Gdy wchodzimy na własne konto salon24.pl, otwiera się klucz do własnego blogu, gdzie należy podać nazwę konta ... a hasło i tak znajduje się w pamięci komputera. Wystarczy nacisnąć przycisk OK i już jesteśmy u siebie w przestrzeni...
Mało kto dostrzega tam mniejszymi literkami możliwość zalogowania się za pośrednicwem Facebooka. Wystarczy więc włączyć opcję "zaloguj się za pomocą facebooka", by włączyło sie kolejne okno logowania, gdzie należy podać telefon albo adres e-mail - no i oczywiście - hasło...
I tu zaczynają się pojawiać emocje, bo nie do konca wiadomo, czym ten "facebook" jest naprawdę. Kiedyś było to bardzo wygodne wejście w wirtualny świat witryn. Dzisiaj budzi ono moje kontrowersje, bo w mojej poczcie e-mail mam dziesiątki e-maili z informacją, czy znam... i tu cała plejada nazwisk z fotografiami osób, w któych poczcie pojawił się mój adres internetowy...
Długo zastanawiałem się, skąd on tam wziął się, bo człowieka nie znam... ALbo poznałem, wymieniliśmy sobie linki, obiecaliśmy do siebie napisać... I z chwilą, kiedy on do mnie wysłał e-mail, dziesiątki osób z jego bazy adresów otrzymują zapytanie, czy znają mnie... jako znajomego ich znajomego, któym jest ktoś, kogo właśnie poznałem...
Facebook znany jest z ostrej akcji weryfikacji tożsamości. Jak wiadomo, poza GaduGadu jest jeszcze całkiem sporo innych portali społecznościowych. I te portale również gromadzą bazy danych o użytkownikach. Facebook dokonał weryfikacji i jeżeli wykrył dwie takie same nazwy, dokonał ich porównania - i jeżeli stwierdził różnice w tych samych polach informacyjnych, zawiesił funkcjonowanie obu kont - jako że są fałszywe...
Kiedyś, w poszukiwaniu materiału źródłowego dotarłem do materiału dotyczącego danych genealogicznych. Były tam zestawienia dotyczące mieszkańców miejscowości, a był to skan danych archiwalnych ludności przesiedlonej w latach 1945-1948 z Republiki Ukrainy. Były to nazwiska Polaków, któzy mieszkali tam, kto był ich dzieckiem, kto rodzicem i jaka własność ziemska była przedmiotem ich władania...
Fakt, dotyczyło to już osób zmarłych. Ich następcy, któzy urodzili się po 1945 roku, już tam nie figurują. Mnie interesowały dane archiwum i okazało się, że firma oferująca usługi informacji o przodkach rodziny znajduje się gdzieś w Ziemi Świętej...
Myślę, że musimy zastanowić się nad publikacją drzewa genealogicznego naszej rodziny zwłaszcza w sytuacji, kiedy setki tysięcy osób wkracza na terytorium Europy bez dokumentó tożsamości, bez żadnego potwierdzenia tożsamości, bez dokumentacji narodowości, miejsca pochodzenia... bez żadnego dokumentu i jedynym sposobem ich identyfikacji są odciski palców oraz oświadczenie - jak go nazywać... A miejscowością pochodzenia jest dla nich informacja straży granicznej o miejscu zatrzymania i dacie, kiedy miało to miejsce...
Facebook usiłuje wprowadzić porządek - nas Europejczyków w domu własnym, gdzie nie ukrywamy naszej tożsamości, dorobku ani wykształcenia - usiłuje skatalogować wbrew przepisom narodowym - bo ciągle pozostajemy obywatelami NASZEGO państwa wchodzącego w skłąd Unii Europejskiej.
Ale - kim jest Facebooki inne, podobne mu bazy danych, już nie wiemy. Nie wiemy, do kogo należą banki, w któych przechowujemy nasze peniądze. Nie znamy nawet tożsamości gazet, w któych publikujemy ogłoszenia o naszych predyzpozycjach, o naszej ofercie do wykorzystania...
Ktoś nas, Europejczyków w Europie usiluje na swój własny sposób identyfikować, chociaż przysługuje nam prawo do ochrony naszych danych osobowych.
Banki śledzą nasze poczynania, powiązania gospodarcze, oszczędności czy też wynagrodzenie, zbierają informację o naszych upodobaniach - bo czymże są te "karty stałego klienta" przypisane do prozaicznej czynności uiszczenia należności za towar pobrany w najbliższym sklepie ?
Te karty kredytowe identyfikujące klienta wg karty stałego klienta, a także danych personalnych z rachunku bankowego...
Myślę, że warto zastanowić się, co jest tu szyte, ku czemu zmierza ten nowy element inwigilacji ?
Sami posłowie "opozycji" bez upoważnienia dokonali rewizji rzeczy osobistych - przypisanych poszczególnym osobom chronionym immunitetem poselskim (tabliczka z nazwiskiem posła w sali sejmu). Dokonali tego nie posiadaąc żadnych uprawnień do prowadzenia takiej kontroli... podczas gdy Policja nie ma prawa nawet wejścia do budynku parlamentarnego, a na widok legitymacji poselskiej wstrzymuje się od dalszych czynności kontrolnych stosownie do oświadczenia osoby posiadającej immunitet - które przedmioty stanowią jego własność...
Ktoś gwałci prawo do ochrony danych osobowych, ktoś gwałci ochronę, którą stanowi immunitet...
Ktoś składa materialne propozycje nie do odrzucenia bez wskazania swych kompetencji oraz bez wskazania swej tożsamości...
Immunitet materialny oznacza trwałe wyłączenie spod przepisów sankcjonujących określone zachowanie. Najważniejszym przykładem immunitetu materialnego jest immunitet materialny parlamentarzysty, oznaczający, że poseł oraz senator nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za działania wchodzące bezpośrednio w zakres sprawowania ich funkcji parlamentarnych, np. za wystąpienia w parlamencie, sposób głosowania, zgłaszane inicjatywy ustawodawczej. Zakaz ten trwa w trakcie oraz po ustaniu mandatu parlamentarzysty i nie może zostać uchylony. Immunitet w znaczeniu materialnym nie zwalnia jednak parlamentarzysty z odpowiedzialności za naruszenie praw innych osób (np. w przypadku naruszenia dóbr osobistych innej osoby w przemówieniu sejmowym). Celem istnienia immunitetu materialnego jest ochrona członków parlamentu przed próbami ograniczania ich niezależności, w szczególności swobody głosowania oraz wolności wypowiedzi /.../
https://pl.wikipedia.org/wiki/Immunitet
Tak wygląda dla mnie prawo Facebooka. Można go ignorować.
Prawidłowe funkcjonowanie przedsiębiorstwa jest pochodną właściwych relacji społeczno-gospodarczych w państwie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości