„Odwieczny” konflikt pomiędzy PiS i PO zaczyna przynosić negatywne skutki dla Polski. Uparte obrażanie się i ignorowanie przez Prezydenta i jego kancelarii poczynań Premier Kopacz skutkuje na chwilę obecną brakiem naszej reprezentacji na unijnym szczycie, któro tematem będą… uchodźcy/imigranci. Czyli temat z punktu widzenia Polski i Europy bardzo ważny. Tu warto przypomnieć, że w trakcie kampanii wyborczej większość komitetów które znajdują się obecnie w Sejmie były przeciwne przyjmowaniu imigrantów/uchodźców do Polski. Co ciekawe, ze względu na swe polityczne fobie i zawziętość, a rękami Prezydenta, głos ich będzie kompletnie zignorowany.
Zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu, a więc zaplanowanie na ten dzień całej wymiany Rządu, skutecznie paraliżuje nasze możliwości jeżeli chodzi o wysłanie tam naszego premiera. Ten krok uniemożliwia także wyjazd na Maltę Prezydenta. A nikt inny tam się pojawić raczej nie może. Miała więc być nowa, skuteczna polityka. Miało nie być pośmiewiska i błędów takich, jak podczas 8-iu lat rządzenia przez PO. Jak jednak to wszystko się zaczyna? Od bezmyślnego paraliżu naszej dyplomacji i samo wykluczenia się z współdecydowania o losach Unii, której częścią jesteśmy.
Działania te można odebrać jedynie negatywnie. Bo albo, z wzajemnej zawiści, nie potrafimy jako kraj normalnie funkcjonować i Polska z prawdziwą demokracją ma mało wspólnego, albo PiS szykuję Polskę do puszczenia struktur UE – co raczej możliwym i realnym nie jest. Nie ma powrotu do normalności, nie ma nowych standardów. Jest „typowo polska” zawiść i kompromitacja, byleby wrogom dokopać. Jest polityka uprzedzeń i fochów.