Tomasz J. Orzyszek Tomasz J. Orzyszek
661
BLOG

Zarobić na kursach. Drugie dno pielęgniarskiego zamieszania płacowego.

Tomasz J. Orzyszek Tomasz J. Orzyszek Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5


 Dla jasności: autor tekstu NIE DZIELI specjalności pielęgniarskich na lepsze i gorsze.

 Spory wokół płac pielęgniarskich trwają nie od dziś, zawsze wywołując emocje i konflikty. Jako że chwilowo troszkę spokojniej (przynajmniej medialnie) dorzucę swoje 3 grosze w związku z ostatnią radosną twórczością rządzących w tym temacie.

Na wstępie: równość płac dla wszystkich pielęgniarek to oczywisty absurd, nie tylko ekonomiczny, ale i zdroworozsądkowy. Podobnie zresztą w każdej innej grupie zawodowej. Oczywistością jest że płace winny być zróżnicowane ze względu na posiadaną i wykonywaną specjalizację. Praca anestezjologicznej, instrumentariuszki czy pielęgniarki w ZOLu, DPSie itp. placówkach to jednak nie to samo i taka sama płaca dla każdej z nich to jednak patologia. Jak choćby sytuacja gdy płaca anestezjologicznej w szpitalu wojewódzkim jest ta sama, czy nawet niższa niż pielęgniarki w ZOLu, DPSie itp. placówkach gdzieś na prowincji.

Takie rozumowanie chyba obce jest ustawodawcy. Skupia się on natomiast na różnicowaniu płac w obrębie poszczególnych specjalności. Mechanizm różnicowania będzie prosty: posiadająca „papierek” o ukończeniu specjalizacji (nawet uwzględniając obowiązek przepracowania przynajmniej dwóch lat po ukończeniu studiów przed podjęciem kształcenia w jakiejkolwiek specjalizacji i stażem 2-3 lat pracy w tejże ) będzie miała wyższe wynagrodzenie od koleżanki z kilkunastoletnim, czy nawet dłuższym, stażem. I która rzecz jasna bije ją na głowę posiadanym doświadczeniem zawodowym i wiedzą – nie tylko teoretyczną, ale przede wszystkim praktyczną.

I tu kryje się prawdopodobne jedno z wyjaśnień przyjęcia takiego różnicowania. Stwarza ono boom na szkolenia, kursy itp. specjalizacyjne organizowane , bądź zlecane firmom zewnętrznym, przez izby pielęgniarskie. Jedni i drudzy na tym zarobią. A zapłacą zmuszone do „robienia” takich kursów doświadczone pielęgniarki pracujące już lata w danej specjalności, którym taki „papierek” jest potrzebny jak umarłemu kadzidło. I które teraz oprócz zasuwania na średnio półtorej etatu będą musiały znaleźć jeszcze czas na uczestnictwo w takowym kursie,

Podsumowując: w tle przepychanej płacowych rysuje się skok na kasę którego beneficjentami będą: izby pielęgniarskie, firmy organizujące szkolenia i podmioty administracji wszelkiej maści zajmujące się podziałem środków finansowych. Choćby tych przytulonych do funduszy europejskich i realizujących wszelkiego rodzaju projekty z tematu „kapitał ludzki”.

 Ale to już (chyba będzie) całkiem inna historia.

średniwiekowy, przeciętnie wykształcony, z zapyziałego ośrodka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo