Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski
843
BLOG

Przed nami lata przepychanki o kształt sądów

Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski Społeczeństwo Obserwuj notkę 33

Rządy PiS skatalizowały zmiany w sądownictwie, które nabrzmiewały od lat. Uruchomił długotrwały proces o nieznanym jeszcze skutku. Czekają nas lata, być może dekady przepychanek stronnictw sędziów i wspierających ich polityków o kształt sądów. Przepychanek, które ustaną, gdy zwalczające się frakcje będą podobnie bały się zwycięstwa tych drugich i gdy podobnie stracą nadzieję na rozstrzygające i nieodwracalne zwycięstwo.

Niska opinia obywateli o sądach od lat prowokowała polityków do szukania sposobów naprawy sądów. Pozytywne opinie (zielone linie) od półtorej dekady wynoszą około 30%. A negatywne opinie (czerwone linie) utrzymują się na poziomie 40-50%: 

image
źródło: KRS


 Politycy odpowiadając na zapotrzebowanie obywateli usiłowali przez ostatnie dwie dekady naprawić sądy. Naprawić głównie coraz intensywniejszym nadzorem administracyjno-politycznym. Intensyfikowanie nadzoru administracyjnego było nieskuteczne. Nie stworzyło sędziom bodźców i możliwości do stopniowego ulepszania sądów. Rozbudowały tylko sprawozdawczość. A tę sędziowie polscy potrafią ogrywać.

Część sędziów, zdaje się znaczna część wspierała początkowo zmiany wdrażane przez PiS. Polscy sędziowie teoretycznie niezależni w praktyce są nadmiernie zależni od swoich korporacyjnych zwierzchników. To jest zależni od prezesów i sędziów funkcyjnych sądów w których pracują. Ponadto nadmiernie zależni od sędziów wyższych instancji. Prezesi sądów, sędziowie funkcyjni oraz sędziowie sądów wyższych instancji mają nad szeregowymi sędziami za dużo władzy i znacznie więcej niż jest współcześnie normą w Europie Zachodniej. W Europie zachodniej prezesi nad szeregowymi sędziami mieli tyle władzy co u nas jakiś wiek temu.

Jednak dążenie PiS do przejęcia tej nadmiernie skoncentrowanej władzy nad sędziami na swój użytek obróciło znaczną część sędziów przeciw dobrej zmianie. Szeregowi sędziowie, którzy w dużej części początkowo z nadzieją przyglądali się poczynaniom PiS teraz zdają się bać ich jeszcze bardziej niż zależności od swoich korporacyjnych zwierzchników.

Nadmierna władza prezesów sądów o którą jest konflikt miała swój początek w transformacji ustrojowej. Na przełomie lat 1980ych i 90ych sędziowie wyzwolili się z pod kontroli władzy wykonawczej. Ale uprawnienia ministra sprawiedliwości do kontroli hierarchicznie zorganizowanego i rozliczanego korpusu sędziów przejęła sędziowska wierchuszka. I dzierży sądownictwo jak własny folwark. Awansuje swoich. Tępi niepokornych. Od dekad widać towarzysko, uczelniano, regionalny klucz w karierach sędziowskich. Ustosunkowana mniejszości dostaje awanse i uznanie. Większość trzymana jest w strachu lub nadziei na łaskę.

Prezesi sądów oraz sędziowie wyższych instancji oprócz nadmiernej władzy nad sędziami sądów rejonowych zdominowali również Krajową Radę Sądownictwa utworzoną pod koniec lat 1980ych. Władza prezesów i sędziów wyższych instancji na szeregowymi sędziami wykonywana na co dzień powiększona o obsadzoną przez sędziowską wierchuszkę KRS domknęła trzymanie sądownictwa. Dodała prezesom i sędziom wyższych instancji mechanizm awansowania i dyscyplinowania skumulowany w KRS.

Jeśli się zastanawiasz dlaczego wielu sędziów mogło z nadzieją patrzeć na początek dobrej zmiany w sądach za ilustrację obrazującą ich motywacje służy poniższy wykres. Przedstawia on członków Krajowej Rady Sądownictwa według ich statusu:

image
źródło: KRS


 Skróty na powyższym wykresie oznaczają:

SSR – sędziowie sadów rejonowych

SSO – sędziowie sądów okręgowych (oraz sądów wojewódzkich w okresie ich istnienia)

SSA – sędziowie sądów apelacyjnych (oraz wojewódzkich sadów administracyjnych)

SN i NSA – sędziowie sądu najwyższego i naczelnego sądu administracyjnego

wyk – minister sprawiedliwości i przedstawiciel prezydenta

praw – posłowie i senatorowie

Dobra zmiana rozhermetyzowała zamknięte grono decydentów sądowych. W 2018 w KRS pojawiło się więcej sędziów sądów rejonowych niż zasiadało ich tam przez całe istnienie KRS. Sędziowie sądów rejonowych z Jaworzna, Biłgoraju, Częstochowy, Olsztyna czy Jarosławia zastąpili w KRS sędziów sądów okręgowych i apelacyjnych z Warszawy, Krakowa, Poznania czy Gdańska.

Podobnie rozhermetyzowana została rekrutacja do Sądu Najwyższego. Przed dobrą zmianą SN sam decydował o swoim składzie! Prawem kaduka stworzył obowiązek uzyskania opinii dotychczasowych sędziów SN dla kandydatów na sędziów SN. Choć nie ma o tym ani słowa w konstytucji to przy rekrutacji do SN obowiązywała kooptacja. Nie było to ani demokratyczne, ani praworządne. Starzy sędziowie SN są teraz na ścieżce wojennej z PiS. Zabrano im monopol na decydowanie, kto dostaje się do SN.

W demokracji spór o granice pomiędzy poszczególnymi władzami oraz przesuwanie granic pomiędzy władzami jest normalne. Natomiast różna może być intensywność, czas trwania sporu oraz sposób jego rozwiązania i ostateczne skutki takiego sporu ustrojowego.

Na przykład w USA konflikty na linii władza wykonawcza a sądy bywają intensywne, ale raczej krótkotrwałe i zazwyczaj rozstrzygają się w ten sposób, że sędziowie stawiają na swoim co do zasady, ale odpuszczają władzy wykonawczej w konkretnym konflikcie.

Najgłośniejszy współczesny konflikt władzy wykonawczej i sędziów w USA to zderzenie Roosevelta z sądem najwyższym. Prezydent Roosevelt po zdecydowanym zwycięstwie wyborczym w 1936 wiedział, że zderzy się z obstrukcją sędziowską wobec New Deal. Wiedział bo podczas pierwszej kadencji Roosevelta sędziowie sądu najwyższego za niekonstytucyjne uznawali wszystkie ustawy socjalne typu wprowadzające płacę minimalną.

Roosevelt zagroził, że zwiększy liczbę sędziów sądu najwyższego i innych sądów federalnych. Złożył do Kongresu ustawę zezwalającą prezydentowi nominować jednego nowego sędziego na każdego sędziego w wieku powyżej 70, który nie przejdzie na emeryturę.

Przeciwnicy Roosevelta wyzywali go od Hitlerów, Stalinów i Mussolinich. Lecz w kongresie demokraci mieli przewagę nad republikanami 4 do 1. Wszyscy spodziewali się, że ustawa przejdzie. Jednak sąd najwyższy rozbroił to zagrożenie w ten sposób, że zaczął we wszystkich swoich wyrokach stwierdzać konstytucyjność ustaw wprowadzających New Deal. Poparcie kongresmenów i zwolenników Roosevelta do upchania nowych sędziów w sądach spadło. Ale za to od tamtej pory wszystkie ustawy Roosevelta wprowadzające nowy porządek społeczny sędziowie uznawali za konstytucyjne.

U nas spór będzie dłuższy i bardziej bezkompromisowy. Stawki konfliktu są wyższe:

Po pierwsze, nasza konstytucja mniej precyzyjnie i mniej zdecydowanie nakreśla granice pomiędzy władzami. Granice wpływów poszczególnych władz można dalej przesunąć i skumulować w jednym ręku więcej władzy nie kontrważonej inną władzą niż w USA.

Po drugie, ustawy i zwyczaj w Polsce w rękach prezesów sądów i sędziów wyższych instancji skupiły więcej władzy nad sądownictwem, która kusi teraz strony konfliktu.

Po trzecie, w odróżnieniu od Amerykanów, którzy są na siebie skazani w Polsce można odwoływać się do politycznych i prawnych czynników zagranicznych. Jednej ze stron sporu daje to nadzieję na rozstrzygające i nieodwracalne zwycięstwo z zewnętrzną pomocą. Drugiej zaś daje polityczny kapitał mobilizacyjny oburzenia na zagraniczną interwencję.

Nikt nie wie jak i kiedy przepychanki o kształt polskiego sądownictwa się skończą. Ale słabnące dobrozmianowe wychylenie wahadła nie zwiastuje trwałego powrotu „żeby było jak było”. Wahadło konfliktu wychyli się w tę i we w tę jeszcze kilka razy. Nawet jeśli PiS miałby zniknąć w następnych wyborach na zawsze. Politycy wrócą do rozliczalności dużej i rosnącej władzy sędziów. Sędziowie, którzy z dupy, bo nie z konstytucji znaleźli np. obowiązek respektowania przez TVP wartości katolickich maja zbyt dużo władzy, by politycy pozostawili ich na dłużej sobie samym. Obywatele dalej będą wkurzeni na nadmierny formalizm w orzekaniu. A sami sędziowie dalej będą podzieleni na pałacowych i tych od czarnej roboty. 

W latach 1989-91 pracował z profesorem Sachsem. Absolwent Harvardu. Od 1995 zajmuje się doradztwem gospodarczym - pomaga zarządom i właścicielom spółek w podejmowaniu strategicznych decyzji. W tym czasie brał udział w ponad pięćdziesięciu transakcjach kupna i sprzedaży spółek, z czego około dwudziestu doszło do skutku na łączną sumę ponad 1 miliarda euro. Ekspert Instytut Sobieskiego oraz Warsaw Enterprise Institute. Autor koncepcji wprowadzenia do polskiego porządku prawnego Publicznego Wysłuchania. Pomiędzy rokiem 2011-2013 prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, gdzie 10-krotnie zwiększył liczbę współpracowników oraz po raz pierwszy w historii FOR doprowadził do wzrostu środków pozyskiwanych od darczyńców. Opublikował raport szacujący dług publiczny Polski na powyżej 200% PKB, książkę pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydaną nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkadziesiąt raportów i artykułów o ekonomii politycznej reform. Członek zespołu ministra sprawiedliwości ds. nowelizacji prawa upadłościowego. Strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo