W nocy wolno, bo wolno, ale działała. Rano nie. Później otwierala sie, ale była nieaktywna. Teraz (14.05) znowu "padła".
A podobno wszystko jest w porządku.
Tak to przynajmniej widzi minister Graś:
( niezalezna.pl)
To zjawisko, które obserwujemy wynika z ogromnego zainteresowania tymi stronami i tematyką - powiedział w niedzielę rzecznik rządu Paweł Graś, odnosząc się do akcji internautów, efektem której było zablokowanie kilku stron internetowych. W nocy i rano nie dało się wejść na strony Sejmu, premiera, kancelarii premiera i ministerstwa kultury. W niedzielę problemy miały - prywatna strona Ministra Grasia oraz portal Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (ABW).
Dodajmy, że właśnie ABW zostało oddelegowane przez rząd do opanowania sytuacji.
O zorganizowaniu akcji informowała grupa internetowych hakerów Anonymous. Jednak rzecznik rządu znalazł swoje wytłumaczenie. - Trudno mówić tutaj o ataku hakerów, bo w żaden sposób żadna z zablokowanych stron, ich zawartość nie została naruszona. Nie było próby włamania się na serwery czy zmiany treści tych stron – przekonywał Graś w Radiu ZET.
- Do zainteresowania doszedł nie tyle atak hakerski, co uruchomienie programów, które po prostu dobijają się do danej strony, w związku z tym nie wszystkie serwery wytrzymały. Sytuacja jest pod kontrolą –stwierdził Graś w późniejszej rozmowie z dziennikarzami.
Dziennikarka, pisarka ( "Resortowe dzieci" i nie tylko), scenarzystka, reżyser
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka