Wilcze prawo opozycji

Mówi się "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" a ja bym dodał "odpowiedzialnych polityków poznaje się w opozycji". Po co nam opozycja w parlamencie?
A co to za głupie pytanie? Przecież wiadomo: po to, żeby patrzeć na ręce władzy aby nie popełniała zbyt wielu głupstw.
Tyle teoria.
A jaka jest praktyka?

Skupię się tutaj na działalności PO, nie dlatego, żebym uważał, że inne partie są wzorową opozycją, ale to własnie w przypadku Platformy, moim zdaniem, szczególnie uwidocznił się problem z opozycją w RP. Może też dlatego, że to właśnie ta partia głosiła z taką siłą hasła naprawy państwa i mnie osobiście tak mocno rozczarowała rozdźwiękiem miedzy hasłami i czynami.

Oto fragment rozmowy w "Salonie politycznym trójki" Michała Karnowskiego z Donaldem Tuskiem z dnia 6 września 2007, czyli jeszcze przed wyborami.
Przypomnijmy, że było to przed wyborami. Wtedy to PO podwoiła wysokość ulgi na dzieci. O to został zapytany przyszły premier.

MK: Dlaczego PO zagłosowała za zwiększeniem tych ulg na dzieci aż tak bardzo? Czy to jest ta logika wyborcza? Właściwie skoro to jest kiełbasa, to PO, partia odpowiedzialna, mówi nie, my w to nie wchodzimy.

DT: PO będzie partią odpowiedzialną wtedy, kiedy będzie podejmowała decyzję, jako partia rządząca. Dziś odpowiedzialność każe nam podejmować takie decyzje, żeby nie przegrać wyborów. Polacy, ci, którzy chcą odsunięcia PiS-u od władzy, nie wybaczą nam przegranej. (...)

Jednym słowem Tusk przyznaje otwarcie: "jesteśmy nieodpowiedzialni, głosujemy złą ustawę po to by przejąć władzę". I co jest w tym wszystkim najdziwniejsze? Nikt z tego nie zrobił afery. Dlaczego? Można powiedzieć, i nie bez racji, że większośc mediów sprzyjało PO i przymykało oczy jej wpadki. Ale jest jeszcze inne wytłumaczenie, może groźniejsze. Otóż przyzwyczailiśmy się do tego, że opozycja może wygadywać i robić dowolne głupoty bo to "wilcze prawo opozycji". Można głosować przeciw sensownym ustawom, albo uchwalać szkodliwe, obalać ministrów... WOLNO, BO TO "WILCZE PRAWO OPOZYCJI".

Moim zdaniem, nie powinniśmy na to pozwalać. Nie wolno przyjmować takiego tłumaczenia, niezależnie od tego kto się tak tłumaczy. Posłowie, także opozycji są przez nas zatrudnieni do pracy na rzecz państwa. Biorą pieniądze za tworzenie dobrego prawa. Polityk, który publicznie przyznaje się, że postępuje nieodpowiedzialnie, że uchwala złe prawo po to, żeby wygrac wybory powinien być skończony raz na zawsze. Nie za to im płacimy, niemałe przecież pieniądze! Polityk powinien być rozliczany za działalnośc dla dobra kraju, także ten w opozycji.

Poza tym, jestem pewien, że Donald Tusk mylił sie, przynajmniej co do części swojego elektoratu. Czy na pewno to czego elektorat nie wybaczy to przegrane wybory? Może raczej elektorat nie wybaczy zdrady zasad, ideałów, zobowiązań, obietnic i przedkładania własnych interesów nad interes państwa? Wiem o czym piszę. Kiedyś zaliczałem się do elektoratu PO.

Zadajmy ważne pytanie: czy partia nieodpowiedzialna w opozycji będzie odpowiedzialna gdy będzie rządzić?

Co jest dzisiaj celem tej partii? Reforma służby zdrowia? Euro2012? A może ratowanie upadającej Nauki?

"Celem Platformy jest też prezydentura. - Z własnym prezydentem i działając przez dwie kolejne kadencje, czyli działając tak, jak działa wiele partii w państwach zachodnich, które przez ustabilizowanie sytuacji potrafią przez dwie, a nawet trzy kadencje rządzić, dzięki czemu mogą bardziej wpływać na to, jak się państwo zmienia - zaznacza Grupiński. " ("Dziennik" - cyt za Onetem)

Wiemy już co jest celem, może teraz znów warto by zapytać Pana Tuska: Czy PO jest dzisiaj partią odpowiedzialną? Co PO poświęci dla uzyskania tego celu?

Co byśmy usłyszeli gdyby znów naszła go chwila szczerości?