Piotr Kaim Piotr Kaim
1122
BLOG

Brak wulgaryzmów na taśmach Kaczyńskiego

Piotr Kaim Piotr Kaim PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 72

Flaki się wywracają, kiedy człowiek czyta o meritum afery K-Towers, więc mam temacik lżejszy. Część komentatorów twierdzi, że taśmy Kaczyńskiego dowodzą wielkiej kultury prezesa PiS i jego otoczenia zgromadzonego przy ul. Nowogrodzkiej. Wspomniane taśmy mają też stanowić wielki kontrast w stosunku do tego, co zostało zarejestrowane w studiu nagraniowym u Sowy, gdzie rozmawiali politycy PO. Idzie o to, że u Sowy było pełno wulgaryzmów, a u Kaczyńskiego nie ma ich wcale.

Autorzy tych zachwytów z reguły pomijają fakt, że w studiu u Sowy nagrano też premiera Morawieckiego, który szpikował swoje wypowiedzi tzw. wyrazami nie gorzej niż pozostali (raczej był czołówce). Ale to tylko margines całej sprawy.

Pierwsza istotna kwestia polega na tym, że u Sowy mieliśmy rozmowy nieformalne, które - pod względem typu - odpowiadały luźnym pogawędkom kumpli, toczonym przy piwie. Tymczasem przy Nowogrodzkiej mieliśmy do czynienia ze spotkaniem biznesowym, w którym uczestniczyły osoby o rozbieżnych interesach. Na takich imprezach ludzie selekcjonują słowa, nawet jeśli przy innych okazjach klną jak szewcy.

Poza tym w negocjacjach z Jarosławem Kaczyńskim udział brały kobiety. To drugi istotny czynnik. Pamiętam jak bardzo zmienił się mój słownik, kiedy - wiele lat temu - zmieniłem pracę i ze środowiska czysto męskiego trafiłem do mieszanego. W tym pierwszym najdrobniejsza trudność - np. konieczność sięgnięcia po długopis, leżący po drugiej stronie stołu - z reguły prowadziła do erupcji wulgaryzmów, uzasadnionych nieznośnym ciężarem bytu. W nowej zaś pracy trzymałem poziom prof. Geremka albo nawet wyższy.

Krótko mówiąc, porównujemy język polityków w sytuacjach, które są nie do porównania. U Sowy była raptem jedna kobieta - pani minister Bieńkowska, rozmawiająca z Pawłem Wojtunikiem. O ile pamiętam, jedyne kontrowersyjne słowa, jakie padły w tej rozmowie, to "złodziej: oraz "idiota".

Prawdziwym testem dla Jarosława Kaczyńskiego byłoby nagranie rozmowy z Suskim, Brudzińskim czy Sasinem, prowadzonej przy winie, np. podczas wspólnego oglądania ulubionych przedstawień prezesa, jakimi są pokazy rodeo. Co się przy takich okazjach mówi, kiedy panowie dyskutują o najnowszych knowaniach PO lub N? Czy prezes ogranicza się do wyrzekań na "komunistów, zdrajców i kanalie", czy ma w zanadrzu coś więcej? Uwaga: prosiłbym o formułowanie hipotez w sposób delikatny, tj. przez omówienie.

Piotr Kaim
O mnie Piotr Kaim

piotrkaim@op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka