Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
1005
BLOG

Polaka obraz wyjątkowy

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Polacy, to dosyć nietypowi ludzie. Nie tylko ze względu na cechy takie jak możliwość wypicia większych ilości alkoholu, radzenia sobie w trudnych sytuacjach czy też posługiwania się jednym z najtrudniejszych języków świata. Jako naród, zdajemy się być wyjątkowi także ze względu na nadzwyczajne cwaniactwo i kombinatorstwo. Naciąganie reguł i omijanie praw. Jesteśmy, jako naród, również dosyć często hipokrytami. I być może dlatego nadal panuje u nas powszechne przekonanie, że jesteśmy narodem smutnym i że nic się u nas nie udaje.

 

Wiara owszem, ale na naszych zasadach

 

Dobrym przykładem takiego wyrywkowego traktowania jest podejście Polek i Polaków do wiary. I nie chcę tu wcale wrzucać, że Polak=Katolik, bo wiem że tak nie jest. Chcę raczej powiedzieć słów kilka o osobach, które jako katolicy się deklarują i niejednokrotnie wykorzystują to w swoich codziennych działaniach. W końcu pojęcia takie jak „obrońcy krzyża”, „obrońcy życia” czy fundamentaliści religijni nie są nam obce. Jest to dosyć prężne środowisko, któremu – trzeba przyznać – bez trudu przychodzi organizowanie większych eventów w kraju. Są zorganizowani do tego stopnia, że potrafią organizować kilku tysięczne marsze lub też wpływać na lokalne władze. Swoimi działaniami zasłużyli się także negatywnie. Chodzi tu m.in. o sprawę z rzekomą „obroną życia poczętego” i zastraszanie z nim związane. Swego czasu głośny był przypadek, kiedy to grupka „obrońców” notorycznie zastraszała i nagabywała nastolatkę z Warszawy, która w wyniku gwałtu zaszła w ciąże (chciała wykonać aborcję). Te same osoby także atakują kliniki in vitro, w których dokonuje się przecież zapłodnienia. Owszem, w warunkach sztucznych, ale jednak zapłodnienia.

 

Dużo ważniejszą kwestią jest jednak znajomość zasad związku religijnego, do którego się przynależy i przestrzeganie ich. Bo tak, jak przecież można nie chcieć iść za radykalnymi środowiskami, tak podstawowe zasady swojej religii winno się znać i przestrzegać. Okazuje się, że z uczestnictwem we Mszach Świętych problem ma prawie 60% osób, które w naszym kraju uznaje się za katolików (dane za 2013 rok). Jeżeliby dokonać wyrywkowej kontroli ulicznej, co do znajomości zasad wiary, mogłoby być podobnie.

 

Czy wpływa to jednak na jakość naszego życia i relacji społecznych? Same kwestie religijne raczej nie. Niemniej jednak wiara ma wpływ na nasze postrzeganie drugiego człowieka i kształtowanie postaw niejednej młodej osoby (nauczanie religii w szkołach). Tak więc tak duży odsetek osób które nie uczestniczą w niedzielnych nabożeństwach i mają problem ze znajomością zasad swojego związku wyznaniowego może przełożyć się na jakość relacji międzyludzkich – a więc i na kulturę relacji społecznych. Owszem, wiele naszych zachowań i ogólna ocena człowieka nie może i nie zależy od tego, czy i jakiego związku wyznaniowego jest członkiem. Znając jednak prawidła socjologiczne i psychologiczne, nie da się ukryć, że ma to znaczny wpływ na człowieka.

 

Prawo jest dla innych

 

Podobne zasady naszego zachowania jako narodu, można odnotować także w kwestii podejścia do prawa, które w naszym kraju notorycznie jest łamane. Kilka statystyk zobrazuje nam sytuacją. Tak więc, w Polsce:

  • w 2012 roku PIP stwierdziła 88,6 tysięcy wykroczeń przeciwko pracownikom

  • 1,3 mld złotych, taką wartość nadużyć w związku z oszustwami paliwowymi wykazano w 2012 roku

  • ponad 4 mld zł, tyle w 2012 roku wyniosła wartość oszustw we wpłatach podatku VAT

 

Oznacza to, że każdego roku tracimy ogromne kwoty pieniędzy, dzięki którym można by budować nowe drogi, domy, remontować infrastrukturę kolejową czy też wesprzeć budżet służby zdrowia lub edukacji. Te dane oznaczają także, że każdego dnia ponad 242 razy łamie się prawa pracownicze – a więc działa przeciwko pracownikom, czy to zmuszając ich do pracy ponad siły, czy też ze względu na pracę w niewłaściwych warunkach lub ze względu na zaległości w wypłacie wynagrodzeń. Takie kombinatorskie i przestępcze podejście do sprawy odbija się także na naszej ogólnej świadomości co do jakości naszego życia i sytuacji w kraju. Coraz bardziej boimy się o swoją przyszłość i sytuację w kraju. Nie przeszkadza nam to jednak w próbach omijania prawa – powszechnym jest informowanie o kontrolach drogowych, których celem jest przecież eliminowanie zagrożenia związanego czy to z niesprawnymi pojazdami, czy też pijanymi kierowcami. Zatrważającą sytuacją jest także podejście do instytucji kontrolerów biletów – większość osób darzy ich wrogością. Nie ma jednocześnie nic przeciwko osobom jeżdżącym bez biletów – a więc automatycznie okradających tych, którzy za korzystanie z transportu publicznego płacą.

 

To nie ma sensu

 

Jedną z powszechnie panujących w Polsce plag, jest „bezsens”. Bezsens organizowania się, aby coś zmienić. Bezsens uczestniczenia w wyborach. Bezsens walki o swoje prawa. W ostatnich wyborach do parlamentu, wzięło udział 48,92% uprawnionych do głosowania. Jeżeli spojrzymy na to szerzej (porównamy do frekwencji z poprzednich wyborów), okaże się, że mamy do czynienia z tendencją spadkową i z wyborów na wybory, coraz mniej z nas idzie w nich oddać swój głos. I spadek ten wynika głównie z przekonania, że uczestniczenie w nich nic nie zmieni. Że całe to zaangażowanie nie ma największego sensu. Sytuacjach w takich miejscowościach jak Starachowice czy też Czersk i Słupsk, okaże się, że nasze zaangażowanie może wiele zmienić. To właśnie o tych miejscowościach najgłośniej było po ostatnich wyborach samorządowych. W Czersku, zgodnie z obietnicą, ma zostać zlikwidowana Straż Miejska. W Słupsku były poseł Biedroń już wprowadza oszczędności i drobne zmiany (dojazd do pracy rowerem, picie wody kranowej). Najsłynniejszy staje się jednak najmłodszy prezydent miasta w Polsce, który znacznie obcina pensje w spółkach miejskich. Jest to świetny dowód na to, że jeżeli odpowiednio odda się głos, to można wesprzeć proces poważnych zmian. Do tych trzech miejscowości można, póki co, dodać też Poznań, w którym już zaczyna się poprawiać błędy poprzednika. I takich przykładów zapewne jest o wiele więcej.

 

Niech robią inni

 

Najgorszą jednak rzeczą jest ciągłe zwalanie winy na wszystko dookoła. To władza jest winna sytuacji w kraju, to inni szkodzą naszym interesom, to inni kładą nam kłody pod nogi. Tego typu myślenie, to wciąż podstawa nie tylko w polskiej polityce ale i pod niejednym dachem. Ci rzekomi „oni” są regularnym źródłem całego zła. Również ci cali „oni”, są najczęściej scedowani na wzięcie się do roboty i posprzątanie tego bałaganu, który zrobili ci drudzy „oni”. Polak woli siedzieć w domu i oglądać telewizję, aniżeli zaangażować się społecznie (według CBOS, w badaniach w roku 2011, jedynie 20% rodaków angażowało się w sposób nieodpłatny na rzecz swojej społeczności). Takie cedowanie obowiązków na innych skutkuje między innymi wynikami wyborczymi w naszym kraju – przy frekwencji na poziomie niecałych 40%, partia która wygrywa wybory ma rzeczywiste poparcie rzędu niecałych 10% ogółu wyborców. To oznacza, że aby zdobyć w Polsce władzę, wystarczy zdobyć poparcie w województwie Mazowieckim. Tylko i wyłącznie. Czy to dużo? Nie, do absurdalnie mało. Dla jeszcze większego zobrazowania sprawy można powiedzieć, że w 360-tysięcznej Bydgoszczy, aby zostać radnym z jednego z kilku okręgów, w wyborach może wystarczyć 900 głosów poparcia. To właśnie świadczy o tym, jak dużo może zmienić kilkaset osób czy instytucji, którym się jednak zachce.

 

Jako naród jesteśmy więc niezwykle wyjątkowi. Potrafimy radzić sobie z opresjami – w końcu przetrwaliśmy zabory, wojnę światową i późniejsze trudne czasy. Potrafimy także spiąć się organizacyjnie i ekonomicznie, organizując w naszym kraju niejedną imprezę rangi światowej. Potrafimy wreszcie dostać się na najwyższe stanowiska w międzynarodowych instytucjach i firmach. Nadal jednak, jako naród, nie potrafimy nabrać odpowiedniej świadomości i dojrzeć do odpowiedzialności za to, co się wokół nas dzieje. Naprawdę, jesteśmy wyjątkowi.

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo