Całkiem niezauważenie wobec wczorajszego „wstrząsu w PSL”, przeszła 120 rocznica istnienia najdłużej działającej (lewicowej) partii politycznej w Polsce. Choć być może właśnie dlatego, że o lewicę chodzi – a żadna inna prócz SLD i RP nie ma w mediach racji bytu (mimo, że ja tych partii lewicowymi bym nie nazwał) – raczej mało kto się nad tym pochylił.
Niemniej jednak, 17 listopada 1982 roku, na zjeździe w Paryżu, do życia została powołana Polska Partia Socjalistyczna. Partia, z której wywodził się nie tylko Piłsudski, ale przede wszystkim Arciszewski, Daszyński, Okrzeja, Dubois, Pużak, Limanowski, Sendler a także wielu, wielu innych zasłużonych dla Polski działaczy. A do tego grona należą działacze Organizacji Bojowej – która od 1904 roku regularnie ścierała się z caratem, ludzie Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego – kształcącego w okresie międzywojennym. Nie można zapomnieć także o Czerwonym Harcerstwie – organizacji działającej dla młodzieży. Do tego doliczyć trzeba całą masę wydawnictw i lokalnych organizacji (m.in. Warszawską Spółdzielnie Mieszkaniową). No i do tego oddziały zbrojne, które nie tylko pomagały w 1918 roku odzyskiwać niepodległość, ale i uczestniczyły w Wojnie Obronnej z 1939 roku oraz w działaniach Polskiego Państwa Podziemnego. Można by tak wymieniać długo.
Nie ma jednak co tak rozpamiętywać przeszłości, kiedy liczy się teraźniejszość i przyszłość. Czas, w którym dla PPS jest, było i będzie miejsce. Trzeba tylko, by PPS się w tym czasie odnalazła i odzyskała swoje dawne siły.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka