To moja debiutancja notka w poważnym Salonie 24. Czuję dużą odpowiedzialność za słowa, które tu zostaną zapisane. Czy podołam?, czy będę czytany?, co z tego się urodzi? Cóż, zobaczę. Do dzieła więc.
Właśnie przed kilkoma minutami zakończyła się ceremonia powitania ostatnich ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Obserwowałem wszystkie, wszytskie były dla mnie ważne. Cały ten czas po 10 kwietnia zastanawiałem się, co zmieni się w naszym życiu politycznym ? Jak zmieni się publicystyka ? Czy wreszcie dojrzejemy ? Niestety, nic z tego !
Oto publicyści związani z Prawem i Sprawiedliwością prof. Zdzisław Krasnodębski, red. Robert Mazurek, po częsci też naczelny Rzepy red. Paweł Lisicki, Jan Pospieszalski - ceniony przeze mnie muzyk - i nieoceniony ojciec Tadeusz Rydzyk, jak również Gazeta Polska na czele z Marcinem Wolskim (gdzież się podział Nadredaktor z "sześćdziesiątki" ?) odmawiają mi prawa do żalu po śmierci Prezydenta Dlaczego ? Czy nie mieści się w ich pojęciu, że można czuć żal po stracie Prezydenta i pozostałych pasażerach i załodze feralnego lotu nie zgadzając się z poglądami politycznymi niektórych osób ? Czy ci autorzy cieszyliby się, gdyby to nieszczęście stało się 7. a nie 10. kwietnia ? Wierzę, że nie czuliby satysfakcji. Chcę w to wierzyć ! Muszę w to wierzyć, bo inaczej trudno byłoby mi ich cenić.Tak, cenić ! To, że nie zgadzam się z ich pojmowaniem świata, wizją Polski czy z poglądami politycznymi, nie znaczy wcale, że nie mogę ich cenić i szanować.
Większość z apologetów IV RP podpiera się nauką Kościoła. Odnoszę jednak wrażenie, że są w stanie permanentnego grzechu przeciwko najważniejszemu przykazaniu. Jakie to przykazanie ? Powinniście Panowie wiedzieć ! Ja staram się jak najrzadziej wykraczać przeciwko temu przykazaniu i chyba mi się to udaje. Czasami jednak upadam. Tym razem jednak nie zgrzeszyłem, bo jak do tej pory "miłuję nieprzyjaciół swoich", czego i Wam, adwersarze moi życzę.
Inne tematy w dziale Polityka