dylandog dylandog
272
BLOG

Quousque tandem abutere, Tusku, patientia nostra?

dylandog dylandog Polityka Obserwuj notkę 0

Z wystąpienia wybitnego kaszubskiego historyka a jednocześnie premiera RP na wczorajszych obchodach 30-lecia Solidarności dowiedziałem się przede wszystkim tego, że początki realizowanej obecnie przez rząd polityki miłości tkwią właśnie w pierwszym zjeździe Solidarności. Bo to wtedy właśnie "wszyscy stawaliśmy się lepsi, bo wszyscy u każdego szukali tego co dobre w nim a nie tego co złe". Wtedy to było pięknie, teraz natomiast gwizdy, buczenie i wykrzywione nienawiścią gęby PiS-owców w pierwszym rzędzie.

Nieładne było wycieranie sobie natomiast gęby własnej Jackiem Kaczmarskim. Cytat z "Modlitwy o wschodzie słońca" idealnie wpisuje się w politykę definiowania sceny politycznej w kategoriach polityki miłości i polityki nienawiści konsekwentnie przeciwstawianej przez Tuska podziałowi na Polskę liberalną i Polskę solidarną. Najśmieszniejsze jest to, że tak jak Kaczyńskim udało się kiedyś ten ostatni podział wmówić otumanionemu komunizmem narodowi tak teraz udaje się to Tuskowi. W praktyce jednak zarówno ci co się wciąż modlą "zbaw mnie od nienawiści, ocal mnie od pogardy Panie" jednocześnie oddając pokłony międzynarodowej finansjerze z OFE, jak i ci co pozornie zieją nienawiścią do Rosjan, Niemców i doktorów, którzy "już nikogo więcej nie zabiją", wespół w zespół wesoło obsadzają swoimi koleżkami rozrastającą się nieustannie rządowo-samorządową biurokrację. Właśnie zbliża się kolejne "święto demokracji "kiedy oba złodziejskie obozy podzielą się tortem samorządowym.

Jeśli chodzi o wystąpienie Tuska to nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem, ale w pewnym momencie premier zarzucił Solidarności, że straciła 9 milionów członków (!). Przecież chyba taki liberał jak Tusku nie życzyłby sobie, żeby związek zawodowy liczył obecnie 10 milionów ludzi? Tym bardziej, że związkowi baronowie popierają teraz wyraźnie Kaczyńskiego. Swoją drogą ładnie się prezes z premierem podzielili elektoratem. Pierwszy obstawia tzw. "ludzi pracy" łudząc ich swoim socjalnym populizmem, a drugi gwarantuje pracę budżetówce np. wycofując się z redukcji stanowisk w administracji publicznej. To ostatnie przypomniało mi się z tej okazji, że właśnie nowy czeski rząd ogłosił, że zmniejszy zatrudnienie w administracji o 5-8 procent. I jakoś wierzę, że czeski rząd dotrzyma tej obietnicy. Może dlatego, że ministrem odpowiedzialnym za cięcia z pewnością nie będzie tam były tajny współpracownik SB. No, ale tu już przemawia przeze mnie nienawiść. Przepraszam.

dylandog
O mnie dylandog

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka