doku doku
96
BLOG

Rolnik i piekarz zawsze zarobi...

doku doku Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

... a może - nigdy nie straci? Zapomniałem jak brzmiało to przysłowie, które kojarzy się z ekonomią wielkich kryzysów. O właśnie, może to brzmiało: "żaden kryzys nie zaszkodzi rolnikom ani piekarzom". To przysłowie ma związek ze znanym powiedzeniem: "każdy człowiek musi jeść".

Oczywiście, rolnicy i piekarze to tylko symbole zawodów, które nigdy nie tracą, bo ludzie nie mogą wziąć ich na przetrzymanie - nie mogą strajkować ani bojkotować dostawców jedzenia. Rolnicy, sadownicy, ogrodnicy, piekarze, hodowcy, rzeźnicy, wędliniarze, mleczarze, serowarzy... Wszyscy ci ludzie mają niekwestionowaną przewagę nad innymi zawodami - mogą innym dyktować warunki - mogą bezkarnie szantażować konsumentów.

Przewaga mafii rolniczej nad resztą świata stale rośnie. Dzisiaj już 80% produkcji rolniczej nie idzie na przysłowiowy chleb. Celem jest produkcja pasz i biopaliw. Dzisiaj, nawet gdybyśmy ogłosili strajk głodowy, rolnik nie przestanie zarabiać - producenci biopaliwa kupią od rolników niesprzedane nadwyżki żywność, a kupią je za pieniądze z dotacji, które skorumpowane rządy płacą im z naszej kieszeni.  Rolnicy mają nas w garści. Oto jest podstawowa funkcja przemysłu biopaliwowego. Przemysł biopaliwowy nie tylko okrada nas, nie tylko niszczy przyrodę na Ziemi, ale także służy rolnikom do zniewolenia ludzi.

Resztki wolności zawdzięczamy konkurencji - możemy teoretycznie w razie czego sprowadzać żywność z zagranicy... ale jest to coraz trudniejsze, gdyż już dawno temu rolnicy zmówili się z rolnikami z krajów sąsiednich i założyli Unię Celną, czyli praktycznie zabronili nam importować tańszą żywność z krajów, gdzie rolnicy są uczciwi. Zostaliśmy zamknięci przez rolników - naszych oprawców - w zamkniętym kręgu zwanym Unią Celną, w którym rządzi Wspólna Polityka Rolna. Rolnicy sobie leniuchują, sprzedają nam drogo tanią żywność i w dodatku dostają jeszcze dotacje od skorumpowanych rządów.

Historycznie całe to zło wymyślili rolnicy francuscy. Najpierw przekonali rolników niemieckich, potem hiszpańskich, włoskich itd. Cała reszta ludności Europy - zwyczajni uczciwi ludzie pracy - staliśmy się frajerami, niemal niewolnikami rządzącej mafii.

Jak zdjąć ze swojego gardła ten nóż, który trzyma rolnik? Jak uwolnić się od władców, skorumpowanych przez mafię rolniczo-hodowlano-biopaliwową? Od lat nawołuję do głosowania na partie, które mają w programie likwidację dotacji dla tej mafii... ale żaden polityk nie ma odwagi wystartować z takim programem. Czy jedynym wyjściem jest rewolucja? Czy potrzebna jest powtórka z rewolucji niderlandzkiej sprzed 500 lat?

Zauważmy, że USA też są państwem zniewolonym przez rolników, hodowców i producentów biopaliw. Tam też dostają oni dotacje od skorumpowanej władzy. Amerykanie zostali niejako zmuszeni przez Unię do wprowadzenia ceł i dotacji, gdyż Unia dzięki dotacjom dla rolnictwa mogła eksportować swoje produkty rolne taniej, więc farmerzy zaczęli plajtować. Ale to dywagacja, wracam więc do meritum.

Wydawało mi się, że Anglicy uwolnili się z tej niewoli, opuszczając UE, ale teraz mam wątpliwości. Czy Anglicy mogą importować żywność z krajów spoza UE bez cła? Czy jakaś umowa Wielkiej Brytanii z UE zobowiązuje Brytyjczyków do nakładania cła na żywność?  Czy Anglicy znieśli dotacje dla swoich rolników, hodowców i producentów biopaliwa?  Wydaje się, że Anglicy nie potrzebują bronić swojego rolnictwa, gdyż jest ono w zaniku. Anglicy mogą importować tanią żywność z całego świata, gdyż mają wszędzie świetne kontakty, mają flotę i doskonałe położenie geograficzne. Wydaje się, że powinni mieć głęboko w ... handel z UE - są naturalnie odporni na szantaże unijnej mafii i wojny celne i handlowe, jakie Unia mogłaby przeciwko nim rozpętać. Ale nie mam pewności, czy tak jest. To co wygooglałem jest niejasne. Może ktoś z Was zna odpowiedzi na powyższe pytania?

My jesteśmy w trudnej sytuacji. Jeśli zwiniemy naszą produkcję rolniczą, która jest nieopłacalna w naszych warunkach, to od kogo kupimy tanio np. pszenicę, pomidory czy paprykę? Pomidory np. musiałyby jechać do Polski z Turcji lub Egiptu - byłyby drogie i zepsute. Anglicy mają bliżej.

A teraz w Niemczech coś się dzieje... Może to jest początek rewolucji, która wyzwoli Europę z niewoli mafii rolniczej....

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka