dawrweszte dawrweszte
933
BLOG

Hołdysem pośrednio

dawrweszte dawrweszte Kultura Obserwuj notkę 19

 

Na salonie trwa małe zamieszanie spowodowane Hołdysem. Nie wiem co on tam znowu napaplał, wiem, że w TVN, ale znając jego poglądy, to pewnie o krzyżu i o Kaczyńskim się wypowiedział. Pal sześć, w dupie mam poglądy Hołdysa. Cała sprawa przypomniała mi za to historię z lat 90 – tych, w którą Hołdys był zamieszany.
 
Bynajmniej nie był to przekręt żaden, ci którzy na to liczą, zawiodą się. To było gdzieś tak w połowie lat dziewięćdziesiątych, Hołdys miał wtedy swoją gazetę, niby to muzyczną, nazywała się „Ultra szmata” i szmata to była niesłychana. Nic tam nie było do czytania. Hołdys chciał zdobyć rynek w stylu Futbol News teraz, ale w specyfice lat 90 – tych, czyli z przaśnymi wąsami. I walił wtedy nieporadnie w szołbiznes. Takie przynajmniej sprawiało to wrażenie. No i zaangażował się w promocję zespołu o nazwie Sto Procent Bawełny. Zanim o całej sprawie, krótka historia zespołu.
 
Chłopaki zaczynali na samym początku lat 90 – tych jako Salem. Grali hardcore z rapem, czyli coś co rypało się na zachodzie, ale nie w Polsce. Na poczatku grali koncerty z pół playbacku, potem pełnym składem. Wydali kasetę jakimś niskim nakładem i wiem, że ta kaseta zdobyła pozycję kultowej w pewnych kręgach. Potem musieli zmienić nazwę, bo okazało się, że w Izraelu działa kapela deathowa o nazwie Salem właśnie. Zmienili więc na Sto Procent Bawełny. Potem podpisują kontrakt z jakąś firmą fonograficzną o nazwie Alcon i nagrywają materiał pod okiem Adama Toczko (on to chyba wszystko wtedy nagrywał). Jest rok 1994, wtedy poznaje ich Hołdys i zachwyca się ich muzyką.
 
Problem tylko polega na tym, że firma Alcon plajtuje, ale kontrakt chłopakom z Bawełny nie pozwala zabrać nagranego materiału. Materiał odzyskują dopiero po roku, a płyte wypuszczają w 1998. Płyta nazywa się Szmata, a promuje ją singiel Szmata właśnie. Sytuacja jest ciekawa zważywszy na fakt, że utwór Szmata powstał już w 1994 roku.
 
I właśnie między rokiem 1994 a 1998, a właściwie bliżej tej drugiej daty, Hołdys prowadził silną akcję promocyjną grupy Sto Procent Bawełny. Chodziło głównie o utwór Szmata. Otóż, opowiada on o mordercy na zlecenie, a właściwie tekst utworu jest jakby wyznaniem pośmiertnym tegoż zabójcy. Słowa w refrenie „To jest szmata, zabij ją” wywołały wtedy niemały skandal. Radio nie chciało puszczać, telewizja też, prasa bojkotowała. Ogólnie zespół został skazany na niebyt przez mainstream i środowisko muzyczne, ponieważ tematyka, którą podjął tym utworem ponoć była za ostra. Hołdys myślał inaczej i pisał o tym w swoim periodyku właśnie. A że periodyk lipną gazetą i niszową był, to i zespół przepadł.
 
Kawałek utrzymany w modnym wtedy stylu zwanym rapcorem, Ni to fajne, ni lipne, takie tam. Ciekawe natomiast, że ostracyzm środowiska został podyktowany tematyką, którą w roku 1997 na wesoło podjął Juliusz Machulski, ze swoim Jurkiem Kilerem, który to potem miał wszystko w dupie i okazało się, że ludzisków w kinach zatrzęsienie, no ale na wesoło to można.
 
Taka mała refleksja w związku z Hołdysem mi się przypomniała.
 
dawrweszte
O mnie dawrweszte

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Kultura