Wojciech Wencel, poeta, odznaczony ostatnio wieloma odznaczeniami raczył się wypowiedziec na temat tego co "prawdziwi patrioci" powinni jeść i pić.
W "Gościu Niedzielnym" nr 46/2011
Stwierdził że:
(Na pierwszy ogień poszła czarna kawa)
"(...)Oto znak naszych czasów. Dawniej napój z ziaren kawowca kojarzył się z „małą czarną”, dzisiaj obowiązkowo musi być „duży biały”. Oczywiście, o gustach się nie dyskutuje, ale mam wrażenie, że jeszcze kilka lat temu proporcje między amatorami kawy czarnej a miłośnikami białej były wyrównane, z lekką przewagą tych pierwszych. Dziś większość konsumentów wybiera kawę ze wszystkimi możliwymi dodatkami w myśl zasady „Więcej znaczy lepiej”. A tradycjonalista, który naprawdę wie, czego chce, w kawiarni czuje się jak intruz.(...)"
Potem było sushi:
"„Jesteś tym, co jesz” – głosi stare, mądre przysłowie. Czy to znaczy, że wcinając sushi, stajemy się Japończykami? Gorzej. Wychowani w radykalnie odmiennej kulturze, zamieniamy się w hybrydy pozbawione spójnego obrazu świata."
A potem już po bandzie:
"Miszmasz w żołądach przekłada się na brak konsekwencji w myśleniu i tłumi poczucie tożsamości, a to już nie przelewki. Może więc, moi drodzy, mimo wszystko wrócicie do śledzia w oleju? W naszym wspólnym, dobrze pojętym interesie. Śledź też ryba i to wyrazista w smaku, a nie mdła jak marzenie o wielkim świecie. "
Ja proponuję powrót do "spójnego obrazu świata" zajadając się jagłami, krupami oraz kapłonami, popijając piwem i bekając sowicie.
P.S.
Oraz odrzucić obce "poczuciu tożsamości" włoszczyzny typu kalafior, pomidor czy kapusta.
Inne tematy w dziale Polityka