Demokracja według POtformy...

Przed nami już niedługo kolejne wybory. Będziemy wybierać nowych samorządowców. Ale i parlamencie aż huczy od komentarzy. Procedura legislacyjna jest prosta. Grupa inicjatywna składa do laski marszałkowskiej projekt aktu prawnego w rancdze ustawy lub rozporządzenia. Złożony wniosek jest przygotowywany formalnie do zaprezentowania na forum sejmu. Specjalny dział przygotowuje odpowiednią ilość kopii, które zostaja rozesłane posłom.

Od tegto momentu zaczyna się procedura legislacyjna. Posłowie zapoznają się z projektem, w moim przekonaniu kierują ten projekt do swoich asystentów, by oni dopilnowali konsultacji i przedłożyli wnioski w sprawie.

W wyznaczonym terminie skład sejmu przystępuje do głosowania. Uchwały przygotowuje się do realizacji w zależności od stanowiska posłów - niektóre akty prawne przyjmuje się większością głosów poparcia względem głosów sprzeciwu wobec zgłoszonego projetu, inne mogą wymagać już kwalifikowanej większości głosowania, czyli co najmniej 2/3 posłów w sali mrzegłosowuje wniosek, jeżeli głosowanie nie wykaże głosowania co najmniej 2/3 obecnych w czasie głosowania posłów, wtedy wniosek staje się bezprzedmiotowy.

Uchwała sejmu zatwierdzona wynikiem głosowania staje się obiektem procedowania w izbie wyższej parlamentu, w senacie. Głosowanie odbywa się na podobnych zasadach z tym, że posłów jest 460 a senatorów 100.

Po rozpoznaniu uwag senatu, sejm przegłosowuje sugerowane zmiany w przyjętym akcie. Ostateczną treść aktu prawnego podpisuje prezydent państwa i dopiero wtedy akt prawny jest publikowany w organize promulgacyjnym - zależnie od aktu prawnego - albo w Dzienniku Ustaw, albo też w Monitorze Polskim.

A co może zrobić poseł w sytuacji, kiedy przegłosowana ustawa jest sprzeczna z jego oczekiwaniem ? Myślę, że ten desperacki akt rozczarowania stanowiskiem większości parlamentarzystó jest nad wyraz wymowny...