Polityka 29.07.2008, 10:22 Drodzy Salonowicze, Obiecałem Państwu rozstrzygnięcie konkursu na kontynuację losów bohatera "Doliny nicości", Adama Wilczyckiego. Zanim to jednak zrobię muszę raz jeszcze wytłumaczyć decyzję wycofania się z "Salonu...
Polityka 26.06.2008, 09:35 Drodzy Salonowicze W ten sposób zakończyła się moja powieść i moja przygoda z Salonem 24. Z prawdziwą przykrością muszę pożegnać się z towarzyszącymi mi Salonowiczami. Nawet funkcjonariusze oddelegowani na czas prezentacji mojej powieści...
Polityka 25.06.2008, 08:56 Rozdział osiemnasty c.d. Z Returnem spotkali się następnego dnia w „Jazz Bistrze”. Piosenkarka udawała Billy Holiday. Return pogrążał się w muzyce. Może nie tyle w tej, którą właśnie słyszał, ale we wspomnieniu, które...
Polityka 24.06.2008, 08:56 Rozdział osiemnasty Dopiero w Warszawie Wilczycki zadzwonił do Moniki. Umówili się w „Słodkim życiu”. Z Przemyśla wyruszył po śniadaniu. Kasia zdążyła odwieźć chłopców i wróciła z pieczywem, nabiałem i wędliną....
Polityka 23.06.2008, 08:57 Rozdział siedemnasty Tracił poczucie czasu. Gubił się w przestrzeni. Często po przebudzeniu nie wiedział gdzie jest. Potrafił zawracać, gdy przypominało mu się jakieś miasteczko, albo odnajdywał na mapie coś, co budziło jego zainteresowanie. Błądził...
Polityka 22.06.2008, 09:08 Rozdział Szesnasty c.d. Chciał z nim porozmawiać. Zobaczyć go, dowiedzieć się, jak wygląda po wyjściu z więzienia. Może wierzył, że nie złamali go jednak, a może właśnie chciał zobaczyć go upokorzonego i przegranego? Po raz pierwszy zderzył się z nim...
Polityka 21.06.2008, 08:56 Rozdział Szesnasty c.d. Deklaracja Karoli nie wywołała specjalnego wrażenia. Właściwie mało kto się nią zainteresował. Witecki zaczął wprawdzie dopytywać o szczegóły, ale Adamski oświadczył kpiąco, że chodzi nie tylko o Żaka, ale o wszystkich...
Polityka 20.06.2008, 09:09 Rozdział Szesnasty c.d. Teraz, kiedy usiedli w kącie pokoju, nie było w niej śladu zwyczajnej wesołości. – Zaczynam się o niego bać – powtarzała, z trudem powstrzymując płacz. Jej oczy lśniły. – Właściwie boję się o niego...