Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski
3144
BLOG

Upublicznili wizerunek protestujących… To jakiś prywatny protest był?

Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 176

Jeśli w przestrzeni publicznej zajmujesz się działalnością publiczną nie możesz oczekiwać prywatności. Nie ma czegoś takiego jak prywatny protest w przestrzeni publicznej! Bierzesz udział w życiu publicznym? Stajesz się obiektem zainteresowania współobywateli i podlegasz ich ocenie. Jeśli coś wpływa na losy wspólnoty i jest publicznie dostępne to nie może być prywatne, bo już jest znane i istotne dla współobywateli.

Jednak TVP wywołała głośne oburzenie publikując imiona i nazwiska osób protestujących pod jej siedzibą:

image

 Owszem nawet w przestrzeni publicznej masz prawo do pewnej dozy prywatności. Ale wtedy tylko, gdy zajmujesz się swoimi prywatnymi czynnościami, które nie wpływają na los wspólnoty. Jeśli na przykład idziesz sobie ulicą z domu do pracy, a ktoś ci pstryknie fotkę i będzie chciał ją wykorzystać w reklamie bez twojej zgody, to masz prawo do ochrony wizerunku.

Ale nie mamy prawa do prywatności jeśli w przestrzeni publicznej zwracamy na siebie uwagę osób postronnych swoimi wypowiedziami. Na przykład bierzemy udział w marszu czy proteście. Trzymamy nad głową plakat, czy głośno skandujemy hasła. Nie mogę wtedy oczekiwać prywatności. Wpływam na społeczność. Daję więc prawo współobywatelom pytać i dociekać, kim jestem i dlaczego robię to co robię.

Wysyłając komunikat do współobywateli daję im prawo pytać o mój komunikat, o moje motywacje, o to kim jestem. Zdrową reakcją, gdy na ulicach protestują współobywatele jest spytać kim są, co głoszą oraz dociekać dlaczego. Mamy prawo pytać i wiedzieć kim są, do jakiej grupy społecznej przynależą, jak zarabiają na życie. Chociażby po to, by się z nimi zgodzić lub nie, poprzeć lub przeciwstawić, pochwalić lub zganić. Po prostu zrozumieć dynamikę życia społecznego.

Dlatego gdy protestują na przykład rolnicy mamy prawo wiedzieć, czy produkują jabłka czy świnie. Czy mają duże czy małe gospodarstwa. Gdy protestują emeryci mamy prawo wiedzieć w jakim wieku przeszli na emeryturę. Gdy protestują pracownicy o podwyżki mamy prawo wiedzieć ile zarabiają.

Naruszenie prywatności osób publicznie protestujących poprzez poinformowanie, że te konkretne osoby protestowały? Wolne żarty. Jednak opozycyjni politycy udają, że nie rozumieją prostych reguł współżycia obywateli w demokracji – działasz publicznie jesteś obiektem publicznej oceny:

image


 Drogi Adamie policja jest organizacją przymusu i inwigilacji. Jej zachowania podlegają tylu restrykcjom, by nas chronić przed przemocą władzy. Natomiast media służą upowszechnianiu informacji. Mamy prawo wiedzieć co się dzieje w przestrzeni publicznej.

Można próbować konstruować teoretyczny argument, że anonimowa wypowiedź publiczna jest potrzebna do popularyzowania niepopularnych poglądów. Teoretycznie ciekawe – ale każdy pogląd będzie dla kogoś niemiły. Więc w praktyce nie jest to dobry algorytm do wyboru: o czym zakazać, a o czym pozwolić informować. Zwłaszcza, gdy publicznie protestujący nie przedsięwzięli środków przysłaniających ich tożsamość, jak wydanie książki czy pamfletu pod pseudonimem, lub założenie maski na protest.

Zdarzają się przestrzenie pośrednie. Na przykład prywatne przestrzenie udostępnione na użytek publiczny. Jak sala balowa wynajęta na bal, czy samolot linii lotniczych przewożący pasażerów. Lub tez przestrzenie publiczne udostępnione do użytku prywatnego. Jak sala konferencyjna w urzędzie lub sala gimnastyczna w szkole wynajęte na wesele lub lekcje jogi. Wielość obecnych i otwartość wstępu (np. każdy może kupić bilet) oraz istotność zajść dla społeczności decyduje (np. bohaterem wydarzenia jest znany działacz społeczny) czy wiedza o tym co zaszła była publiczna i nadawała się do bezkarnego upowszechnienia.

Bo ważniejszy jest nie charakter przestrzeni, a osoba i rodzaj jej zachowań oraz prawo społeczności do informacji o istotnych dla niej wydarzeniach. Gdy protestujesz, na ulicy, z odkrytą twarzą, oczekiwanie prywatności jest w istocie oczekiwaniem zakazu wolnej wypowiedzi.

W latach 1989-91 pracował z profesorem Sachsem. Absolwent Harvardu. Od 1995 zajmuje się doradztwem gospodarczym - pomaga zarządom i właścicielom spółek w podejmowaniu strategicznych decyzji. W tym czasie brał udział w ponad pięćdziesięciu transakcjach kupna i sprzedaży spółek, z czego około dwudziestu doszło do skutku na łączną sumę ponad 1 miliarda euro. Ekspert Instytut Sobieskiego oraz Warsaw Enterprise Institute. Autor koncepcji wprowadzenia do polskiego porządku prawnego Publicznego Wysłuchania. Pomiędzy rokiem 2011-2013 prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, gdzie 10-krotnie zwiększył liczbę współpracowników oraz po raz pierwszy w historii FOR doprowadził do wzrostu środków pozyskiwanych od darczyńców. Opublikował raport szacujący dług publiczny Polski na powyżej 200% PKB, książkę pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydaną nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkadziesiąt raportów i artykułów o ekonomii politycznej reform. Członek zespołu ministra sprawiedliwości ds. nowelizacji prawa upadłościowego. Strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura