Przypadający na obecny czas w Kościele Katolickim Wielki Tydzień, to dla wielu osób w naszym kraju okres zadumy, czuwania i przygotowania. Swego rodzaju religijnej i duchowej odnowy. Warto więc, również w rocznicę śmierci Papieża Jana Pawła II, podjąć dyskusję na temat kondycji i etyki działania polskiego ekstremizmu religijnego. W końcu obecnie głośniej zrobiło się o sprawie rozpylenia gazu podczas jednego z odczytów Golgota Picnic w gdańskim lokalu Krytyki Politycznej, przez córkę działaczki PiS. Obserwujemy więc, nie tylko przy okazji dyskusji na temat In vitro, aborcji, eutanazji czy małżeństw homoseksualnych, mocną radykalizację w działaniu środowisk religijnych w Polsce. Co ciekawe, w przypadku podobnych zachowań ze strony wyznawców np. Islamu, tego typu zachowania mocno się piętnuje. W przypadku działań ze strony Katolików uznaje się jednak, iż jest to konieczna walka w obronie wartości i wiary. Nie idzie więc w tej sytuacji uciec od porównań do Kalego i jego mentalności. Jak Kali ukraść krowy, to dobrze. Jak Kalemu, to źle. I taka wydaje się właśnie być etyka działania dużej części „medialnych katolików”. Żonglowanie wartościami, próby decydowania o czyimś sumieniu i prawach danych „przez Boga”, a wreszcie aktywna napaść na osoby o odmiennych poglądach – są to coraz częstsze działania obrońców wiary w kraju nad Wisłą…
Łukasz Abgarowicz (PO) powiedział dzisiaj w Polsat News ważną rzecz – każdy ma swoje sumienie i swoją wolę, która jest mu dana. I to On, a nie nikt inny, będzie się za swoje postępowania rozliczał. I tego daru bardzo wiele osób w Polsce zdaje się nie rozumieć. Atakowanie innych w imię poprawności religijnej w Polsce coraz bardziej przypomina to, co możemy zobaczyć w państwach muzułmańskich. I choć prawo (całe szczęście) nie jest w naszym kraju całkowicie podporządkowane Biblii, to mamy całe zastępy tych, którzy chętnie by tak uczynili. Od kwestii ubioru kobiet poprzez obowiązek nauczania wiary, aż po karanie za przestępstwa wobec wiary.
I nie tłumaczy takich chęci nawet wtrącenie przez Pana Jana Jackowskiego (PiS) fragmentu Dekalogu dot. zabijania. W końcu Dekalog piętnuje także kłamstwo i oszustwo (fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu), kradzież czy prace w niedziele i święta. Nie przypominam sobie, aby Rząd PiS zakazał pracy w któryś z tych dni. Owszem, jest on ograniczony. Stąd w różnego rodzaju święta mamy mocno ograniczone możliwości robienia zakupów. Cóż jednak ze zwykłymi niedzielami? Co z prowadzeniem aktywności politycznej w te dni? Nawet kandydat PiS na Prezydenta RP prowadzi kampanię wyborczą w niedziele. Nie przypominam sobie także, aby osoby związane z PiS były też wolne od działań korupcyjnych, matactw i nadużyć. Przejdźmy jednak do rzeczy konkretniejszych.
Terlikowski – spółka z o.o.
Całkiem niedawno czołowy publicysta Frondy i naczelny obrońca wiary w Polsce, Pan Tomasz Terlikowski, zabłysnął w sieci niewybrednym komentarzem dot. prewencyjnego zabiegu wycięcia jajowodów przez Angeline Jolie. Jeżeli ktoś dłużej obserwuję osobę Pana Terlikowskiego, to ta wypowiedź raczej go nie zaskoczyła. Osoba ta słynie z niewybrednych i chamskich komentarzy względem osób postępujących wbrew jego pojmowaniu wiary. Niepochlebny komentarz wobec celebrytki, która w obawie przed rakiem pozbawiła się jajowodów i sugerujący, że kolejny powinien być mózg sławnej aktorki pokazuje moralność tego przedstawiciela ekstremistycznego katolicyzmu. Sprowadzenie roli kobiety do „fabryki dzieci” i sługi mężczyzny, jakie lansuje Pan Terlikowski, pokazuje nam, jak mało nasz ekstremizm religijny różni się od tego islamskiego. Tam przecież też kobieta uznaje się za gorszą od mężczyzny i podległą mu. Całe szczęście, społeczeństwo z oporem przyjęło te rewelacje i prócz chwilowego rozgłosu Naczelnego Obrońcy Wiary, skończyło się jedynie na krytyce tego typu wypowiedzi. Niestety, tego typu wypowiedzi po tej stronie barykady jest znacznie więcej.
Znacznie więcej jest też działań, za które radykalni działacze biorą na siebie mocno ograniczoną odpowiedzialność. Swego czasu głośno było o objazdowej wystawie zdjęć płodów po aborcji. Pomijając już fakt, że zdjęcie te były przekłamaniem (zdjęcia pochodziły prawdopodobnie z nielegalnych aborcji) były także publicznym narażeniem na „szkodliwe obrazy”, na które narażone były dzieci. Działacze „pro-life” swoje obrazy wystawiali w centrach miast. Miejscach, w których bardzo często przebywali rodzice z dziećmi. Ciężko więc wytłumaczyć maluchowi, co one tak naprawdę przedstawiają. Jak jednak ma się to do jednoczesnych protestów ws. usuwania z przestrzeni publicznej szkodliwych dla dzieci obrazów? Podobne zachowania, niestety będące objawem hipokryzji, mieliśmy okazję zobaczyć także całkiem niedawno. I również przy okazji postaci Pana Terlikowskiego. Otóż w okolicy świąt Bożego Narodzenia mieliśmy okazję usłyszeć o bojkocie sieci Empik, która do promocji swoich sklepów wykorzystała wizerunek Nergala i p. Czubaszek. Jakże wielkie mogło być więc nasze zdziwienie, gdy kilka miesięcy później osoba Pana Terlikowskiego promowała się w sklepach tej sieci? Wszystkie te sprawy są jednak jedynie kwestiami celebryckimi, wizerunkowymi. Wpływają one jednak w dość znacznym stopniu na odbieranie przedstawicieli wiary katolickiej w Polsce. To na podstawie tego typu działań, wielu obserwatorów wyrabia sobie zdanie o całej grupie. Jednak obrażanie swoich przeciwników to jedno, drugą rzeczą jest bunt i ostrzał swoich zwierzchników.
Papież-problem. Papież nie-Polak
Wybór Jorge Mario Bergoglio był dużym zaskoczeniem w Europie. Tak samo jak jego czyny – skromne wystąpienie, znaczny ukłon w stronę ubogich i wykluczonych, szacunek dla innej wiary czy też tolerancyjna postawa wobec osób homoseksualnych to za dużo jak dla polskich przywódców religijnych. Od czasu wyboru Franciszka na Tron Piotrowy rodzimy „prorocy” zdążyli już nie raz wyrazić postawę sprzeciwu, buntu a nawet obrazić zwierzchnika Kościoła Katolickiego na świecie. Największe opory budzi przede wszystkim, wywodzące się z miejsca pochodzenia Papieża, promowanie postawy sługi żyjącego w ubóstwie. Przyzwyczajeni do luksusu i konserwatywnych relacji przedstawiciele polskiego kościoła nie mogli zareagować inaczej, jak krytyką poczynań swojego zwierzchnika.
Od momentu wyboru na Papieża, Bergoglio zdołał już oberwać od Wojciecha Cejrowskiego (za skromny i prosty ubiór), Rafała Ziemkiewicza (sławne „Papież idiota.”) i wielu pomniejszych księży i działaczy. Oś krytyki skupia się głównie wokół postępowaniu wbrew dotychczasowej polityki Kościoła. Franciszek podczas swojego pontyfikatu naraził się m.in. stwierdzeniami, że rodziny katolickie są sobie równe bez względu na liczbę posiadanych dzieci; próby gorliwszego naśladowania Jezusa Chrystusa (wpisy księdza z okolic Białegostoku); skromności ubioru i „lewackiego zachowania” ze strony Papieża. Po tego typu wypowiedziach to, co do nas dochodzi, to dwie rzeczy.
- Wielu Katolików w Polsce kompletnie nie zna przesłania Jezusa Chrystusa zawartego w Biblii i korzeniach Chrześcijaństwa.
- Najgorliwsi katolicy postępują wobec Franciszka tak, jak nigdy nie ośmieliliby się postąpić wobec Jana Pawła II.
Każdy, kto choć raz przeczytał Nowy Testament, raczył chyba zauważyć, że Jezus Chrystus nauczał o gorliwości, prostocie życia i wsparciu dla potrzebujących. Mówił o skromności i żył w skromności. Piętnował uprzywilejowanie i bogactwo duchownych. Postępowanie Papieża Franciszka nie wydaje się więc być niczym innym, jak naśladowaniem swego Nauczyciela. Krytykowanie go za tego typu czynności, to krytyka za wypełnianie zasad wiary. Również i „bunt” wobec Przywódcy Kościoła wynika raczej z odmiennego spojrzenia na wiarę i odejścia od „własnego (polskiego) ideału”, aniżeli z racjonalności. Jorge Bergoglio w swoich dotychczasowych wypowiedziach nie stwierdzić nic, co by kłóciło się z zasadami wiary katolickiej czy też Teologią Kościoła Katolickiego. Bunt w tym wypadku budzi raczej stanie się osią słusznej krytyki ze strony Papieża i nawoływania do nawrócenia.
Problem z dziedzictwem
Problemem także pozostaje i sam Papież Polak. Nie mam zamiaru poruszać tutaj jego pozytywnych i negatywnych poczynań za życia. Chodzi mi o jego „spuściznę” i „przesłanie”, z którym środowiska katolickie również mają problem. Kolejne pomniki i patronaty przeczą słowu, które raczył swego czasu wypowiedzieć – „Nie budujcie mi pomników. Zróbcie coś dobrego dla ludzi”. W całym kraju roi się jednak od wszelkiego rodzaju pomników, tablic pamiątkowych, popiersi czy też szkół, obiektów i dróg, których patronem jest Jan Paweł II. Jawnie więc postępuje się wbrew pouczeniu Papieża Polaka. Całe szczęście, jednocześnie nie brakuje tu działań ze strony Caritasu czy pomniejszych organizacji katolickich, które wspierają potrzebujące rodziny. Szkoda tylko, że niejednokrotnie występują one przeciwko innym organizacjom – sławny konflikt z WOŚP Jurka Owsiaka. I takich konfliktów o to kto powinien i lepiej pomaga jest niestety więcej.
Jeżeli chodzi o dziedzictwo, problemem jest również sama świadomość wiary, znajomość jej zasad i wypełnianie obowiązków z nich wynikających. To jednak zostawiam sumieniu każdego katolika z osobna. Nie jestem bowiem ani upoważniony przez „istotę wyższą”, ani nie czuje się w obowiązku rozliczać każdego z osobna za uczestniczenie w ścieżce, którą wybrał. Mogę w tym momencie jedynie skłaniać ku autorefleksji.
Katolicki „dzihad”
Przeglądając różne strony i portale internetowe jesteśmy także świadkami tego, jak bardzo religijny radykalizm zyskuje w naszym kraju. Owszem, można przymykać oko na nawoływania do zakopywania świń (lub jej części) w miejscach, w których mają rzekomo powstać meczety. Można także przymknąć oko na nawoływania do ataków na mniejszości religijnych. Można, do momentu w którym nie dochodzi do realnych ataków na wyznawców innych religii. A do tych niestety dochodzi. Podpalenia mieszkań islamskich imigrantów, niszczenie zabytkowych meczetów czy też fizyczne ataki na przedstawicieli innej religii przestają być już odosobnionymi przypadkami. Stają się coraz częstszą praktyką. Tak samo, jak coraz częstszymi praktykami jest nachodzenie czy stręczycielstwo.
Media dosyć dobrze opisały przypadek nastolatki zastraszanej przez katolickich fundamentalistów mieniących się obrońcami życia. W swoim działaniu, przekraczają oni kolejne granice. I nie chodzi tu jedynie o zakłócanie kontrowersyjnych spotkań, akcje bojkotowe czy pisanie prywatnych wiadomości (listów czy emaili i smsów). Dochodzi do tego także publiczne szkalowanie konkretnych osób i środowisk. Coraz częściej zaczynamy mieć też do czynienia z fizycznymi atakami nienawiści wobec przeciwników.
Fakty. Suche fakty.
Kończąc powoli wpis, warto spojrzeć trochę statystycznie na kwestię wyznania w Polsce. Zgodnie z danymi statystycznymi (które, jak wiadomo kompletnie nie uwzględniają rzeczywistości), w Polsce 95% obywateli jest katolikami. Według danych Kościoła – 80% obywateli wierzy w Boga, z tego około 40% uczestniczy w niedzielnych nabożeństwach. W Polsce funkcjonuje również cała masa organizacji i mediów katolickich. Również wielu przedstawicieli tychże pojawia się w mediach publicznych i prywatnych, które nie mają charakteru religijnego. Kościół Katolicki każdego roku kilkadziesiąt milionów przekazanych w ramach tzw. Funduszu Kościelnego (z tego funduszu opłacane są także wszelkie składki za duchownych). W ramach reparacji za zagrabienie majątku, poprzez działania Komisji Majątkowej, Kościół Katolicki otrzymał grunty i obiekty o wartości ponad 5 miliardów złotych. Wg. Duchownych Katolickich, z tytułu „datków na tacę”, każdego roku Kościół otrzymuje dodatkowo także około 6 mld złotych. Na finansowanie nauczania religii i utrzymywania części obiektów sakralnych państwo przeznacza także regularnie kwotę około 2 miliardów złotych. Na mocy Konkordatu, Kościół Katolicki zachowuje całkowitą niezależność od władz RP.
Zapraszam na moją stronę: www.danielkaszubowski.wordpress.com
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo