dylandog dylandog
308
BLOG

Kwestia euro kluczowa po przyjęciu Traktatu Lizbońskiego

dylandog dylandog Polityka Obserwuj notkę 0

 

Byłem dziś na ciekawej dyskusji o Traktacie Lizbońskim z udziałem profesor Jadwigi Staniszkis i prezydenckiego doradcy i wydawcy Teologii Politycznej doktora Marka Cichockiego, zorganizowanej na Uniwersytecie Warszawskim przez Międzywydziałowe Koło Nauk o Państwie, Prawie i Polityce „Centesimus Annus” (mieszkańcom Warszawy polecam spotkania organizowane przez tę studencką inicjatywę).

Profesor Staniszkis powtarza ostatnio, że Traktat Lizboński jest już przeszłością, i powtórzyła to również tym razem. Natomiasttemat spotkania brzmiał: Jaka Polska? Jaka Europa? - Po Traktacie Lizbońskim? I oto w tej kwestii, ku mojemu zdziwieniu, wynikającemu z tego, że prof. Staniszkis konsekwentnie deklaruje się jako euroentuzjastka, prelegenci zgodzili się, że Traktat Lizboński ma służyć dyscyplinowaniu Polski, przy jednoczesnym stworzeniu szerszego pola działania dla Niemiec czy Francji. Zarówno prof. Staniszkis jak dr Cichocki byli pesymistyczni jeśli chodzi o możliwości działania w tych nowych ramach dla Polski, która według pani profesor skazana jest na rolę „wypełniacza”. Nie do końca w związku z tym rozumiem skąd bierze się euroentuzjazm pani profesor. Profesor wspomniała co prawda coś o solidarności energetycznej (mimo, że zapis w Traktacie jest czysto deklaratywny) jak też o tym, że silna wspólnota będzie mogła skuteczniej walczyć z kryzysem gospodarczym (pytanie: w jaki sposób?), ale mam nadzieję, że więcej dowiemy się tego z jej najnowszej książki…

Chcę tutaj natomiast poruszyć kwestię, która niestety nie została przez prelegentów poruszona, a która wydaje mi się w tym momencie dla sytuacji Polski w Unii sprawą kluczową, a mianowicie sprawę przystąpienia do unii monetarnej. Przypomnijmy, że polski rzą w Traktacie Akcesynym zobowiązał się, że euro przyjmie, natomiast na szczęście nie zobowiązał się, że przyjmie wspólna walutę w określonym terminie. Otóż, moim zdaniem, wobec przyjęcia Traktatu Lizbońskiego, który zdecydowanie nie jest dla Polski korzystny (choć nie wykluczam, że nie mieliśmy innego wyjścia), jednym z ostatnich narzędzi obronnych Polski pozostaje niezależna polityka monetarna. Dlatego polski rząd powinien jak najdłużej zwlekać z przyjęciem euro.

W tym kontekście bardzo ważne są lekcje, które możemy wyciągnąć z trwającego kryzysu finansowego i gospodarczego. Po pierwsze, okazało się, że osłabienie złotego miało bardzo korzystny wpływ na polską gospodarkę. W znacznej mierze to właśnie dzięki słabemu złotemu wspierającemu nasz eksport premier mógł paradować przed tablicą przedstawiającą zieloną Polskę z rosnącym PKB na tle czerwonej Europy pogrążonej w recesji. Rządy państw strefy euro dużo by dały, żeby mieć słabszą walutę. Proszę zresztą zobaczyć jak Szwajcaria wciąż stara się osłabić franka.  Po drugie, kryzys pokazał, że polityka monetarna, która jest właściwa dla gospodarki takiej jak gospodarka niemiecka może być bardzo szkodliwa dla gospodarek na innym poziomie rozwoju, na przykład, hiszpańskiej. Pisząc w skrócie, podczas gdy gospodarce niemieckiej niskie stopy procentowe i tani pieniądz nie przeszkadzały, to już w przypadku Hiszpanii spowodowały one olbrzymią bańkę spekulacyjną na rynku nieruchomości.

Niezrozumiały jest dla mnie w związku z tym kompletny brak dyskusji o przyjęciu euro w Polsce. Podejrzewam, że wynika to niestety z braku podstawowej wiedzy ekonomicznej wśród polskich elit politycznych i intelektualnych. A dziś właśnie ukazał się w Rzeczpospolitej artykuł pt. Edukacja ekonomiczna – wymóg nowoczesności, którego autor bardzo słusznie wzywa do nauczania o podstawowych mechanizmach gospodarczych, choć przy tym niestety również zachwala zupełnie dla mnie niezrozumiałą, wręcz absurdalną, kampanię, w której Narodowy Bank Polski stara się przekazywać Polakom wiedzę na temat unii monetarnej. Swoją drogą, bardzo jestem ciekaw kto tę kampanię finansuje.

Na zakończenie i na marginesie, ale a propos ekonomii i nowoczesności, chciałbym jeszcze wspomnieć, że choć po dzisiejszej dyskusji mam wrażenie, że dr Marek Cichocki niestety niezbyt dobrze orientuje się w sprawach gospodarczych (podobnie jak Prezydent), to bardzo szanuję go za błyskotliwe analizy kulturowe, a szczególnie te dotyczący Polskich zmagań w dążeniu do nowoczesności. Polecam Państwu jego książkę „Władza i Pamięć”.

 

dylandog
O mnie dylandog

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka