długodystansowiec długodystansowiec
573
BLOG

POGRZEB SZMAJDZIŃSKIEGO CZYLI RELATYWIZOWANIE WARTOŚCI

długodystansowiec długodystansowiec Polityka Obserwuj notkę 21

 

    Wahałam się czy podjąć ten temat jednakowoż nie daje mi on spokoju więc jednak się wypowiem. Na jezuickim portalu deon.pl toczy się dyskusja o pogrzebie Jerzego Szmajdzińskiego.

http://www.deon.pl/religia/kosciol/aktualnosci/art,1257,msza-sw-w-intencji-sp-jerzego-szmajdzinskiego.htmlDominują głosy, że Kościół, powiedzmy to delikatnie poszedł za daleko. Po ceremoni pozostało poczucie, znowu powiedzmy to delikatnie, zdziwienia. Czy kościelna ceremonia pogrzebowa stała się tradycją w katolickim kraju, która jest należna każdemu? Widać Kościół w przypadku Szmajdzińskiego miał swoje argumenty, dla mnie jakkolwiek zupełnie niezrozumiałe, za udzieleniem zgody na pochówek zgodny z katolickim rytuałem. Słowa arcybiskupa Głodzia wygłaszone nad trumną zmarłego o tym, że  "brał osobisty i czynny udział we wszystkich procesach i inicjatywach, które miały zmienić lewicę w nowoczesną, europejską partię" spowodowały, że uniosłam brew w zdumieniu. Logicznie bowiem, chyba że nie jestem osobą logicznie myślącą, te łaskawie wspomniane przez arcybiskupa „procesy i inicjatywy” jak refundowanie środków antykoncepcyjnych i ułatwienie aborcji, usunięcie symboli religijnych z urzędów, usunięcie elementów katolickich z ceremoniału państwowego, kapelanów z wojska, odcięcie uczelni katolickich od dotacji państwowych, opowiedzenie się za równouprawnieniem związków homoseksualnych, etc., radykalnie stoją w opozycji do nauczania Kościoła. I już nawet bardziej niż ironiczny był sam udział w tej kościelnej ceremoni działaczy lewicy, skoro jednym z postualtów SLD było, że wszystkie uroczystości państwowe powinny mieć charakter świecki i żadni urzędnicy państwowi nie powinni brać udziału w religijnych uroczystościach.

   Ktoś może użyć argumentu, że była to uroczystość prywatna. Jej koszty jednak, jak i koszty wszystkich innych ofiar katastrofy lotniczej, pokryte zostały przez państwo. Szmajdziński chowany był nie jako jakiś tam zwykły obywatel ale jako jeden z leaderów SLD,osoba urzędowa, która zginęła pełniąc urzędowe obowiązki i w dodatku jako kandydat na prezydenta. Była to więc jednak w znacznym przynajmniej stopniu ceremonia państwowa.

  Oglądając sceny z pogrzebu miałam wrażenie jakbym oglądała jakiś surrealistyczny obraz. Wszystkie elementy w nim zawarte były prawdziwe jednak całość złożona razem jakoś odrealniona, wyjęta z kontekstu realiów politycznych, społecznych i religijnych. Kalisz czytający Słowo Boże. Jeszcze nie tak dawno wypowiadał się w TVN24 o swoim stosunku do religii. Kiedyś był co prawda ministrantem ale od religii odszedł i jego poglądy nie tylko w tym prywatnym ale i politycznym życiu jakoś po drodze z kościelnymi nie były. Lewica walcząca czynnie z kościołem usadowiona w ławkach warszawskiej Katedry Polowej zachowująca sie tak jakby był to naturalny porządek rzeczy. Coś mi tu zgrzyta. Jeśli bowiem głosi się określone poglądy za życia to dlaczego w obliczu śmierci mają one nagle ulec dewaluacji, przekreśleniu, zignorowaniu i to przy współudziale towarzyszy partyjnych?

  Pomijając aspekty partyjne to czy to wszystko nie było swojego rodzaju profanacją, która dokonała  się przy współudziale i za pozwoleniem Kościoła? Czy właściwe było  Kaliszowi jako osobie niewierzącej, czynnie występującej przeciwko tego Kościoła nauce, udzielenie pozwolenia na odczytanie Słowa Bożego? Może miało to mieć wymowę paraboliczną: „Widzicie, wszyscy walczący z religią i niewierzący, na końcu swojej drogi i tak wrócicie do Kościoła”. Być może. Według mnie to jednak trochę powiało oportunizmem, brakiem kosekwencji i odpowiedzialności za dokonane wybory zarówno ze strony Kościoła jak i SLD. Dlaczego wszystkie wartości w dzisiejszym świecie muszą być aż tak groteskowo relatywizowane? Oportunizm SLD jakoś nie robi na mnie szczególne większego wrażenia bo wiem czego się po tym ugrupowaniu spodziewać ale religijna hucpa w wydaniu Kościoła mnie jako osobę wierzącą jednak razi. Tak samo jak słowa homili pogrzebowej wygłoszonej przez arcybiskupa Głodzia.

  I jeszcze jedno. Zarzuca się prawicowym partiom, że wykorzystują Kościół dla swoich celów politycznych. Te zarzuty często padały w kontekście ostatnich religijnych pochówków i wygłaszanych na nich homili. Tymczasem, jak pokazała ceremonia pogrzebowa jednego z leaderów SLD, to ta partia właśnie ten Kościół najbardziej wykorzystała. Oczywiście za jego przywoleniem.

PS. Dodam jeszcze tylko, że kiedy moja ciotka zmarła jej trumna nie mogła zostać wprowadzona do kościoła gdyż jak powiedział proboszcz nie żyła zgodnie z nauką katolicką. Była bowiem rozwódką żyjącą w związku nieskaramentalnym. Jest  to  więc jak widać grzechem gorszym niż oficjalna walka z Kościołem. Bądz tu mądry i pisz wiersze.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka