Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
210
BLOG

Antykazanie na niedzielę (1)

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

Opierając się na katolickiej witrynie, wiem, iż ewangelią na dziś jest fragment Ewangelii wg św. Jana (14, 1-12) – i o tenże właśnie fragment oprę swoje pierwsze antykazanie. Pierwsze, bo planuję co jakiś czas, jeśli nie co tydzień, w sposób własny i heretycki odnosić się do serwowanych nam fragmentów Pisma Świętego. I żeby nie było – nie robię tego dla urazy i wyśmiania, a dla czystej przyjemności i podzielenia się swoim własnym zdaniem. Nic więcej.

 

Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”.
Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?”.
Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście”.
Rzekł do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”.
Odpowiedział mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: »Pokaż nam Ojca?«. Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca”.


 

Niczym wokół kultu jednostki, kreowanego wokół m.in. jednego z największych zbrodniarzy – Józefa Stalina, tak i wokół obiektów kultu religijnego, roztacza się ogromną cześć i chwałę – a rzekłbym nawet, bałwochwalstwo ogromne. Od samego Jezusa Chrystusa, poprzez hierarchów Kościoła, a na świętych kończąc. Nic więc dziwnego, że ludzie gubią się i zapominają, jaka rzeczywiście jest „droga, prawda i życie”, jakimi dla Kościoła Katolickiego powinien być Jezus z Naazaretu. Dziesiątki obiektów kultu, jedni wychwalani ponad drugich – część już nawet za życia otaczana jest czcią. Tworzy się kolejne obrzędy, adoracje, wspomnienia i święte dni. Adaptuje się kolejne, codzienne niekiedy, zwyczaje, dla potrzeb religijnych. Świętość rozchodzi się na wszystko. Relikwie z części ciała i nie tylko. Święte obrazki, posążki, portrety, ikony, emblematy, przypinki. Ile w tym jeszcze świętości i drogi, którą człowiek miał podążać? Od wiary w słowa i nauczanie, człowiek katolicki przeszedł do uwielbienia tego, co materialne – z tęsknoty, czy może za nauczaniem tych, którzy mieli paść baranki?

I jak tu poznać prawdziwą drogę, gdy nawet hierarchowie obecni, nie raz prowadzą na manowce, mimo iż z namaszczenia są? Język zawiści, oportunizmu i jady sączy się z niejednej ambony. Nie mówiąc już o chciwości i robieniu kariery. Jak więc poznać tych, którzy rzeczywiście robią to, co im Bóg przekazał?

Nie mają więc aktualności słowa, „Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście”. Nie dane jest to człowiekowi XX wieku. Zostaje jedynie wierzyć, ze względu na czyny, które opisane są w Biblii – piśmie, które nie raz ulegało modyfikacji i któremu też już brakuje pierwotnej prawdziwości.


 

Sam, jako ateista, odszedłem od wiary właśnie ze względu na „drogę, prawdę i życie”. Drogę, którą podąża Kościół Katolicki, uznałem za drogę złą – inną od tej, którą chce podążać. Również dostrzegłem swoja prawdę – niesłuszności założeń i działań KK. A życie... nie ważne w jaki sposób mi dane, jest moim życiem – a obdarzony wolną wolą, mam prawo decydować o nim samodzielnie, w zgodzie z własnymi zasadami, które dają mi spokój wewnętrzny. Dlatego też śpię spokojnie. Wbrew słowom wielu „proroków nowego świata”.

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie