Dobiega końca kadencja Jerzego Stępnia, przewodniczącego "Trybunału Konstytucyjnego", organu o wielkiej szkodliwości społecznej, tak dużej że należałoby go rozwiazac a jego członków postawic przed Sądem Karnym za destrukcję państwa.
Postawa Stępnia w trakcie "sprawdzania zgodności z Konstytucją" ustawy lustracyjnej budzi tym większe zdziwienie ze jego życiorys to wzorcowy zyciorys człowieka prawego i teoretycznie, patrioty.
Jego osobiste zaangażowanie w obronę "drogiego pana Bronisława" należy chyba do największych skandali odrodzonej RP.
Co wstąpiło w tego człowieka, co zmieniło go z człowieka przyzwoitego w obrońcę komuchów i delatorów - nie wiem.
Ale nie życze mu niczego miłego ani tez nie dziękuję mu za dziewięcioletnią pracę w Trybunale.
Pa, pa, panie Stępień...
Inne tematy w dziale Polityka