Wniosek z tego co do nas dociera w sprawie tragedii z 10 kwietnia jest prosty: zapewne nigdy, a przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości, nie będziemy mogli mieć pewności co do tego, jakie były prawdziwe przyczyny tragedii z 10 kwietnia. Choćby dlatego, że dzięki serwilistycznej postawie obecnego rządu większość dowodów jest we władaniu Federacji Rosyjskiej. Jeśli ktoś bezgranicznie wierzy w szczerość strony rosyjskiej to niech sobie przypomni stanowisko władz FR w sprawie mordu w Katyniu (A.D. 1940) jakie usłyszeliśmy zaledwie parę dni przed 10 kwietnia. Do tego dochodzi miejscowy i zagraniczny szum informacyjny i propaganda.
W obecnej sytuacji jakiekolwiek będą ustalenia, będą one i tak niewiarygodne, nawet gdyby były prawdziwe.
Obecna “narracja” zaprzyjaźnionych w obecną władzą mediów idą w zasadzie w jednym kierunku: wina pilotów + bałagan na pokładzie z wyraźną aluzją w kierunku “nacisków prezydenta” (dowodów brak ALE...). Co zresztą było dość oczywiste od pierwszych chwil po katastrofie. Ale jest w tej propagandzie jedna niekonsekwencja:
Jeśli rzeczywiście piloci postępowali nieodpowiedzialnie a to co się działo w kokpicie rzeczywiście odbiegało od standardów bezpieczeństwa to kto jest odpowiedzialny za wyszkolenie pilotów, procedury i czuwanie nad ich przestrzeganiem?
Czy aby nie MON?
I co teraz?
Deszczowy na twitterze
Obrazki Wybrane
“Słychać było dwanaście wściekłych głosów, a wszystkie brzmiały jednakowo. Nie było już żadnych wątpliwości, co się zmieniło w ryjach świń. Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać kto jest kim.”
G. Orwell "Folwark zwierzęcy"(tłum. B. Zborski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka