego Ładu, trafia w punkt. 1 czerwca 2025 roku wygrywa z Rafałem Trzaskowskim, zdobywając 50,89% głosów przy rekordowej frekwencji 71,31%. To nie tylko triumf PiS, ale i sygnał, że USA mogło maczać w tym palce, widząc w Nawrockim przeciwwagę dla liberalnej Europy.
Trzaskowski kontra Nawrocki: Niemcy i Soros vs. USA
Rafał Trzaskowski, kandydat KO, to zupełnie inna bajka. Kojarzony z Niemcami, grupą Bilderberg i plotkami o wsparciu George’a Sorosa, był faworytem liberalnych elit. Jego proeuropejska agenda, poparcie dla praw LGBT i aborcji kontrastowały z konserwatywnym, proamerykańskim Nawrockim. W kampanii Trzaskowski był przedstawiany jako pionek Berlina i globalistów, podczas gdy Nawrocki grał na patriotyzmie i sojuszu z USA. Wyborcy wybrali Karola, co może świadczyć o sile amerykańskiego wsparcia i zmęczeniu rządami Tuska.
Kontrowersje i plotki
Nie obyło się bez zgrzytów. Media, jak Onet, rzucały na Nawrockiego oskarżenia o powiązania z półświatkiem w młodości – eskortowanie prostytutek w Sopocie czy szemrane kupno mieszkania socjalnego. On sam odrzucał te zarzuty, a PiS stał za nim murem. Były też głosy, jak w „The Times of Israel”, o rzekomym rewizjonizmie historycznym w IPN. Ale te ataki nie zatrzymały jego marszu na szczyt, co może sugerować, że miał potężnych protektorów.
Co to oznacza dla Polski?
Nawrocki jako prezydent to znak, że Polska może jeszcze mocniej skręcić w stronę USA. Jego kontakty z Ameryką, od IVLP po uścisk dłoni z Trumpem, wskazują, że nie jest zwykłym politykiem. Czy to oznacza, że służby USA widziały w nim „swój” wybór? Tego nie wiemy na pewno, ale fakty mówią same za siebie. Jego zwycięstwo 1 czerwca 2025 roku, wspierane przez Polonię, PiS i być może Waszyngton, to nie przypadek. W świecie, gdzie Trzaskowski reprezentuje Europę, a Nawrocki Amerykę, Polska staje się polem bitwy mocarstw. A Karol? Cóż, wygląda na to, że gra w tej lidze jak zawodowiec.
Inne tematy w dziale Rozmaitości