Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
722
BLOG

Patriotyzm, nawet ten "Ełrowy", to nic złego.

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 11

 

Rozgrywane właśnie, w Polsce i na Ukrainie, mistrzostwa Europy w piłce nożnej, stały się już od samego początku pretekstem do hierarchizowania wartości w naszym kraju. Mieliśmy niezliczoną ilość wystąpień i akcji, w których to domagano się takich a nie innych zachowań, lub też piętnowano działania innych. I ciężko na przykład nie zgodzić się z częścią postulatów promowanych podczas demonstracji z 11 czerwca w Poznaniu – Chleba zamiast igrzysk.

 

W końcu już organizator Mistrzostw Świata, które odbędą się w 2022 roku w Katarze, pokazał dobitnie, ze stadiony można było zbudować taniej. Że inaczej trochę niektóre sprawy powinno rozegrać. Że znowu afery i korupcja. Ciężko jednak zgodzić się z tym, że zajęcie się infrastrukturą krajową, było błędem. Niestety, trzeba umieć wyłowić postulaty i hasła absurdalne, spośród tych, które rzeczywiście mają sens.

 

Do ostatniego meczu Polskiej Reprezentacji włącznie, mieliśmy także do czynienia z pewnym sporem odnośnie patriotyzmu i jego uzewnętrznianiu – niektórym środowiskom (ponoć patriotycznym), zaczęło przeszkadzać nagłe pojawienie się ogromnej liczby symboli polskich w przestrzeni publicznej – flag na samochodach, szalików, flag na balkonach, czapek itd. Wyrażono oburzenie wręcz, że na Euro to tak, ale jak 11 listopada, to już nie... Że 11 listopada to smutno, że nikt się nie cieszy itd.

 

Cóż, mi osobiście ciśnie się jedynie żal z powodu ogromnej ilości tej symboliki patriotycznej, która po odpadnięciu z mistrzostw, znalazła się na śmietnikach. Wstyd mi za naszych kibiców, którzy wcale nie bronili (moim zdaniem) honoru Polski tłukąc się z Rosjanami (tak, mamo odwagę nazwać ich tak, jak powinno się to robić). Wstyd mi za kibiców, którzy jeszcze przed ostatnim dla nas gwizdkiem na tych mistrzostwach, zdążyli już zbluzgać naszą kadrę. Wstyd mi za PZPN – bo nie umie stanąć na wysokości zadania, jakie mu powierzono. Wstyd mi za wszystkich tych, którzy różne formy kibicowania naszym po prostu wyśmiewali – jako głupotę.

 

Bo może właśnie dlatego, że przy takich spontanicznych sytuacjach, w których używa się polskiej symboliki, tzw „środowiska patriotyczne” ganią to, mamy tak smutne święta narodowe? Może właśnie dlatego tak „nam wstyd patriotyzmu”, bo zostaje on zarezerwowany tylko i wyłącznie „dla jedynych słusznych działań”? Może właśnie dlatego „brak nam patriotyzmu”, bo potrafimy swoje święta obchodzić jedynie na smutny sposób?

 

Zupełnie inną sprawą jest to, jakie wydarzenia z kart naszej historii celebrujemy – ile tam rzeczywiście wydarzeń radosnych, a ile tragicznych dla nas w skutkach...

 

Bo przecież patriotyzm to żaden powód do wstydu. Umiejętność identyfikowania się z taką, a nie inną grupą społeczną, to nic złego. Tak samo jak niczym złym nie jest żywienie pewnych uczuć do własnej rodziny, tak niczym złym nie jest rozszerzanie więzów na większe społeczności. Czemu bronić komuś, kto czuje się i uważa za Polkę/Polaka, tego faktu?

 

Patriotyzm, to nie kwestia urodzenia. To nie powinien być też żaden narzucony odgórnie system wartości i obrzędów. Patriotyzm może odczuwać każdy na swój własny sposób – dla jednych będzie to wywieszanie flagi, dla innych uczestniczenie w konkretnych wydarzeniach. Pewnych rzeczy nie da się po prostu ściśle zdefiniować.

 

Być może właśnie dlatego powinno się jedynie ograniczyć do tego, że patriotyzm jest przywiązaniem do pewnej grupy społecznej, identyfikowaniem się z nią i – na rożne i indywidualne sposoby – wyrażaniem tego?

 

W końcu z polskich patriotów uważamy także ludzi, którzy żyli w czasach, kiedy Polski nie było. Specjalne miejsce w naszej historii mają nasi rodacy walczący na całym świecie o wolność innych narodów. Swoje miejsce mieliśmy na Węgrzech czy w USA. Swoje zrobili też walczący o państwo Polskie. Czy można więc ich jakoś hierarchizować? Jednych uważać za lepszych od drugich?

 

Nie, nie możemy. Pod żadnym pozorem. Tak jak pod żadnym pozorem nie możemy innym odmawiać pokazywania swoich odczuć – m.in. tych patriotycznych. I dlatego jedni mogą sobie wywiesić flagę, gdy będą czuli taką potrzebę, a drudzy tego nie robić. Bo to jest jak z wiarą – większej nie ma ten, kto ją najbardziej upublicznia... Bogatszy w nią jest ten, kto jej rzeczywiście jest wierny.

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka