dawrweszte dawrweszte
927
BLOG

The Melvins - Houdini

dawrweszte dawrweszte Kultura Obserwuj notkę 10

 

W epoce prężnego grunge, w oepoce kiedy Nirvana zaczynała królować na listach przebojów i w świadomości rockowej i nie tylko publiczności, a właściwie nawet wcześniej istniała sobie pewna kapela. Nazywała się The Melvins i istnieje do dziś. Chłopaki pochodzą z Aberdeen czyli z miejsca skąd pochodził także Cobain. Ogólnie byli przyjaciółmi Kurta i otoczyli go czymś na kształt parasola ochronnego. Pomagali mu w pierwszym etapie kariery. Zresztą, Cobain w tej historyjce jest kompletnie nieistotny, bo nie zamierzam tutaj pisać notki biograficznej zespołu. Kto chce może poszperać w necie, ale będzie musiał się bardziej postarać, bo wiki trochę skrótowo ten zespół opisuje. Ale znaleźć można, zapewniam. Zresztą, każdy kto ciężką muzykę łyknął nie tylko dzięki mainstreamowym kawałkom do znudzenia puszczanym w teraźniejszych setach radiowych tych co bardziej "bezkompromisowych" rozgłośni, Melvinsów znać powinien. Ich klipy pojawiały się w MTV, która wtedy była tylko o muzyce, teraz jest za to o seksie, więc raczej mało który małolat o Melvinsach się dowie, jeśli nie wie. Dobra, dość!
 
Scenka z lat 90 - tych, tak około 1994 roku chyba. Daję szwagrowi kasety żeby mi London Calling Clashów nagrał, bo nie miałem. On miał świetną wieżę, nie pamiętam czy już były wtedy kompakty, ale miał mnóstwo kaset, oryginalnych i nieoryginalnych. Miał też kumpla, który słuchał głównie hardcore'a. I w ogóle ciężkiej muzy, z fortepianem nie podchodź! No i taki dialog:
 
- Masz tu kasetę czystą, nagraj mi London Calling.
- Dobra, ale to dużo miejsca zajmuje. Będziesz musiał mi dwie kasety dać.
- To masz dwie.
- Dobra, ale trochę miejsca zostanie. Co ci dograć?
- Warpath*.
- Ok.
 
Koniec dialogu. Na drugi dzień przynosi mi dwie kasety. Na jednej (długa była) prawie cały London Calling, na drugiej jeden kawałek z  London Calling Revolution Rock,a potem ani śladu Warpath!
 
- Czemu mi Warpath nie nagrałeś?
- Bo są lepsze rzeczy od Warpath.
- To co mi dograłeś?
- Melvins. Posłuchaj sobie.
 
No i posłuchałem. Biedny był ten Revolution Rock Clashów, bo go zawsze przewijałem. Nagrał mi Houdini Melvinsów, stosunkowo świeżą płytę The Melvins, nagraną dla wielkiej wytwórni, Atlantic. Płyta jest po prostu niesamowita. Zespół jest nie w ciemię bity i cały ciężki rock powinien przed nimi paść na kolana. Słychać tam wszystko, klasyczna, wyjebana w kosmos płyta lat 90 - tych.
 
                                             
 
Melvins śledziłem potem cały czas i nagrywali świetne rzeczy. Już nigdy nie było takiej płyty jak Houdini, ale każdy ich album wymaga wsłuchania i cierpliwości, a na pewno spłaci dług, możecie mi wierzyć. Niebanalne podejście do ciężkiej muzyki, ciągoty do ciągłych eksperymentów i poszerzania granic stylów to ich cechy szczególne. No i jeszcze fryzura Buzz'a Osborne'a. I ten głos, ten głos. Dla mnie rewelacja. Niesamowita była jeszcze płyta Pigs of the Roman Empire nagrana z ambientowym projektem Lustmord, równie odjechana jak jej nazwa. Warto wspomnieć, że zespół wydał na początku czerwca nową płytę Bride Screamer Murder, której jeszcze nie słuchałem, ale już tupię nóżkami z niecierpliwości.
 
Mała próbka z Houdini:
 
 
 
* Warpath - kapela thrashowa z Wielkiej Brytanii. Niewiadomo czy jeszcze żyje i właściwie trudno nawet znaleźć wzmiankę, że żyła. Ale jakiejś tam kasety ich słuchałem i grali ostro! Szybko jednak o nich zapomniałem.
dawrweszte
O mnie dawrweszte

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura