Teofil Lenartowicz prezentuje historię lotniczą Braci Działowskich z Mielca
Teofil Lenartowicz prezentuje historię lotniczą Braci Działowskich z Mielca
Wojtek Wojtek
464
BLOG

Działowscy z Mielca

Wojtek Wojtek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

O tym, kiedy narodziło się lotnictwo, można w nieskończoność. Wiadomo tylko, że pierwszym legendarnym twórcą marzeń człowieka o lataniu, któremu to udało się, był Dedal. Wiadomo też, że okupił ten sukces śmiercią syna, który zapomniał napomnień ojca i wzniósł się zbyt blisko słońca, które roztopiło wosk jego skrzydeł.

Jest prawdą, że wielu lotników zapłaciło życiem za swoje marzenie. Dzisiaj chciałbym przypomnieć inicjatorów polskiego przemysłu lotniczego. Od razu jednak zastrzegę, że nie byli jedynymi autorami sukcesu polskiego lotnictwa. A zaczęło się to w czasie pierszej wojny światowej, kiedy to w Mielcu pojawił się austriacki balon służący lokalizacji wojsk przeciwnika. Odbywało się to w bardzo prosty sposób. Na nizinnym terenie brak było punktów wzniesionych na tyle wysoko, by sięgnąć wzrokiem na odpowiednio dużą odległość. Zamiast drabiny, patrol wykorzystywał balon na uwięzi. Po wzniesieniu się na odpowiednią wysokość uzyskiwano widoczność na tyle dużą, że przeciwnik stawał się widoczny z odpowiednim wyprzedzeniem.

Chociaż w tamtym czasie wzniesiony wysoko balon mógł być niewidoczny z dużej odległości dla przeciwnika, zafascynował 14-letniego wtedy Stanisława Działowskiego. Chłopak pożyczył rower i zafascynowany statkiem powietrznym pomknął w nieznane. Właściwie dalsze losy zaczęły się w Wiedniu – gdzie głodnego dzieciaka przygarnęła przypadkowa rodzina. Ponieważ małżonkowie byli bezdzietni, a w tak nieoczekiwany sposób obdarowani przez los, zaopiekowali się chłopcem i pomogli zrealizować mu jego marzenia.

 

Trafił do szkoły lotniczej i już w 1916 roku ochotniczo wstąpił do austro-węgierskiego lotnictwa. To jeden z wariantów tej historii.

Wiadomo, że Stanisław wstąpił do krakowskiego Batalionu Lotniczego w 1918 roku. Wraz z Wojskiem trafił do Bydgoszczy pociągajac za sobą brata – Mieczysława. W ten sposób bracia mogli realizować swoje marzenia o lataniu a że mieli rękę do majstrowania, to odnosili sukcesy konstrukcyjne. Mają na swoim koncie zarówno motocykl, jak i szybowiec. W 1926 roku mieli już na swoim koncie pierwszy samolot – oznaczony symbolem DKD od nazwisk Działowski i Kruger (bydgoski szewc, który zakupił dla braci silnik). Samolot uzyskał pozytywną opinię a bracia zainteresowali się uzyskaniem licencji pilota. Po jej uzyskaniu przeloty samolotem stały się pasją. A rozrzucanie ulotek z samolotu stało się nad wyraz popularna prezentacją możliwości nowego środka transportu. Tak w czasie któregoś z lotów Stanisław trafił do rodzinnego Mielca. Mielczanin „z nieba” zauroczył mieszkańców. Postanowili o budowie lotniska dla celów turystycznych, chociaż latało zaledwie kilka jednostek. Już wtedy Mielczanie uznali, że jest to gra warta świeczki i wspomagali składkami wysiłki lotników w propagacji lotnictwa, konstrukcji kolejnych, ulepszonych jednostek. W zamian herb Mielca trafił na kadłub samolotu. A w 1931 roku oddano do użytku lotnisko. Można powiedzieć, że ten lotniczy szał udzielił się wszystkim, także i młodzież zafascynowała się nową perspektywą a modelarstwo stało się stylem bycia.

Gdy w 1937 roku rozpoczęto budowę Państwowych Zakładów Lotniczych Wytwórnia Płatowców nr 2 w Mielcu, podstawą przyznania lokalizacji zakładów lotniczych właśnie tu było zamiłowanie Mielczan do latania. Pierwsze samoloty – PZL P37B Łoś – powstały już w sierpniu 1938 roku. Do wybuchu wojny wyprodukowano ich kilkanaście. Ale to już inna historia. Na pewno podstawą decyzji zlokalizowania zakładu produkcji samolotów w Mielcu było zamiłowanie mieszkańców do lotnictwa wszczepione pasją braci Działowskich. Myślę, że Centralny Ośrodek Przemysłowy (tzw. C.O.P.) jest owocem patriotyzmu, pragnienia nowoczesności i ciężkiej pracy w zdobyciu wiedzy teoretycznej oraz opanowania technologii produkcji.

Dzisiaj Mielec nadal przoduje dzięki kontaktom – wprawdzie firmy amerykańskiej – ale jednak założonej przez obywatela Rosji, Igora Iwanowicza Sikorskiego, który w okresie rewolucji październikowej opuscił Rosję ratując życie i w Ameryce po raz kolejny zbudował nowy zakład lotniczy.

 

O historii lotnictwa i produkcji lotniczej w Mielcu opowiadał długoletni pracownik tych zakładów, Teofil Lenartowicz. Było to kolejne spotkanie miłośników lotnictwa i historii tehniki w ramach Dolnośląskiej Akademii Lotniczej [1].

Spotkania weteranów lotnictwa odbywają się na gościnnym pokładzie ... Dźwigu Pływającego Wróblin cumującego przy Wybrzerzu Wyspiańskiego przy dolnym awanporcie śluzy Szczytniki. Spotkania są otwarte dla osób zainteresowanych tematem historii lotnictwa. Materiał seminaryjny jest publikowany na witrynie DAL z wyprzedzeniem, aby uczestnicy konferencji mogli przygotować pytania do prelegenta na temat prelekcji.

Z założenia wszystkie wykłady zostaną opublikowane w wydaniu książkowym, a osoby zainteresowane mogą pobrać te referaty z chwilą ich opublikowania na witrynie DAL.

 

Teksty związane z próbą likwidacji Otwartego Muzeum Techniki, współorganizatora Dolnośląskiej Akademii Lotniczej :

 

http://www.dobrezycie.salon24.pl/424877,sensacja-techniczna-sprzed-9-tysiecy-lat

 

 

http://www.dobrezycie.salon24.pl/424689,mkna-rzekami-podwodne-tramwaje

http://www.dobrezycie.salon24.pl,po-euro-2012-likwidacja-otwartego-muzeum-techniki

 

 

 

 Witryna Fundacji Otwartego Muzeum Techniki :

 

http://www.nadbor.pwr.wroc.pl/cms/index.php 

 

------------------------------------------------------------

 

 

[1]

http://www.akademialotnicza.com/biblioteka/praceseminaryjne

www.akademialotnicza.com

 

 

426 240, 18.06.2012, 08.05

Zobacz galerię zdjęć:

Spotkania lotników odbywają się na pokładzie HP Wróblin.
Spotkania lotników odbywają się na pokładzie HP Wróblin.
Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura