Art. 202. § 1. Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy...
Dlaczego treści, których publiczne prezentowanie jest przestępstwem, nazwane zostały "pornograficzne"? Czy zauważyliście wcześniej absurd tego artykułu? Zastanówmy się, jakie prawo podmiotowe jest tu chronione. Aby ułatwić zrozumienie, przeformułuję to prawo, aby miało właściwą, klarowną formę wskazującą podmiot tego prawa:
Art. 202. § 1. (poprawiony wstępnie v1) Kto publicznie prezentuje treści niepożądane przez innych w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór wbrew ich woli...
Mamy teraz jasność, na czym polega przestępstwo, tylko czy na pewno o to chodzi w tym artykule. A może chodzi o to?:
Art. 202. § 1.(poprawiony wstępnie v2) Kto treści szkodliwe dla rozwoju nieletnich publicznie prezentuje w taki sposób, że są dla nich dostępne...
Jeżeli ktoś widzi inną możliwość podmiotową, to proszę o uzupełnienie. Ja innego podmiotu chronionego nie widzę. Prawo tego rodzaju naturalnie chroni zdrowie dzieci ewentualnie spokój każdego człowieka przed molestowaniem, a może tylko przed szokiem? Zastanówmy się więc teraz, jakie dobro jest chronione. Znów mamy dwie możliwości:
Art. 202. § 1.(poprawiony wstępnie v3) Kto treści szkodliwe dla zdrowia lub samopoczucia innych osób publicznie prezentuje w taki sposób, że są dla nich dostępne...
Art. 202. § 1.(poprawiony wstępnie v4) Kto treści drastyczne, pornograficzne, okrutne, szokujące, wprowadzające w błąd, rasistowskie, religijne, demoralizujące, totalitarne, poniżające, wulgarne lub inne mogące zaszkodzić zdrowiu, publicznie prezentuje w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór innym osobom...
Zauważmy, że każda z tych wersji jest dość sensownym prawem, w przeciwieństwie do tego absurdu, który obowiązuje. Dlaczego wg kodeksu karnego pornografia jest be, a sceny tortur są cacy? To bez sensu. Koniecznie trzeba poprawić ten debilny artykuł.
