dawrweszte dawrweszte
430
BLOG

Muzyczny robal

dawrweszte dawrweszte Kultura Obserwuj notkę 13

 

Przeczytałem ostatnio w Przekroju artykuł pt. „Robaczywa muzyka”. Nie zalinkuję, bo nie mogę znaleźć w necie, więc pokrótce opiszę o co chodziło. Istota artykułu była taka, że spora część populacji choruje na tzw. robaka muzycznego. Polega to na tym, że osoba na to chorująca nie może uwolnić się od melodii w swojej głowie. Bezspornie jestem robakiem owym zainfekowany, bo nie wyobrażam sobie, jak może w głowie nie być żadnej melodii. Kompletna cisza? Nie znam. To co mnie zdziwiło w tym artykule polega na tym, że nie wiedziałem, że to choroba. Do tej pory ciężko mi to zdziwienie ogarnąć. A tu proszę, chory jestem. I jeszcze niektórzy z tym do lekarza chodzą, a już na pewno niedługo pójdą, bo badania nad chorobą dopiero się rozwijają. Jestem więc dobrej myśli. Przy sprzyjających wiatrach umrę w ciszy.
 
Zastanówmy się chwilę nad tą diagnozą. Ja nucę sobie coś cały czas, kiedyś nawet nad tym się zastanawiałem, bo przecież trudno nie zauważyć takiego stanu umysłu. Robaki bywają różne, zdaje się sugerować autor artykułu i trudno się z nim nie zgodzić. Najgorsza z możliwych sytuacja to taka, że podsłyszymy gdzieś muzykę przez nas znienawidzoną i trudno się przez cały dzień opędzić. Znacie to uczucie, prawda? Takim wrednym robakiem był (wciąż jest, ale już tak nie wyskakuje z lodówek) chociażby sławetny Sęp miłości Ich Troje. Wstań powiedz nie jestem sam – ha! mam Was! I takich przykładów można wymienić kilka, oszczędzę sobie tej przyjemności.
 
Zmierzam do tego, że naprawdę dziwi mnie, że trzeba to określać chorobą. Ja zauważyłem „konieczność” wewnętrznego śpiewania gdzieś tak w podstawówce i raczej mnie to nie zmartwiło, ale zastanowiło. Konkluzja? Wredne robaki trzeba wybijać. Od tamtej pory po prostu je zastępuję innymi. Mam kilka szlagierów, które sprawdzają się prawie zawsze, na przykład Vega-tables Briana Wilsona (ten zaśpiew w 1:05 ). W ten sposób po prostu nuci się w głowie to, co się chce, a jeśli wstrętny Sęp Miłości nie ustępuje, to cóż począć, wtedy zawsze można zarazić innych i przynajmniej uciecha z psoty wyrządzonej jest.
 
U mnie występuje dużo gorszy robak. Taki, który mnie zżera od środka i nie daje spokoju, szlag mnie wtedy trafia i mam ochotę gryźć. Czasem trwa to naprawdę długo. Ten robak polega na tym, że mam już przesłuchanych w swojej głowie naprawdę dużo różnych melodii (nie tylko melodii), a czasem trafiają się plagiaty lub po prostu zapożyczenia tudzież inspiracje, żeby powiedzieć bardziej dyplomatycznie. I wtedy mnie cholera bierze, bo muszę wertować twardy dysk w mojej łepetynie żeby skojarzyć gdzie już to wcześniej słyszałem. A w swojej własnej głowie google nie działa na takich samych zasadach co w necie. Przeszukiwanie własnej płytoteki też byłoby żmudnym zajęciem i wcale nie gwarantowałoby sukcesu. To musi przyjść samo na zasadzie luźnych skojarzeń czy chwilowego olśnienia. Podam przykład, który męczy mnie aktualnie, a skoro już się tak uzewnętrzniam z własnym robakiem, to bardzo proszę o pomoc każdego, kogo olśni. A nuż ktoś słyszał i może coś wie? Oto dziś rano słuchałem Talking Heads płyta 77. Jest tam utwór Don't Worry About The Government, a tam refren i bardzo charakterystyczna melodia. Ja to znam, ja to już słyszałem u kogoś. Ktoś później wziął sobie tę melodyjkę i ją sobie przywłaszczył. Kto i kiedy – nie pamiętam. Czy ten ktoś przyznał się do zżynki? Nie pamiętam. Ale jak tylko sobie przypomnę, to będę wiedział. Bo ja to u kogoś potem słyszałem. Proszę o pomoc. Dodam, że chodzi o refren od 1:00 do 1:15.
 
 
Jeśli już ktoś dotrwał do końca z moimi robakami, a nie wie gdzie ja słyszałem ten refren Talking Heads, to może chociaż podzieli się swoim robakiem. Co tam Was dzisiaj zżera od środka? Jaka melodia, bo nie wmówicie mi, że żadnej melodii sobie w głowie nie nucicie.
dawrweszte
O mnie dawrweszte

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura